Zapłaci za stare grzechy?

Historia sięga roku 2006. W ostatniej kolejce Zagłębie Lubin grało z Cracovią. Miedziowi potrzebowali remisu, by zająć miejsce premiowane startem w Pucharze UEFA. Zamiast przyłożyć się do treningów, postanowili zwrócić się do jednego z piłkarzy Cracovii, Pawła D. Za ustawienie spotkania zaproponowali 100 tysięcy złotych. D. przyjął propozycję, a potem namawiał kolegów z zespołu, by i oni zgodzili się na takie rozwiązanie.

Ukryty majątek

Pięciu piłkarzy zdecydowanie odrzuciło możliwość sprzedania meczu. Propozycję D. odrzucili Arkadiusz Baran, Marcin Cabaj, Paweł Nowak, Krzysztof Przytuła i Łukasz Skrzyński. Mimo ich sprzeciwu, mecz został zagrany „na remis”. Oprócz Pawła D., łapówkę przyjęli Piotr B., Marcin B., Tomasz M., Mateusz R., Sławomir O. i Tomasz W., który jednak kilka dni później oddał swoją dolę, bo ruszyło go sumienie.

Probierz buduje na dziś i jutro

Wszyscy ci piłkarze zostali skazani prawomocnymi wyrokami i dobrowolnie poddali się karze. Wyjątkiem był Paweł D., który został skazany w normalnym procesie. Jak wynika z zeznań, D. zatrzymał aż 43 tysiące ze 100 tysięcy łapówki.
Działały nie tylko sądy, ale też Cracovia. W 2012 krakowski klub wystąpił z cywilnym pozwem przeciwko piłkarzom, którzy przyjęli łapówkę. Dwa lata później sąd przyznał Cracovii rację, a piłkarzy zobligował do napisania listu z przeprosinami oraz do zapłaty na rzecz klubu solidarnego odszkodowania w kwocie 100 tysięcy złotych.

Mimo że od ogłoszenia wyroku minęło 4,5 roku, Cracovia nadal nie otrzymała tych pieniędzy. W tej chwili klub domaga się tej kwoty tylko od jednego z piłkarzy – Pawła D., którego słusznie uznano za mózg całej operacji. Do tej pory D. skutecznie unika zapłacenia tej kwoty, lawiruje, zmienia miejsca zamieszkania, a majątek ukrywa. Nadal działa jednak w świecie piłki nożnej. Obecnie ma zamiar powołać do życia twór chroniący interesy piłkarzy.

Filipiak w kajdankach

D. mocno dał się Cracovii we znaki. Rozwiązał kontrakt z winy klubu, bo w 2007 roku trafił do tzw. Klubu Kokosa. Potem zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa, które miało polegać na antydatowaniu jego kontraktu. W toku dochodzenia prokurator Jacek Skała nakazał zatrzymanie Janusza Filipiaka, Jakuba Tabisza oraz dwóch innych pracowników klubu. Filipiak został zatrzymamy i skuty kajdankami na lotnisku w Krakowie. Dwa tygodnie później sąd orzekł, że dokonano tego bezpodstawnie, a prezesa Pasów osobiście przepraszał ówczesny minister sprawiedliwości, Zbigniew Ćwiąkalski.

Sprawa kładzie się mocnym cieniem na osobie Pawła D. Trudno sobie wyobrazić, by człowiek tak skompromitowany mógł pełnić w futbolu jakiekolwiek funkcje publiczne. To człowiek, który odważył się kierować procederem korupcyjnym, a na koniec nie wyraził nawet skruchy. Jeśli chce bronić swego imienia, najpierw powinien rozliczyć się z przeszłością.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ