Zapraszamy na stadiony. Czterech i wystarczy?

Niecały miesiąc grania o pierwszoligowe punkty został nam jeszcze tej jesieni.


Wytrwało do tego momentu 14 z 18 szkoleniowców; na zmiany głównodowodzących zdecydowano się póki co w Sandecji, Podbeskidziu, Resovii i Wiśle. W przypadku tej ostatniej (Radosław Sobolewski za Jerzego Brzęczka) sprawa jest na tyle świeża, że trudno się nad nią pochylać, a dużo ważniejsze dla przyszłości „Białej gwiazdy” mogą okazać się prawdopodobne zmiany w strukturze właścicielskiej. Jej sąsiedzi z Nowego Sącza (Stanislav Varga za Dariusza Dudka) dopiero w ostatni weekend doczekali się premierowej w sezonie wygranej, ale ich strata do rywali znad „kreski” jest możliwa do odrobienia nawet w jedną kolejkę.

Na efekcie nowej miotły źle nie wyszli na pewno w Rzeszowie i Bielsku-Białej. Zarówno ci pierwsi (Mirosław Hajdo za Tomasza Grzegorczyka), jak i drudzy (Dariusz Żuraw za Mirosława Smyłę) nie ponieśli jeszcze pod wodzą nowego trenera porażki, zgarniając 8 punktów w 4 meczach. Podbeskidzie dzięki temu dobiło do szerokiej czołówki, a w sobotę czeka je bardzo ciekawe spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec, które od kilku kolejek również nie przegrało i może śmielej spoglądać w stronę czołowej szóstki. Kto wygra – na pewno znajdzie się w strefie barażowej, a jako postronni obserwatorzy możemy sobie życzyć, by obie drużyny skutecznie zmierzyły się z małą legendą swojej konfrontacji z 2016 roku, którą pod Klimczokiem wygrali sosnowiczanie w niesamowitych okolicznościach i niecodziennym wynikiem 5:4.


Fot. Rafał Rusek / PressFocus