Zapraszamy na stadiony. Czwórek różne oblicza

Po niemal dwutygodniowej przerwie, w której jedynym pierwszoligowym akcentem było kolejne zwycięstwo pędzącego po awans lidera z Legnicy, zaplecze ekstraklasy wraca do gry i dodaje gazu.


Na przestrzeni 9 dni odbędą się 3 kolejki – dwie planowe oraz ta zaległa, „reprezentacyjna”. Maraton zaczynamy dziś w krajobrazie górskich szczytów. Najpierw – w Nowym Sączu, gdzie Koronę sprawdzi Sandecja, która ostatnio przełamała się po 7 meczach bez zwycięstwa.

Na to przełamanie czekają w Bielsku-Białej. Gdy w listopadzie Podbeskidzie zaaplikowało „czwórkę” Widzewowi i Polkowicom, można było winszować trenerom Jawnemu i Dymkowskiemu, dyrektorowi Piworowiczowi czy snajperowi Bilińskiemu, że tak szybko pod Klimczokiem zapachniało szansą powrotu do elity.

Potem przyszła jednak kolejna „czwórka” – w 6 rozegranych od tamtej pory meczach Podbeskidzie ugrało ledwie 4 remisy. Trener Jawny asekuruje się co prawda drobnymi zmianami dokonanymi w sposobie gry, ale te drobne zmiany oznaczają dużo gorsze wyniki.

Bielszczanie zamiast atakować drugą pozycję, wylądowali w środku stawki i choć strata do szóstki jest nieznaczna – już dziś mogą się w niej znaleźć, o ile pokonają ŁKS – to kolejka chętnych na barażowe lokaty jest szeroka i nie wszyscy nią tworzący będą oglądać się na maruderów.

Do końca sezonu Podbeskidzie mierzyć się będzie niemal wyłącznie z rywalami plasującymi się dziś w tabeli nad nim, ale szkoleniowcy są z tego zadowoleni i podejrzewają, że może być łatwiej. No to sprawdźmy.


Fot. Rafał Rusek/PressFocus