Zapraszamy na stadiony. Drzwi częściowo zamknięte

Co tu się czarować – miks rekordowej liczby trzech spadkowiczów z ekstraklasy w połączeniu z trzema beniaminkami drugiej ligi gwarantuje nam najatrakcyjniejszy pod wieloma względami sezon zaplecza elity, którego okrasą będą derby Łodzi.


Stawka została wzbogacona o nowoczesne stadiony (dwa łódzkie, kielecki, gdyński) i nawet taki „szczegół” jak zredukowana do jednego miejsca strefa spadkowa, od początku okupowana przez mający dwupunktowe manko GKS Bełchatów, nie powoduje mniej intensywnego zacierania rąk przez stałych bywalców czy wiernych obserwatorów tego szczebla.

Dla części nowych – tych „spadochroniarzy” z ekstraklasy – zderzenie z pierwszoligowym gruntem może okazać się bardzo bolesne i doświadczą tego już dziś. Arka Gdynia jeszcze niedawno grała dwa finały Pucharu Polski na Stadionie Narodowym, a dziś czeka ją spotkanie z GKS-em Jastrzębie w miejscu symbolizującym ekstraklasową przaśność przełomu wieków, czyli w Wodzisławiu.

Na dodatek – za częściowo zamkniętymi drzwiami, bo po wzniosłej chwili dobrodziejstwa Polsatu, który po pandemii zadbał o transmisje ze wszystkich I-ligowych meczów, teraz wracamy do smutnej normy trzech spotkań na kolejkę.

Gdyńskim kibicom, a wkrótce wszystkim innym, pozostawać będą w wielu przypadkach tylko relacje tekstowe albo… radioodbiorniki. Może na miarę stadionu w Wodzisławiu, ale na pewno nie 2020 roku. Szkoda.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus