Zapraszamy na stadiony. Gilotyna ruszyła

Po poprzedniej kolejce ligowej na zapleczu ekstraklasy spadły głowy dwóch trenerów.


Mirosław Smyła stracił posadę w Podbeskidziu Bielsko-Biała po dotkliwej porażce ze Stalą Rzeszów oraz „poprawce” w Pucharze Polski, w którym bielszczan za burtę wyrzuciła III-ligowa Lechia Zielona Góra. Natomiast prowadzącego Sandecję Nowy Sącz Dariusza Dudka nie obronił ani remis w lidze ze Skrą Częstochowa, ani wygrana w Pucharze Polski z Górnikiem Polkowice. Został „odsunięty od prowadzenia pierwszej drużyny klubu”, a w jego miejsce w trybie błyskawicznym zaangażowano Słowaka Stanislava Vargę.

W Podbeskidziu na razie panuje bezkrólewie, treningi prowadzi i nadzoruje asystent poprzedniego trenera, Dariusz Kołodziej. Znalezienie następcy Mirosława Smyły nie będzie takie łatwe, jak zimne piwo przed śniadaniem. Ofertę pracy pod Klimczokiem odrzucił już związany ostatnio z Radomiakiem Dariusz Banasik. Rzecz rozbija się nie tylko o prestiż i pieniądze. Podbeskidzie tak długo nie będzie miało satysfakcjonujących wyników, dopóki trener nie będzie miał decydującego wpływu na transfery, tylko najważniejszy będzie dyrektor sportowy. Wiele jego „wynalazków” (na przykład Costa Nhamoinesu) wołało o pomstę do nieba. Działacz dokonywał zakupów, a głową płacili trenerzy. Coś na ten temat mogliby powiedzieć Piotr Jawny i Marcin Dymkowski.


Fot. Rafał Rusek/Pressfocus