Zapraszamy na stadiony. Skrojony na trudny czas

Sam do siebie pokiwałem twierdząco głową, gdy usłyszałem, że na następcę Piotra Plewni w Odrze szykowany jest Adam Nocoń.


To szkoleniowiec, który wydaje się skrojony na obecną sytuację, w jakiej znaleźli się opolanie: zagrożeni spadkiem, mający najbardziej dziurawą defensywę, a jednocześnie nieskorzy do zatrudniania osób oczywistych, sytych, z karuzeli. Noconia mam za trenera dobrej roboty; kogoś, kto nie cieszy się szczególną popularnością, kogo styl pracy nieraz jest wręcz kwestionowany, ale zarazem kogoś, kto prawie zawsze bronił się wynikami. W bardzo trudnym położeniu był w stanie utrzymać w 3 lidze Ruch Zdzieszowice, w 2 lidze Olimpię Elbląg zmienił z czerwonej latarni tabeli w kandydata do awansu, a gdy żegnał się z klubem, zawodnicy ściskali go i symbolicznie podrzucali, niczym po wywalczeniu jakiegoś trofeum. Ostatnio pracował z juniorami Górnika Zabrze.

Efekt? Wiosną wyciągnął ich ze strefy spadkowej CLJ, a we wtorek zostawił na pozycji lidera. Na zaplecze ekstraklasy Nocoń trafia drugi raz. Za pierwszym podejściem, w Podbeskidziu, szału nie było, ale spokojnie utrzymał je, a był to dla bielszczan okres trudny. Wtedy premierową wygraną odniósł z Ruchem Chorzów. Dziś powtórka? Tego nie wiem, ale wiem, że dziś wieczorem Nocoń w charakterystyczny dla siebie sposób przykucnie przy ławce rezerwowych i z tej perspektywy będzie obserwował, czy Odra będzie kolejnym zespołem, którego defensywę uszczelni i wyprowadzi ze strefy spadkowej.


Fot. Rafał Rusek / PressFocus