Zapraszamy na stadiony. Szaleństwo czy rozsądek?

Bardzo szanuję GKS Jastrzębie za wybór następcy Jarosława Skrobacza. Paweł Ściebura to szkoleniowiec młody, z regionu, kończący właśnie kurs UEFA Pro, zbierający pochlebne recenzje w Szkole Trenerów, a w zawodowej pracy udowadniający, że nie są one na wyrost.


Miło było spojrzeć, jak pod jego ręką rozwijała się Skra Częstochowa, która w II lidze powinna być kopciuszkiem, a stała się postrachem faworytów. Jastrzębianie postawili na zdrowy rozsądek i merytorykę; na trenera, który nawet w razie katastrofy spadku podejmie się (od)budowy zespołu. Ale że sezon podszyty pandemią i zabarwiony nową barażową formułą jest szalony, to i zdarzają się bardziej szalone decyzje.

Taką podjęto w Nowym Sączu, gdzie na ratującego przed degradacją strażaka mianowano Piotra Świerczewskiego. Przed nami już naprawdę ostatnia prosta sezonu. Dwa tygodnie w ciągu których rozstrzygnie się kwestia spadkowiczów.

Niezależnie od wszystkiego, jeden z nich będzie sensacyjny, bo Olimpię, Zagłębie, Sandecję czy Jastrzębie jeszcze kilkanaście dni temu widzieliśmy raczej w gronie kandydatów do awansu, prócz sądeczan posiadających zresztą licencję na ekstraklasę.

Być może ujawni się on już w ten weekend, gdy Odra Opole zepchnie kogoś do strefy spadkowej – o ile pokona Wigry. To one rozdają karty w walce o utrzymanie.

Przyszli drugoligowcy zmierzą się także z Zagłębiem i Sandecją, a jastrzębian już pokonali, czego nawet trochę żałował prezes suwalczan Dariusz Mazur, niegdyś występujący z Jarosławem Skrobaczem w reprezentacji Polski… celników.

Fot. Tomasz Błaszczyk/PressFocus