Zapraszamy na stadiony. Trener dobrej roboty

Górnik Łęczna poinformował wczoraj o prolongacie do 30 czerwca 2022 roku kontraktu z trenerem Kamilem Kieresiem oraz jego asystentami Andrzejem Orszulakiem i Sergiuszem Prusakiem.


Nikt nie czekał z podjęciem decyzji do chwili, w której wiadomo będzie, co przyniesie drużynie z Lubelszczyzny ten sezon i to najlepsza recenzja pracy szkoleniowca. Górnik jest obecnie wiceliderem tabeli i jednym z kandydatów do awansu, a przecież jeśli ktoś nakreśliłby taki scenariusz w czerwcu, należałoby się tylko popukać w głowę. Okazało się jednak, że nawet z duetem stoperów Baranowski-Midzierski można walczyć o ekstraklasę i tracić mniej niż jedną bramkę na mecz. Kieresiowi w ekstraklasowych czasach GKS-u Bełchatów wiodło się różnie, ale w każdym kolejnym miejscu pracy udowadniał, że jest trenerem dobrej roboty.


Na zdjęciu: Korekta w przygotowaniach

Awansował z GKS-em Tychy do pierwszej ligi – mimo budowy drużyny na wariackich papierach i oczekiwań niewspółmiernych do możliwości, warunkowanych pięknem nowego stadionu. Utrzymał Stomil Olsztyn w pierwszej lidze, choć tam – dla kontrastu – w owym czasie nie było ani pieniędzy, ani stadionu, ani też specjalnych oczekiwań. Przed rokiem zaś jego Łęczna w wyścigu na zaplecze elity pokazała plecy takim markom jak Widzew Łódź i GKS Katowice, a dziś niespodziewanie pozostaje w grze o kolejną promocję. Można dyskutować, czy nowa umowa Kamila Kieresia to większy sukces jego, czy wręcz… Górnika. Dobrymi wynikami i realizacją celów w kolejnych klubach szkoleniowiec z Piotrkowa Trybunalskiego jest na dobrej drodze, by jeszcze kiedyś wrócić na ekstraklasową karuzelę.


Fot. Rafal Rusek / PressFocus