Zapraszamy na stadiony. Wybiórcza pamięć

W ligowej tabeli jedenastki z Katowic i Tychów dzieli przepaść. Drużyna trenera Artura Derbina zajmuje miejsce na podium, natomiast GieKSa uzbierała raptem 10 „oczek” i wlecze się w ogonie tabeli.


Paradoks polega na tym, że to ekipa z Bukowej ma więcej strzelonych goli niż jej najbliższy przeciwnik, co oczywiście jeszcze niczego nie przesądza. „Oszczędni” tyszanie mimo wszystko mają prawo czuć się faworytami sobotniej potyczki, bo defensywa ich przeciwnika jest tak dziurawa, że przy niej nawet szwajcarski ser mógłby uchodzić za monolit.

Z doświadczenia wiem, że dzielenie skóry na żywym niedźwiedziu bywa ryzykowne, wręcz niebezpieczne. W sobotniej potyczce na Bukowej jest tyle podtekstów, że aż głowa boli. Na stare śmieci wraca na przykład Krzysztof Wołkowicz, chociaż w innej koszulce. Jego mentorem był Rafał Górak i byłby chyba zawiedziony, gdyby jego były podopieczny pogrążył prowadzoną teraz przez niego drużynę. Katowiczanie mają ogromna ochotę, by zagrać na nosie przeciwnikowi, który od ośmiu kolejek nie znalazł pogromcy. W futbolu nie ma rzeczy niemożliwych, więc katowiczanie staną na głowie, by rywale nie ciągnęli z nich łacha. Tak jak w niedawnym meczu pewien zawodnik Odry Opole, który widocznie ma bardzo krótką pamięć i zapomniał, jaki łomot jego zespół zebrał od Miedzie Legnica (dwukrotnie) i Arki Gdynia.


Fot. Rafał Rusek/Pressfocus