Zapraszamy na stadiony. Zaskakujące wieści z Łodzi

Gorący to czas dla pierwszoligowców, a przyjemny dla kibiców. Odrabianie reprezentacyjnych zaległości sprawiło, że w środę zaczęliśmy mały maraton z tymi rozgrywkami, podczas którego od środy aż do poniedziałku codziennie odbywać się będzie przynajmniej jeden mecz.


U progu tego maratonu najbardziej zaskoczyły mnie wieści z Łodzi. Tamtejsza „Wyborcza” poinformowała o problemach ŁKS-u. Nie chodzi tylko o plagę kontuzji, lecz przede wszystkim – finanse. Zaległości klubu wobec osób nie tylko związanych z pierwszoligową drużyną, ale też rezerwami czy akademią, niebawem sięgną już 3 miesięcy.

Prezes Tomasz Salski podobno określa ten stan przejściowymi kłopotami, a udziałowcy spółki wkrótce mają podjąć uchwałę o podwyższeniu jej kapitału. Tak czy siak, z pewnością nie wpływa to dobrze na kondycję zespołu, który jest jednym z faworytów rozgrywek, ale gra w kratkę i jego strata do okupujących drugie premiowane awansem miejsce sąsiadów z Widzewa wynosi już 5 punktów.

W sobotę na drodze ŁKS-u stanie Podbeskidzie, które jakby otrząsnęło się po spadku i szybko zaczęło osiągać przyzwoite wyniki. Jednocześnie – co najważniejsze – pilnując budżetu. W Bielsku-Białej pamiętają zapewne krajobraz po pierwszym rozstaniu z elitą. Podjęto wtedy takie decyzje, że kilkanaście miesięcy później spółkę ratować musiała kroplówka z miasta. Teraz pod Klimczokiem nie ma mowy o powtórce. W piłce, jak w życiu, najlepiej uczyć się na błędach.


Fot. Rafał Rusek/PressFocus