Zaproszenie na kolejkę. Dobry interes Rakowa

Rozmowa z Dariuszem Pawlusiński, byłym piłkarzem min. Groclinu/Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski, Cracovii, Termaliki Nieciecza, Rakowa Częstochowa.


Transfer Bartosza Nowaka z Górnika Zabrze do Rakowa Częstochowa to jeden z hitów tego lata?

Dariusz PAWLUSIŃSKI: – Bartosz Nowak mógł trafić do Rakowa przed wieloma laty, gdy jeszcze ja grałem w drużynie z Częstochowy. Był wtedy u nas na testach, lecz ludzie zarządzający wówczas klubem, czyli trener i działacze „oblali” go. Przez grzeczność nie podam ich nazwisk, ale dociekliwi kibice mogą to z łatwością sprawdzić. Trenował z nami kilka dni i widziałem, że ten chłopak ma papiery na granie. Pozyskując go Raków na pewno zrobił dobry interes, tą transakcja załatwił sobie co najmniej kilkanaście punktów w lidze i być może przepustkę do dalszej fazy Ligi Konferencji Europy.

Według nieoficjalnych danych zdobywca Pucharu Polski zapłacił za niego 400 tysięcy euro. Który z klubów zrobił zatem na tej transakcji lepszy interes?

Dariusz PAWLUSIŃSKI: – Myślę, że Raków. Zgoda, jest to dosyć duża kwota, ale Raków od iks czasu bije się o czołowe lokaty w lidze. Transfer Nowaka zwiększy siłę uderzeniową częstochowskiej drużyny, a to jest może nie gwarant, ale szansa na podniesienie poziomu drużyny. Górnik też nie powinien narzekać, bo latem stracił Gryszkiewicza, Wiśniewskiego, a przede wszystkim trenera Urbana. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży Bartosza Nowaka trochę podreperują budżet zabrzan, który nie jest oszałamiający.

Nie odbiegając od tematu, kto wygra niedzielny mecz w Zabrzu? W pańskim oczach faworytem jest Raków, czy gospodarze?

Dariusz Pawlusiński. Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus

Dariusz PAWLUSIŃSKI: – Trudno wskazać zdecydowanego faworyta. Górnik Zabrze na własnym boisku, mając wsparcie swoich kibiców, zazwyczaj prezentuje się dobrze. Oba zespoły prezentują widowiskowy futbol, ale nieco większe szanse na zwycięstwo ma moim zdaniem Raków.

Dla mnie to chory układ, że w tym spotkaniu Nowak nie może zagrać. Skoro klub spod Jasnej Góry za niego zapłacił, to trener Marek Papszun powinien zadecydować, czy piłkarz wybiegnie na boisko, czy też będzie „przyspawany” do ławki rezerwowych, nikt inny! Podziela pan mój pogląd?

Dariusz PAWLUSIŃSKI: – W stu procentach! Nie rozumiem tej sytuacji, bo jakie to ma znaczenie, że Nowak przed kilkoma dniami grał jeszcze w Górniku? W szanujących się ligach taka rzecz jest nie do pomyślenia. W poniedziałek jesteś zawodnikiem jednej drużyny, a kilka dni później grasz przeciwko niej w meczu ligowym, czy pucharowym. To się nazywa zawodowstwo, a nie jakieś wydziwianie, kombinowanie jak koń pod górę. Zszedł z listy płac Górnika i to trener Papszun powinien decydować, czy zagra przeciwko zabrzanom, czy też znajdzie się na ławce rezerwowych lub na trybunach. Nie podoba mi się takie stosowanie sztucznych barier.

Pierwsze miejsce w tabeli, które po trzech kolejkach zajmuje Wisła Płock, to dla pana ogromne zaskoczenie, czy niewielkie?

Dariusz PAWLUSIŃSKI: – Na pewno jest to duże zaskoczenie, patrząc przez pryzmat dokonań tej drużyny w poprzednich sezonach. Chyba jeszcze nigdy „Nafciarze” nie mieli tak udanego początku sezonu. Komplet punktów, dziesięć strzelonych bramek, naprawdę jest się czym pochwalić. Widać dobrą robotę trenera Pavola Stano, który zbudował zespól na dobrych fundamentach. Widać tam równowagę pomiędzy poszczególnymi formacjami i kilkoma indywidualnościami w składzie.

W najbliższej kolejce lider na własnym boisku zmierzy się z Miedzią Legnica. Może mieć kłopoty?

Dariusz PAWLUSIŃSKI: – Nie przewiduję takowych, chociaż mecz meczowi nierówny, a w naszej lidze każdy może wygrać z każdym, o czym wielokrotnie przekonaliśmy się. Tym niemniej dla mnie zdecydowanym faworytem jest Wisła.

Znakomicie radzi sobie Cracovia, w której grał pan przez kilka lat. Komplet punktów, żadnej straconej bramki. Ten wynik robi na panu wrażenie?

Dariusz PAWLUSIŃSKI: – Kibicuję Cracovii od lat i bardzo się cieszę, że ta drużyna w końcu „zatrybiła”, wskoczyła na właściwe tory. Mając taki stadion i takich kibiców powinna była tak grać od dawna. Nie będę ukrywał, że postawa „Pasów” w tym sezonie to miód na moje serce.

Trener Jacek Zieliński nie tylko uatrakcyjnił futbol w wykonaniu „Pasów”, ale również odważnie sięga po młodych, polskich piłkarzy. To powinien być drogowskaz dla innych, przynajmniej polskich, trenerów?

Dariusz PAWLUSIŃSKI: – Zawsze to podkreślałem, że każdy trener powinien stawiać na młodych polskich piłkarzy, dawać im szansę. Myszor, Rakoczy, Kamil Pestka, Niemczycki potwierdzają na boisku, ze warto było im zaufać. Oni mimo młodego wieku ciągną grę Cracovii. O sile polskich zespołów powinni decydować polscy piłkarze, a obcokrajowcy powinni być dodatkiem. Ale wartościowi cudzoziemcy, nie przeciętniacy, którzy niewiele wnoszą do gry zespołu, a najlepiej… inkasują wysokie kontrakty. Kiedyś ogladając mecze Cracovii często wyłączałem telewizor w 60 minucie lub przerzucałem się na żużel. Teraz nie muszę tego robić, oglądam mecz do końca, bo Cracovia naprawdę gra widowiskowy i skuteczny futbol.

Po następnej kolejce pańska była drużyna nadal będzie miała komplet punktów? A może spodziewa się pan dużych kłopotów ze strony Stali Mielec?

Dariusz PAWLUSIŃSKI: – Cracovię czeka trudne zadanie, bo Stal nie jest zespołem przypadkowym. Na papierze Cracovia jest zdecydowanym faworytem, ale jak wiadomo papier wszystko przyjmie, a to boisko wszystko weryfikuje. Tym niemniej oczekuję, że moja była drużyna po czwartej rundzie nadal będzie miała komplet punktów na koncie.

Mistrz Polski, Lech Poznań, jeszcze nie zdobył punktów. To dla pana największe zaskoczenie i zarazem rozczarowanie?

Dariusz PAWLUSIŃSKI: – Bez dwóch zdań. W Poznaniu na pewno nikt nie wyobrażał sobie takiej sytuacji. Uważam jednak, że to tylko kwestia czasu, gdy mistrz Polski zacznie regularnie punktować i wygrywać. Lechici mają nowego trenera, który potrzebuje czasu, by wszystko należycie poukładać. John van dem Brom nie ma czarodziejskiej różdżki, by za jednym zamachem stworzyć maszynkę do wygrywania.

Zagłębie Lubin pokaże „Kolejorzowi” drzwi i odprawi go z kwitkiem do domu?

Dariusz PAWLUSIŃSKI: – Lech nie może przegrać w Lubinie! Przecież nie wypada, by mistrz Polski był na ostatnim miejscu w tabeli i miał zero punktów.

Zero na liczniku ma także Piast Gliwice. Odbije się od dna po meczu z Legią Warszawa?

Dariusz PAWLUSIŃSKI: – Moim zdaniem ma szanse na zwycięstwo na Łazienkowskiej. Teraz nie ma w polskiej lidze drużyny, która bałaby się Legii. Dawna Legia, a obecna, to dwie różne Legie. Byłem w szoku oglądając poczynania zawodników z Warszawy w meczu przeciwko Cracovii.


Na zdjęciu: Mecz Górnika z Rakowem zapowiada się pasjonująco. Zmorą defensywy zabrzan może być Vladislavs Gutkovskis (strzela głową).

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus