Zaproszenie na kolejkę. Jeśli w Zagłębiu nie wierzą w utrzymanie, powinni rozwiązać kontrakty

Piotr TUBACKI: – Zacznę może od okresu przygotowawczego, który dla wielu klubów ekstraklasy był dość burzliwy – i to dosłownie, bo pogoda w Turcji, gdzie poleciała większość drużyn, nie dopisywała. Będzie to miało jakiś wpływ na dyspozycję zespołów?
Paweł GOLAŃSKI: – Rzeczywiście, w Turcji kluby nie trafiły na idealną pogodę, natomiast i tak klimat jest tam zdecydowanie lepszy niż u nas w Polsce. Tutaj było praktycznie niemożliwe, żeby grać na naturalnych murawach. Jednostki treningowe raczej się tam odbywały, a większy problem był ze sparingami, bo niejednokrotnie te boiska były zalane wodą. Myślę jednak, że to nie będzie miało jakiegoś wielkiego wpływu na formę zespołów.

Wydarzeniem numer 1 podczas przerwy zimowej było to, co działo się w Wiśle Kraków. Jaki jest pana punkt widzenia na tę sprawę?
Paweł GOLAŃSKI: – Wiadomo, że każde aspekty, które dotyczą finansów w klubie nie są pozytywne. Wielu piłkarzy poodchodziło, wielu przyszło, a każda taka sytuacja wpływa na podświadomość zawodników – że nie wiadomo, co będzie dalej. Tyle dobrze, że Kuba Błaszczykowski nakręcił spiralę tego, że Wisła nadal funkcjonuje, bo czarny scenariusz był już właściwie napisany. Doszedł Sławek Peszko, a więc piłkarz bardzo doświadczony, przez co ta kadra nie jest wcale najgorsza. Tacy zawodnicy mogą mieć pozytywny wpływ na pozostałych.

Paweł Golański FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Należy się bać o ich wynik sportowy?
Paweł GOLAŃSKI: – Trzeba pamiętać, że Wisła ma sporą przewagę, jeśli chodzi o dwa ostatnie zespoły w tabeli – 12 punktów od Górnika Zabrze – i myślę, że w Krakowie nikt nie zakłada, że Wisła może spaść. Największe pytania w głowie piłkarzy dotyczą organizacji klubu – czy te sprawy będą na tyle poukładane, że wynagrodzenia będą wypłacane?

Wisła zainauguruje wiosnę właśnie w starciu z Górnikiem, który też ma swoje problemy, tyle że innej natury. Spotkania tych drużyn zawsze zapowiadają się ciekawie, szczególnie w obecnych okolicznościach. Czego możemy się spodziewać?
Paweł GOLAŃSKI: – Musimy zacząć od tego, że Górnik w rundzie jesiennej rozczarował. W zeszłym sezonie był to zespół dodający kolorytu polskiej ekstraklasie, a w tym sezonie nie jest już tak kolorowo. Forma tych młodych piłkarzy jest chwiejna i było to widoczne. Inauguracja będzie dla Górnika bardzo ważna, bo przewagi punktowe są niewielkie. Zabrzanie mają 17 „oczek”, więc w każdym meczu muszą myśleć o komplecie, żeby pod koniec rozgrywek nie było jakichś nerwowych sytuacji. Tym bardziej, że jest to drużyna, która nie ma w swoich szeregach wielu piłkarzy z doświadczeniem.

Czy w takim razie dadzą radę się utrzymać?
Paweł GOLAŃSKI: – Trener Marcin Brosz ma pozytywny wpływ na ten zespół, na pewno przeanalizował tę pierwszą rundę i dostrzegł, gdzie zostały popełnione błędy. Myślę, że Górnik będzie walczył do samego końca, ale nie uważam ich za kandydata do spadku.

Na spodzie tabeli mamy też Zagłębie Sosnowiec, które na początek zagra z trzecim od końca Śląskiem Wrocław. Wiele osób skreśliło już beniaminka.
Paweł GOLAŃSKI: – Piłkarze i trenerzy na pewno wierzą w utrzymanie, bo gdyby nie wierzyli, to powinni rozwiązać kontrakty. Myślę, że będą mieli bardzo ciężko, ale zawsze powtarzam, że to jest piłka nożna i jeśli drużyna dobrze „zatrybi”, rozpocznie od zwycięstwa, to nie jest tajemnicą, że się dostanie trzy punkty. Wtedy można się zbliżyć do pozostałych zespołów. Teraz ta strata jest 6-punktowa, więc oni w tej chwili muszą patrzyć nie tylko na siebie, ale też na pozostałe drużyny i liczyć na to, że też pogubią punkty. Jeżeli Zagłębie utrzyma się, to będzie to dla nich coś wspaniałego, bo sytuacje mają niezwykle trudną. Jeśli źle wystartują w trzech pierwszych meczach, to później będzie bardzo ciężko, bo piłkarze będą świadomi, że każde kolejne spotkanie będzie walką o życie.

Chciałem też zapytać o Koronę Kielce, czyli zespół, w którym rozegrał pan wiele spotkań. W górze tabeli jest wielki ścisk, a kielczanie tracą dwa punkty do podium. Mogą się „szarpnąć” na europejskie puchary?
Paweł GOLAŃSKI: – Myślę, że Korona za kadencji trenera Gino Lettieriego pokazuje, że jest solidnym zespołem. Ostatnio sam trener powiedział co prawda, że nie będą walczyli o mistrzostwo, co mogło być powiedziane, żeby uśpić czujność innych. Korona patrzy w dwie strony – przede wszystkim chcą być w pierwszej ósemce, a co później ugrają, to jest tylko dla nich na plus. Musimy patrzeć na to, że ich przewaga nad Cracovią czy Arką jest nieduża, a pierwszy mecz grają na Arce, więc od razu z zespołem, który może się włączyć do walki o pierwszą ósemkę. Muszą być czujni.

 

Na zdjęciu: Zagłębie będzie się musiało bardzo postarać, jeśli chce mieć kolejne powody do radości.