Zaproszenie na kolejkę. Karlstroem musi zamknąć rozdział

Rozmowa ze Sławomirem Chałaśkiewiczem, byłym piłkarzem m.in. Widzewa, Śląska czy Hansy Rostock.


Przypomina pan sobie tak zażartą walkę o mistrzostwo?

Sławomir CHAŁAŚKIEWICZ: – Na pewno było to dawno temu. W ostatnich sezonach to raczej Legia wyprzedzała wszystkich rywali i zdobywała mistrzostwo. Fajnie dla ligi, że drużyn grających o tytuł jest więcej, a rywalizacja się wyrównuje. Ta walka prawdopodobnie będzie już tak wyglądała do końca sezonu.

Co zadecyduje o tym, że to właśnie drużyna X – z trójki Pogoń, Raków, Lech – zdobędzie mistrzostwo kosztem pozostałych? Który detal będzie decydujący?

Sławomir CHAŁAŚKIEWICZ – Przede wszystkim trzeba wygrać wszystkie swoje mecze. Nie można pozwolić sobie na stratę punktów, obojętnie z kim by się nie grało. Ostatnie sezony pokazywały, że najtrudniej gra się z najsłabszymi zespołami. Nie z tymi, które są zaangażowane w walkę o mistrzostwo. Dlatego potrzebna jest pełna koncentracja na mecze z drużynami z niższych rejonów tabeli. Trzy punkty są czasem przypisywane już przed spotkaniem, a to największy błąd.

W trakcie przerwy reprezentacyjnej trener Kosta Runjaić ogłosił, że po sezonie opuści Pogoń. Czy ta wiadomość może mieć jakiś wpływ na postawę szczecińskich piłkarzy?

Sławomir CHAŁAŚKIEWICZ – To zawsze ma wpływ. Obojętnie, jakby to się działo – czy wyszłoby ze strony klubu, czy trenera. Pamiętamy, jak to wyglądało w ligach zachodnich. Gdy zmiany trenerów były ogłaszane wcześniej, nie zawsze miało to dobry wpływ na zespół. Mobilizacja i zaangażowanie często słabły. Miejmy nadzieję, że zawodnicy Pogoni są na tyle świadomi, że wiedzą, o co grają. Powinni zrobić teraz wszystko, aby zakończyć sezon na pierwszym miejscu, bo jeżeli się coś robi, to staram się to robić bez względu na to, co się dzieje wokół klubu i zespołu. Muszę się skupić na tym, co jako zawodnik mam do zrobienia – na wygrywaniu spotkań. To zawsze jest trudna sytuacja. Szkoda, że tak się dzieje, bo to trener, który wprowadził w drużynie dużo zmian. Jeżeli odchodzi z zespołu, który walczy o mistrzostwo Polski, to jest to zły sygnał dla naszej ligi. Bo co można zrobić lepiej? To dla mnie dziwna sytuacja. Nie wiemy też, jakie są prawdziwe przyczyny. Pisanie, że trener chce zmienić otoczenie – to skądś się bierze. Bo jeśli trener jest zadowolony z pracy, jaką wykonuje, ma wokół siebie odpowiednich zawodników i otoczenie, klub pozwala na rozwój, to trudno z tego rezygnować, nie wiedząc, jak to się właściwie skończy.

Chyba że Runjaić chce zbudować swój pomnik, zdobyć mistrzostwo i odejść w glorii chwały, nie ryzykując, że w przyszłym sezonie ten pomnik zostanie nieco pobrudzony.

Sławomir CHAŁAŚKIEWICZ – Niby tak, ale skoro jestem w klubie i układam sobie wszystko w taki sposób, by osiągnąć jak najlepszy wynik, to uważam, że jeżeli taka praca jest możliwa, to robi się wszystko, aby wykonywać ją jak najdłużej. Zmiany trenerów nie są dobre ani dla klubów, ani zawodników. Jeżeli coś dobrze funkcjonuje, to nie należy tego zmieniać, a wręcz przeciwnie – udoskonalać, aby ta praca była jeszcze lepsza. Tak mi się wydaje. Wiadomo, że są różne decyzje i różne rzeczy na to wpływają. Nie zawsze wiemy, jakie są prawdziwe powody, więc zostawmy to trenerowi i klubowi. Myślę, że zawodnicy powinni zrobić wszystko, by pomóc trenerowi w osiągnięciu tego, co sobie założyli przed sezonem i zdobyć mistrzostwo Polski. Tylko że później jest walka o Ligę Mistrzów. Znowu przychodzi nowy trener, który ma inną wizję i może być za mało czasu, by ją wprowadzić w życie. Jeżeli klub myśli poważnie o tym, aby osiągać sukcesy, powinien zrobić wszystko, aby utrzymać takiego szkoleniowca, który robi dobre wyniki i jest zewsząd chwalony. My możemy sobie tylko gdybać, bo ci, którzy tym zarządzają, mają pewnie jakieś inne rozwiązanie.

W piątek do gry wróci Lech Poznań, a z nim – jeśli nie będzie odpoczywał – Jesper Karlstroem. Pomocnik w ostatnich dniach jest kojarzony głównie z błędem, który przyczynił się do porażki Szwecji z Polską – z krajem, w którym pracuje. Karlstroem będzie otoczony ludźmi, którzy – bez złośliwości – cieszą się z przegranej jego drużyny. Czy z tego powodu Szwedowi będzie trudniej wrócić do ligowej rzeczywistości?

Sławomir CHAŁAŚKIEWICZ – Nie sądzę, aby doszło do jakichś sytuacji, że ktoś się będzie z niego naśmiewał. Nie takie rzeczy zdarzały się piłkarzom na boisku. On nie robił tego w złej wierze. Chciał zablokować piłkę, ale Krychowiak wykazał się akurat większym cwaniactwem, co poskutkowało rzutem karnym. Pierwsze godziny po meczu mają jakiś wpływ. Człowiek myśli, że może gdyby odpuścił, to byłoby inaczej. Ale jeżeli jest się profesjonalistą, trzeba zamknąć ten rozdział i skupić się na przyszłości. Tyle. Myślę, że koncentrowanie się na tym, że popełnił błąd, a gra w lidze polskiej, to złe myślenie. Pomyłki się zdarzają. Trzeba z tym żyć i umieć sobie poradzić, jeśli gra się na takim poziomie.


Na zdjęciu: Po odpadnięciu z walki o mundial Jesper Karlstroem (z lewej) pozostał w Polsce i wrócił do Poznania.
Fot. Łukasz Sobala/Press Focus