Zaproszenie na kolejkę. Każdy może wygrać z każdym

Zbigniew CIEŃCIAŁA: Bez przymrużenia oka można zachęcać do oglądania polskiej ekstraklasy?

Zdzisław PODEDWORNY: – Są mecze „bezkontaktowe” i takie, w których dzieje się coś ciekawego… Ja oglądam 80 procent meczów, choć zawsze będę się zastanawiał dlaczego nazywa się ekstraklasą a nie pierwszą ligą. Ale ten temat zostawmy na boku. Zaskakuje mnie również inny fakt.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus

Mianowicie?

Zdzisław PODEDWORNY: – Dlaczego polska ekstraklasa jest tak bezkontaktowa. Identyczna, jak nasza reprezentacja wyglądała na mundialu w Rosji. Naturalnie nie chodzi o to, by się boksować, kopać, bez złośliwości, rewanżyzmu, ale piłka to męska, twarda gra. Nie wiem, czy to liga wzięła od reprezentacji, czy odwrotnie, ale mam wrażenie, że zawodnicy podchodzą do meczu z nastawieniem – „jest dobrze, dobrze się mamy”. Poza tym jak słyszę, że piłkarze grający w piątek, bądź w sobotę dostają wolne do poniedziałku, to krew mnie zalewa. Nikt mi nie wmówi, że muszą mieć trzy dni wolnego w trakcie sezonu, bo się zmęczyli. Jestem absolutnym wrogiem takiej teorii.

Nic zatem dziwnego, że potem odpadamy z amatorami w europejskich pucharach?

Zdzisław PODEDWORNY: – Puchary, postawa reprezentacji – to są dobre punkty odniesienia. Skąd się jednak bierze ta niemoc? Moim zdaniem za mało jest pracy organicznej. Trenerzy są pod pręgierzem działaczy, którzy dokładają im do składu dziwnych graczy, dokonują fatalnych transferów, sprowadzają słabych zagranicznych zawodników. A jak nie ma zgody, „sztamy” w klubie wszystkich, to potem łatwo można „furgnąć”.

Skoro mowa o trenerach, którzy powinni mieć swobodę działania, to takim, który nie da sobie w kaszę dmuchać jest Michał Probierz. Choć z drugiej strony przed sezonem „podpadł” mediom stwierdzeniem, że Cracovia będzie się biła o najwyższe cele, tymczasem jest na razie w dole tabeli bez wygranego meczu…

Zdzisław PODEDWORNY: – Znam doskonale Michała. To szalenie ambitny, bezkompleksowy człowiek. Może stwierdzeniem o walce o mistrzostwo Polski nieco przesadził, z drugiej strony dlaczego nie zawieszać sobie wysoko poprzeczki. Teraz Cracovia zjeżdża do Gliwic na mecz z Piastem i już cieszę się na pojedynek „ruchowców”, czyli starcie trener, równie ambitnego Waldemara Fornalika z Michałem Probierzem. Liga jest wyrównana, każdy może wygrać z każdym, wszyscy potrzebują punktów, ale w moim typie w piątek „piastunki” zremisują z „Pasami”.

Każdy może wygrać z każdym przekonał ostatni zaskakujący występ Lecha, który prowadząc u siebie 2:0 z Wisłą Kraków skończył mecz wynikiem 2:5.

Zdzisław PODEDWORNY: – Oglądałem ten mecz i wiślacy zaskoczyli wszystkich, a nawet samych siebie. Wyjść od stanu 0:2 na boisku w Poznaniu i zdeklasować lidera, który nie przegrał meczu, to wielka sprawa. Pytanie, czy lechici zdążą się podnieść po dostaniu obuchem w głowę. Szansę na rehabilitację dostaną w Lubinie, gdzie zapowiada się bardzo ciekawy mecz, bo Zagłębie też ma silny skład, prezentuje się w miarę dobrze. Tutaj też obstawiłbym remis.

A jak oceni pan starcie wspomnianej „Białej gwiazdy” w ligowym klasyku z Górnikiem Zabrze?

Zdzisław PODEDWORNY: – Na Wiśle może się odbić to 5:2 z Lechem. Mogą uwierzyć, że skoro pokonali tak wysoko lidera, to co im tam może zrobić jakiś Górnik z „bajtlami” w składzie. W tym meczu będzie walka, bo tak jest w meczach tych ambitnych drużyn od dziesiątek lat. Muszę koniecznie podkreślić kapitalną robotę jaką wykonuje w Zabrzu Marcin Brosz, konsekwentnie stawiając na młodzież, dając szansę młodym Polakom wspieranym przez dwóch Hiszpanów. Nie wiem tylko czy zagra Żurkowski, który jest siłą napędową Górnika, potrafi wziąć piłkę i poukładać grę kolegów. Jeśli go zabraknie, a różne docierają informacje, to Górnik będzie mocno osłabiony w Krakowie.

Tę kolejkę zakończy pojedynek beniaminka z Sosnowca z bezbarwnym na razie wrocławskim Śląskiem. Dla pana dodatkowa zachęta by obejrzeć mecz, bo Zagłębie prowadzi pana…
podopieczny z reprezentacji Śląska, Dariusz Dudek.

Zdzisław PODEDWORNY: – Ha, ha, faktycznie to mój aktualny zawodnik. Ale nie dlatego postawię na Zagłębie, choć Śląsk też potrzebuje na gwałt punktów. Zagłębie gra dobrze, choć w Warszawie przegrało na własne życzenie, bo nie byli gorszym zespołem od Legii, a wręcz godnym partnerem mistrzów Polski.