Zaproszenie na kolejkę. Pavol Balaż: Legia zawsze pod presją

Krzysztof BROMMER: Spartak Trnawa odprawił z kwitkiem Legię, a AS Trenczyn brutalnie zweryfikował europejskie marzenia Górnika. Wyniku tych dwumeczów były dla pana zaskoczeniem?

Pavol Balaż: – W przypadku Trnawy to była spora niespodzianka. Nawet po pierwszym meczu jeszcze dużo ludzi u nas w kraju w roli faworyta stawiało Legią i liczyło się, że to drużyna z Warszawy awansuje. Tak się nie stało. Trenczyn to z kolei bardzo nieobliczalny zespół, mają wiele indywidualności. Tak szczerze to… byłem pewny, że wyeliminują Górnika.

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus

W Polsce mieliśmy trudność z ocenieniem potencjały tych słowackich drużyn. W Spartaku grają piłkarze, który nie odgrywali ważnych ról w ekstraklasie i im podziękowano…

Pavol Balaż: – W słowackiej lidze jest sześć zespołów o podobnym potencjale. Spartak zdobył mistrzostwo dzięki dobrej organizacji gry i temu, że zostawiali serce na boisku. To był i jest prawdziwy zespół. Najmocniejszą drużyną jest jednak Slovan Bratysława, który jak zacznie grać na nowym stadionie to na pewno znów będzie mistrzem kraju. Trenczyn z kolei słynie z tego, że gra ofensywie i jak widać to przynosi dobre skutki.

W ekstraklasie nie grają najlepsi słowaccy piłkarze. Dlaczego tak się dzieje?

Pavol Balaż: – Sytuacja na rynku transferowym się zmieniła i wielu młodych słowackich piłkarzy gra już w najlepszych europejskich ligach, co jeszcze kilak lat temu było niemal niemożliwe. Teraz można znaleźć ich we Włoszech, Anglii czy Hiszpanii. U nas w kraju zaczynają budować coraz więcej nowoczesnych obiektów, coraz lepiej pracuje się z młodzieżą. Pieniądze wciąż są lepsze w Polsce, ale sportowo nasze talenty mają do wyboru inne kierunki.

Legia dopiero co grała w Lidze Mistrzów a teraz ma problemy z drużynami ze Słowacji czy Luksemburgu. Szokują pana kłopoty takiego klubu, jak Legia?

Pavol Balaż: – Z moich czasów został w ich drużynie jedynie Miro Radović, więc pewnie wiele się tam zmieniło. Legia to zawsze była i jest marka, także u nas na Słowacji. To duży klub, z dużymi oczekiwaniami, ale i z dużą presją. A z nią trzeba umieć sobie radzić. Pamiętam mecze „Niebieskich” z Legią. To zawsze było wydarzenie. Nikt nie musiał nas specjalnie motywować. Na trybunach czuliśmy ogromne wsparcie kibiców Ruchu.

No właśnie czy pana najmilszym wspomnieniem są pierwsze Wielkie Derby Śląska na Stadionie Śląskim, gdzie pomógł pan w wygranej 3:2 z Górnikiem notując asystę przy decydującym trafieniu?

Pavol Balaż: – Derby z Górnikiem to było fantastyczne widowisko dla kibiców, ale dla nas piłkarzy to także było wielkie przeżycie, bo nie często gra się przy takiej publiczności. Może pana zdziwię, ale ja najmilej wspominam półfinał Pucharu Polski też na Śląskim. Graliśmy z Legią, zdobyłem jedyną bramkę i awansowaliśmy do finału tych rozgrywek.

Gdy po latach wspomina pan ten okres spędzony w Chorzowie…

Pavol Balaż: – To zawsze robi mi się miło na sercu, bo to były piękne trzy lata. Dziś wiem, że popełniłem błędy i dlatego musiałem odejść do ŁKS-u. Gdy w Ruchu przestano regularnie płacić, zamiast skupić się na grze i na dbaniu o swoją formę, pochłaniał mnie tylko temat kłopotów finansowych. Nie potrafiłem się od tego odciąć, a mieliśmy świetnego trenera, jakim jest Waldemar Fornalik i ciekawy zespół. Zawsze będę trzymał kciuki za „Niebieskich” i chętnie zabiorę mojego syna na mecz Ruchu, niezależnie w jakiej będzie grał lidze.

Obecnie jest to II liga. Jest pan zdziwiony, że to wszystko tak szybko się posypało przy Cichej?

Pavol Balaż: – Jest mi z tego powodu strasznie przykro. To na pewno jest trudna sytuacja dla wszystkich ludzi związanych z tak zasłużonym klubem i dla kibiców, którzy zawsze wiernie jeździli za Ruchem. Chorzów to wspaniałe miejsce dla piłki, po dziś dzień mam jeszcze kontrakt z piłkarzami z którymi wówczas grałem.

Na koniec muszę zapytać co pan teraz porabia?

Pavol Balaż: – Gram w Austrii już tylko dla zabawy, skończyłem z zawodowym graniem. Pracuję w tamtym kraju i jestem młodzieżowym trenerem. Nie mam zbyt wiele czasu na śledzenie polskiej ligi, ale zawsze będę miło wspominał Ruch i ekstraklasę.