Remigiusz Jezierski: Pogoń i Raków mogą utrudnić życie Lechowi

Rozmowa z Remigiuszem Jezierskim, byłym zawodnikiem m.in. Śląska Wrocław i Górnika Łęczna, obecnie ekspert Canal +.


Zwycięstwo nad Zagłębiem Lubin możemy traktować jako powrót Legii na odpowiednią ścieżkę?

Remigiusz JEZIERSKI: W pewnym sensie tak. Dobre zespoły, które zdobywają trofea też nie grają i wygrywają wszystkich spotkań w sposób spektakularny. Załóżmy więc, że w tym aspekcie tak, ponieważ Legia zagrała pragmatycznie i skutecznie. Nie była lepszym zespołem od Zagłębia. Generalnie Legia zagrała solidnie w obronie, co dobrze jej wróży. Nie będąc lepszym zespołem w poszczególnych meczach dzięki niej mogą zdobywać punkty. Mają mocnych zawodników w ofensywie. Oni mogą wówczas zrobić różnicę.

W najbliższej kolejce mistrz Polski podejmie u siebie Wartę. Legia bez problemów dopisze do swojego konta kolejne trzy punkty?

Remigiusz JEZIERSKI: Warta generalnie jest solidnym zespołem, a więc także trudnym rywalem. Nie będzie więc łatwo. Dla Legii będzie to ważna weryfikacja. Nie ma stu procentowej pewności, że tak się stanie, ale gdybym miał obstawiać to wskazałbym na „Wojskowych”.

Piotr Stokowiec podjął się trudnego zadania, co pokazała porażka z Legią. Gdzie może szukać pozytywów przed niedzielnym meczem z Pogonią?

Remigiusz JEZIERSKI: Mecz z Legią był kuriozalny, ponieważ było to wyrównane spotkanie. Obie strony nie miały zbyt wielu klarownych sytuacji bramkowych. Zespoły „biły się”, grały dość agresywnie w środku pola. Mimo to Zagłębie na tle mimo wszystko mocnego rywala pokazało jakość. Oczywiście kibic patrząc na wynik powie, że było źle, jednak głębiej analizując spotkanie nie zagrali źle. Środek pola, z nowym zawodnikiem, Aleksandare Szćekiciem mógł się podobać. Karol Podliński jest w dobrej dyspozycji fizycznej, choć wiadomo, że jest to określony typ napastnika, któremu trzeba stworzyć sytuacje. Dodatkowo stosunkowo zagrali solidnie w obronie, choć z dozą pecha, ponieważ stracili trzy bramki.

Zagłębie to jeden z zespołów walczących o utrzymanie. Różnice na dole stawki są niewielkie. 13 Wisłę Kraków od ostatniego Bruk-Betu dzieli sześć punktów, a przecież Termalica ma jeden mecz więcej do rozegrania. Takie niewielkie różnice w dole tabeli mogą utrzymać się do końca sezonu?

Remigiusz JEZIERSKI: Trudno to jednoznacznie stwierdzić. Mamy do czynienia z wyrównanymi zespołami. Mamy nowe otwarcie, potrzeba jeszcze jednej, dwóch kolejek by ocenić formę zespołów. Wtedy moglibyśmy użyć takiego stwierdzenia z większą dozą prawdopodobieństwa. „Na papierze” wszystkie są one bardzo wyrównane, każdy może wygrać z każdym. Piłka nożna jest dość niewymiernym sportem, dla przykładu Bruk-Bet wygrał z Jagiellonią. Podobne historie mogą się zdarzyć pozostałym.

Całkiem podobny ścisk mamy w czołówce. Myśli pan, że czołówka w postaci Lecha, Pogoni i Rakowa jest w stanie zbudować sobie bezpieczną przewagę nad resztą „grupy pościgowej”?

Remigiusz JEZIERSKI: Jeżeli mówimy o pierwszej czwórce, to tak, jest jeszcze piąty Radomiak, który imponuje formą. Zespoły, które są za nimi mają już większą stratę. Tym bardziej że zespołu z pierwszej czwórki pokazują dobrą formę. Uważam, że to one będą rozdawać karty i między sobą toczy walkę o najwyższe miejsca.

Zostając przy czołówce. Lech po przeciętnej inauguracji wiosny jedzie do Bruk-Betu, który pokazał, że wcale nie jest na straconej pozycji w walce o utrzymanie. Przewiduje pan zaskakujący wynik?

Remigiusz JEZIERSKI: Może paść, jednak gdybym sam miał obstawiać, to jako faworyta wskazałbym na Lecha. Suma szczęścia i pecha jest zazwyczaj na środku. Patrząc na wynik Lecha i fakt, że nie utrzymał go do końca meczu, jak również na Bruk-Bet i przebieg spotkania z Jagiellonią, szczególnie biorąc pod uwagę rzuty karne, to poznaniacy powinni to spotkanie wygrać

Strata punktów przez Lecha byłaby ciepło przyjęta w Szczecinie i Częstochowie. Który z tych zespołów ma większe szanse, by utrudnić życie „Kolejorzowi”?

Remigiusz JEZIERSKI: Oba mają porównywalne szanse. Raków ugruntował swoją renomę. Pogoń może jest o pół kroku przed nimi. Z resztą to mógłby być dla niej historyczny sezon. Pogoń dodatkowo imponuje szeroką kadrą. Jestem za takim budowaniem zespołu i taką filozofią. Szeroka kadra czasami jest najważniejszym elementem. To jacy zmiennicy wchodzą na boisko w Pogoni, a jacy się nie pojawiają, jak na przykład Kamil Drygas, to jest imponujące. Przez to ma ona większe szanse na tym polu.

W inauguracji 21 serii gier spotkają się pana byłe zespoły – Górnik Łęczna i Śląsk Wrocław. Gdyby miał pan wybierać rozumem, a nie sercem, to komu bliżej do zdobycia pełnej puli?

Remigiusz JEZIERSKI: Jako ekspert staram się być obiektywny czy serce bije mocniej, czy słabiej. Trzeba zachowywać chłodny umysł i analizować wszystko na chłodno. Nie mam z tym problemów. Co by jednak nie powiedzieć nie jest to łatwe do oceny. Łęczna, podobnie jak Bruk-Bet zagrała skuteczniej, niż dobrze piłkarsko. Nie była lepszym zespołem, a osiągnęła korzystny wynik. Trudno powiedzieć, że byłaby faworytem spotkania ze Śląskiem. W przypadku tego spotkania każdy wynik jest możliwy. Śląsk jest pod pewnego rodzaju presją, szczególnie po meczu w Gdańsku, który mu się nie ułożył.

Jagiellonia pod wodzą Piotra Nowaka zaliczył falstart. W meczu z Górnikiem Zabrze mają szansę na poprawienie dorobku punktowego?

Remigiusz JEZIERSKI: Myślę, że tak. W spotkaniu z Bruk-Betem było kilka sytuacji, gdzie Jagiellonia powinna zdobyć bramkę, wyjść na prowadzenie i kontrolować spotkanie bo była lepszym zespołem. To się jej jednak nie udało. Górnik z kolei pokazał atrakcyjną piłkę i dobrą formę, szczególnie Łukasz Podolskiego, co mogło się podobać. Myślę, że wszyscy czekamy na taką grę w jego wykonaniu. Spotkanie będzie ciekawe, jednak trudno będzie wskazać faworyta. Górnik będzie miał jednak komfort, ponieważ wygrał pierwsze spotkanie. Sprawia to, że znając realia i specyfikę ligi, niepewnym faworytem do zwycięstwa jest Jagiellonia. Wygra szczęśliwie, nie będąc wyraźnie lepsza od rywali.


Na zdjęciu: Raków i Pogoń mogą zagrozić Lechowi w walce o mistrzostwo Polski.

Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus