Zaproszenie na kolejkę: Raków w Poznaniu będzie faworytem

Rozmowa z Rafałem Dębińskim, komentatorem Canal+.


Waldemar Fornalik nie jest już trenerem Piasta. Czy zaskoczyła pana ta decyzja?

Rafał DĘBIŃSKI: – Jestem bardzo zaskoczony. Spodziewałem się, że nawet jeśli do końca roku wyniki by się nie poprawiły i miałoby dojść do zmiany, to po zakończeniu rundy. A zostały tylko 3 mecze…

To słuszna decyzja?

Rafał DĘBIŃSKI: – Zacznijmy od tego, że jestem zaskoczony postawą Piasta. Że początek był słaby, to nic nadzwyczajnego, bo to się już w przeszłości zdarzało, lecz potem wracało do normy. Byłem przekonany, że tak będzie i tym razem, ale tak się nie stało. Nawet kiedy spojrzymy na okres przed kontuzją Damiana Kądziora, to większość punktów Piast zdobywał nie dzięki dobrej grze, ale dzięki wykonywanym przez niego stałym fragmentom. Widać było, że istnieje problem. Kłopotem były też kontuzje. Patrząc wstecz na zespoły Fornalika, to przeważnie był tam piłkarz, który strzelał gole, a teraz go brakuje – bo Kamil Wilczek tym razem kimś takim nie jest. Brakowało też automatyzmów. Piast miał kłopoty z kreowaniem sytuacji, a w początkowej fazie sezonu było widoczne, że drużyna ma problemy fizyczne, co było zaskoczeniem, bo zespoły trenera Fornalika zawsze wyglądały w tym aspekcie bardzo dobrze. Było sporo zaskoczeń, więc być może trzeba było tę decyzję podjąć, ale poczekałbym z tym do końca rundy.

Czy Aleksandar Vuković pasuje panu do Piasta?

Rafał DĘBIŃSKI: – Dla mnie on pasuje do większości klubów w ekstraklasie. Utożsamianie go tylko z Legią było dla mnie niezrozumiałe. We Francji trenerem PSG jest rodowity marsylczyk, były piłkarz Olympique i członek jego sztabu, a Marsylia i Paryż się tam przecież szczerze nienawidzą. Wiem, że w wielu przypadkach hamulcem, przez który Vuković wcześniej nie podjął pracy gdzieś indziej, było to, że za bardzo identyfikowano go z Legia. Nie rozumiem, dlaczego jesteśmy zaściankowi i się tym sugerujemy, bo to nie ma znaczenia. Ważne jest to, jakim jest trenerem, a uważam, że jest bardzo dobrym. To, czego dokonał ostatnio z Legią, było trudne. W klubie przyzwyczajonym do walki o mistrzostwo musiał walczyć o zupełnie coś innego, z zupełnie innym obciążeniem – i on sobie z tym doskonale poradził. Obie jego kadencje w Legii były udane, a jego pierwsze zwolnienie było moim zdaniem nieporozumieniem. Był już w sytuacji, w której trzeba zespół podnosić. Pokazał też, że jest pragmatycznym trenerem i wie, jak ustawić piłkarzy, którymi dysponuje, by osiągnąć jak najlepszy wynik.

Nieciekawie jest też w Zabrzu, gdzie gra drużyny nie rzuca na kolana, a skąd docierają różne pogłoski. Jaką przyszłość wieszczy pan trenerowi Bartoschowi Gaulowi?

Rafał DĘBIŃSKI: – Problemem Górnika nie jest sam trener, ale to, co wydarzyło się w klubie na przestrzeni roku. Najpierw było odejście prezesa, który był emocjonalnie związany z klubem. Odszedł z Górnika również z nim związany Artur Płatek i uważam, że to były dwie istotne osoby, robiące dużo dobrego w trudnej sytuacji. A na koniec odszedł trener Jan Urban, legenda Górnika. Po pierwsze, byli to fachowcy na swoich stanowiskach, a po drugie – utożsamiali się z klubem, więc według mnie spełniali wszystkie warunki. Kibic Górnika marzy o tym, by klub był wielki, co byłoby świetne dla polskiej piłki, ale trzeba patrzeć na możliwości finansowe, które jak na realia ekstraklasy są tam małe. Oczekiwania wielkich wyników są po prostu nierealne. Uważam, że były to błędy i Górnik za nie teraz płaci. Co więcej, doszło do wielkiej zmiany w kadrze zespołu względem tego, co było w maju i nie da się tego zbudować w dwa tygodnie. Dlatego trudno mi ocenić trenera Gaula, bo spotkał się z trudną sytuacją, a jest szkoleniowcem młodym i mało doświadczonym. To, co jest kluczowe w takich momentach, to cierpliwość, której często brakuje. A czy pani prezydent miasta – która, jak wiadomo, o wszystkim decyduje – ją zachowa, tego nie wiemy.

Absolutnym hitem kolejki jest mecz Lecha z Rakowem. Czego można po nim oczekiwać?

Rafał DĘBIŃSKI: – Ze spotkaniami na szczycie często wiążą się spore zawody, ale mamy dobre doświadczenia z poprzedniego tygodnia, kiedy mieliśmy mecz pretendentów Legii i Pogoni. Jak na realia ekstraklasy było to znakomite widowisko. Teraz życzyłbym sobie tego samego, ale czy tak będzie – nie wiem. Problemem jest to, że Lech będzie po meczu w europejskich pucharach i to będzie miało wpływ na jego formę. Raków swoją siłę buduje z kolei na tym, że trudno strzelić mu gola i jest dla mnie faworytem tych potyczek. Z 7 ostatnich spotkań Lech nie wygrał ani razu, bo Raków to rywal, z którym poznaniacy sobie nie radzą. Liczę na dobry mecz. W piłce każdy wynik jest możliwy, ale jeśli miałby stawiać, to na Raków.


Na zdjęciu: Piłkarze Rakowa w ostatnim czasie świetnie radzą sobie w spotkaniach z Lechem.
Fot. Paweł Jaskółka/Press Focus