Zaproszenie na kolejkę. Snajper głodny bramek

Rozmowa z Januszem Kudybą, byłym piłkarzem min. Zagłębia Lubin i Śląska Wrocław.


Zaczniemy nietypowo. Wprawdzie rozgrywki PKO BP Ekstraklasy jeszcze nie osiągnęły półmetka, ale dla jakich zespołów zarezerwowałby pan miejsca „na pudle” na zakończenie sezonu?

Janusz KUDYBA: – Patrząc na obecną tabelę, Raków Częstochowa nie jest przypadkowym liderem. Jego właściciel Michał Świerczewski w studiu telewizyjnym powiedział, że zespół trenera Papszuna jest zobligowany do walki o mistrzostwo Polski. Nie mam wątpliwości, że częstochowianie będą w trójce, ale czy na pierwszym miejscu, tego nie wiem. Rezerwuję również na podium miejsce dla Lecha, który idzie w dobrym kierunku. Sezon zaczął w słabym stylu, lecz mozolnie odrabia straty. W tym zespole drzemie ogromny potencjał, który może w każdej chwili eksplodować. Trzecia do towarzystwa jest Legia Warszawa, który zawsze walczy o najwyższe cele. Trener Runjaić pokazał w Pogoni swoją wartość, a w Warszawie ma znacznie większe możliwości organizacyjne i potencjał ludzki.

W najbliższej kolejce jaki mecz – pańskim zdaniem – jawi się jako szlagier?

Janusz KUDYBA: – Zapewne wielu fachowców postawiłoby na mecz Legii z Pogonią, ale ja opowiadam się za pojedynkiem Stali Mielec z Wisłą Płock. Oba zespoły do tej pory wykonały świetną robotę. Mnie imponuje zwłaszcza trener Adam Majewski, który świetnie ułożył swój zespół. Jeden układa puzzle w 10 minut, inny potrzebuje na to trzech godzin. Trenera Majewskiego zaliczam do tej pierwszej kategorii. Ale „Nafciarze” nie stoją na straconej pozycji, mają w swoich szeregach takich zawodników jak Davo, czy będący w życiowej formie Rafał Wolski.

Janusz Kudyba. Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

O ewentualnym sukcesie może przesądzić będący w rewelacyjnej dyspozycji Holender Said Hamulić?

Janusz KUDYBA: – Zdecydowanie tak, on jest dla Stali wartością dodaną. Facet jest głodny bramek, pewny siebie i swoich umiejętności. To nie jest napastnik pokroju Gerda Muellera, który czeka tylko na podania kolegów. Hamulić potrafi urwać się obrońcy, oddać zaskakujący i bardzo precyzyjny strzał na bramkę przeciwnika. Po prostu jest bezczelny, w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Nie wiem, jak długo będzie grał w Stali, może już zimą przejdzie do Rakowa, albo do zagranicznego klubu.

Pogoń Szczecin jest przede wszystkim drużyną własnego boiska, na obiektach przeciwników radzi sobie zdecydowanie gorzej, o czym świadczą chociażby trzy porażki. W tej sytuacji Legia na Łazienkowskiej nie powinna mieć kłopotów z „portowcami”?

Janusz KUDYBA: – Legia ma duży potencjał, którego jednak trener Runjaić jeszcze nie wydobył. Po porażce z Wisłą Płock legioniści mają podrażnione ambicje, więc stawiam na ich zwycięstwo. Również dlatego, że Pogoń na wyjazdach gra efektownie, ale mało efektywnie.

Raków Częstochowa systematycznie powiększa przewagę nad konkurentami. Korona Kielce będzie w stanie go zatrzymać?

Janusz KUDYBA: – Nie sądzę. Raków nawet jak ma słabszy dzień, potrafi „przepchnąć” mecz. Znacznie lepiej prezentuje się w pojedynkach z takimi przeciwnikami jak Lech, czy Legia niż z ligowymi słabeuszami, ale to wcale nie znaczy, że ich lekceważy. Mistrzostwo Polski zdobywa się szczelną defensywą i dobrą organizacją gry.

Trudno nie zapytać o Widzewa. Jest pan zaskoczony bardzo wysoką lokatę tej drużyny w ligowej tabeli, a przede wszystkim zdobyczą punktową?

Janusz KUDYBA: – Widać tu rękę trenera Niedźwiedzia. W Stali Rzeszów może nie do końca mu wyszło, ale w Górniku Polkowice pokazał, na co go stać. W Widzewie trafił na dobry grunt, jest konsekwentny w swoim działaniu i efekty są widoczne, Awans do ekstraklasy był trochę „pod górkę”, ale teraz widać, jaka jest wartość tej drużyny. No i kibice, którzy są jej dwunastym zawodnikiem. Widzew to naprawdę pozytywne zaskoczenie, bo uważałem, że jeżeli będzie zajmował miejsca 8-10, to będzie bardzo dobrze.

Już w piątek Widzew zagra „z pana” Miedzią. Jakie widzi pan szanse legniczan na dobry (przynajmniej remis) wynik? Duże, średnie, czy znikome?

Janusz KUDYBA: – Znam nowego trenera Miedzi, Grześka Mokrego. Nawet w krótkim czasie może dotrzeć do zawodników, bo jest dobrze przygotowany teoretycznie i praktycznie. Nie jest szkoleniowcem charyzmatycznym, ale emanuje spokojem i konsekwencją. Indywidualne umiejętności piłkarzy Miedzi są duże, trener Mokry musi tylko z nich stworzyć zespół. Jeżeli mu się to uda w ciągu kilku dni, nie wykluczam w Łodzi remisu.

Śląsk Wrocław, w którym spędził pan część swojej kariery, gra w kratkę, generalnie jednak przeciętnie, by nie powiedzieć słabo. Z czego – pańskim zdaniem – wynikają wahania formy drużyny Ivana Djurdjevicia?

Janusz KUDYBA: – W porównaniu do poprzedniego sezonu w grze Śląska coś drgnęło, ale tak nie do końca. Moim zdaniem trener Djurdjević za dużo „upycha” młodych zawodników w składzie, stąd te wahania formy. Maksymalnie powinno grać dwóch-trzech młodzieżowców, a inni mogą „łapać” minuty tylko w momencie, gdy wynik jest niezagrożony.

W najbliższym meczu Śląsk „musi” wygrać, ale czy jest w stanie to zrobić?

Janusz KUDYBA: – Oczywiście, że Jagiellonia jest w zasięgu wrocławian. Ma duży potencjał w ofensywie, ale w obronie jest klapa, co pokazał przegrany mecz w Pucharze Polski z III-ligową Lechią Zielona Góra.

Czy w niedzielnym meczu Cracovia jest w stanie pokrzyżować szyki będącemu na fali wznoszącej Lechowi?

Janusz KUDYBA: – Drużyna trenera Jacka Zielińskiego jest nieobliczalna, o czym najlepiej świadczą zwycięstwa 3:0 z Legią Warszawa i Rakowem Częstochowa. Mimo to moim faworytem jest Lech, który ma w składzie bramkostrzelnego Szweda Ishaka, zaś Cracovia jest w małym dołku.

Największe rozczarowanie w rundzie jesiennej? Lechia Gdańsk?

Janusz KUDYBA: – Nie jestem zaskoczony niskimi notowaniami gdańszczan, bo znam podłoże konfliktu trenera Tomasza Kaczmarka z Flavio Paixao, czy Michałem Nalepą. Moim zdaniem Lechia pod wodzą nowego trenera, Marcina Kaczmarka, wyjdzie z opresji obronną ręką. Dla mnie największy zawód sprawił do tej pory Piast Gliwice. Znając jednak trenera Waldemara Fornalika, poradzi sobie w tej kryzysowej sytuacji. Nie raz Piast miał kłopoty, ale szkoleniowiec zawsze potrafił je zażegnać.


Na zdjęciu: Janusz Kudyba jest pełen podziwu dla dokonań Stali Mielec, a zwłaszcza jej asa atutowego, Saida Hamulicia.

Fot. Marta Badowska/PressFocus