Żarko Udovicić: Czekam na swoje 5 minut!

JERZY MUCHA: To pana drugi awans do ekstraklasy. Gdzie bardziej gorąco świętuje się taki sukces, w Serbii czy też w Polsce?

ŻARKO UDOVICIĆ: – Zanim z  Zagłębiem wywalczyłem ekstraklasę, cieszyłem się z awansu w Serbii, w barwach FK Napredak Krusevać. Ten klub nadal występuje w serbskiej ekstraklasie i radzi sobie całkiem dobrze. Radość z awansu w Serbii nie była taka wielka, jak w przypadku Zagłębia. Cały Sosnowiec cieszył się razem z nami, odkrytym autobusem przejechaliśmy całe miasto i wszędzie witały nas tłumy. To było coś wspaniałego, wcześniej nie przeżyłem takiej radości. Okazuje się, że Polacy potrafią się bawić, jak jest okazja i robią to z wielkim entuzjazmem. Czasami większym niż w Serbii.

Spełnia się pańskie marzenie, będzie pan miał możliwość rywalizacji z najlepszymi polskimi drużynami.

ŻARKO UDOVICIĆ: – Przyszedłem do Polski, by grać w ekstraklasie i to marzenie w końcu się spełniło. Po 3 latach gry w Sosnowcu jest awans. Rok wcześniej byliśmy także bliscy awansu, na 3 kolejki przed końcem prowadziliśmy w tabeli i mieliśmy wszystko w swoich rękach i nogach. Ale najpierw zremisowaliśmy u siebie z Mielcem, potem porażka w Głogowie i wszystko zostało zmarnowane. Teraz wygraliśmy na finiszu 6 spotkań z rzędu i zapewniliśmy sobie awans w Chorzowie, na kolejkę przed końcem. Ciężko pracowaliśmy na ten wynik.

Po awansie łatwiej będzie panu o miejsce w wyjściowej jedenastce Zagłębia, gdyż w polskiej ekstraklasie może grać dwóch obcokrajowców spoza Unii. W pierwszej lidze na boisku mógł przebywać tylko jeden.

ŻARKO UDOVICIĆ: – I to mnie bardzo cieszy. Moim konkurentem był Alex Cristovao z Angoli, który pierwsze pół roku grał w rezerwach Zagłębia. Wiosną to on był na boisku, grał dużo. Ja tylko 4 razy zagrałem, ale to nie jest ważne. Liczyła się drużyna i to, że wspólnie zrobiliśmy ten upragniony awans. W ekstraklasie jest miejsce na boisku dla dwóch graczy spoza Unii i mam nadzieję, że trener częściej będzie stawiał na mnie. Polacy mówią „damy radę!”, w Serbii: „bydzie dobre!”.

Kolejny dylemat to pozycja boiskowa. Lepiej się pan czuje na lewej obronie czy też lewej pomocy, gdzie ostatnio ustawiał pana Dariusz Dudek?

ŻARKO UDOVICIĆ: – Oczywiście, trener decyduje o tym, gdzie gram. Gdybym jednak mógł wybierać, to lepiej mi się gra na lewej obronie. To dla mnie lepsza pozycja. Na lewej pomocy trzeba więcej biegać, nieco inaczej jest, gdy gra się w obronie, wtedy człowiek sam decyduje, kiedy ma się włączyć do akcji ofensywnej. Jak grałem w ostatnim sezonie na lewej obronie to nie przegraliśmy 13 meczów. To dobrze wróży, jeśli chodzi o występy w ekstraklasie. W klubie rywalizacja o miejsce w składzie jest zdrowa i czekam na swoje 5 minut…

Ekstraklasa stawia beniaminkom bardzo wysokie wymagania. Zagłębie da radę?

ŻARKO UDOVICIĆ: – Wiem, jak ciężka praca nas teraz czeka i jak wysokie będą wymagania. Jesteśmy razem jako drużyna, znamy swoje możliwości i nie boimy się rywali. Kultura gry w ekstraklasie jest inna, doświadczonych zawodników nie brakuje, ale i my mamy swoje atuty. W Pucharze Polski i sparingach graliśmy przecież z Lechem, Cracovią, Wisłą Kraków i Legią. Graliśmy z nimi w piłkę, a nie broniliśmy się, Była wyrównana gra, a nie porażki 0:3 czy 0:4. O końcowym wyniku decydowały detale. Ekstraklasa nie wybacza, każdy błąd rywale potrafią wykorzystać. Na wspomniane detale trzeba będzie zwrócić szczególną uwagę.

Polska czy Serbia zajdzie dalej w rosyjskim mundialu?

ŻARKO UDOVICIĆ: – Jeśli chodzi o Serbię to nie jestem optymistą. Wygraliśmy 1:0 z Kostaryką po pięknej bramce Kolarova, ale graliśmy po prostu źle. Mamy wielkich piłkarzy, ale nie mamy wielkiej drużyny. Wcześniej mówiłem, że Polska ma wielkich piłkarzy i… wielką drużyną. Ale porażka z Senegalem mnie zaskoczyła, nie spodziewałem się, że tak to będzie wyglądało. Teraz będą mecze prawdy dla was i Serbii. Na razie, nie wygląda to za dobrze.