„Zasieki” trzeba budować od nowa

Jest zwycięstwo! – chciałoby się zawołać po wieczornym spotkaniu Górnika z czeskim drugoligowcem z Opawy. Psychologicznie – ważna rzecz, po serii czterech porażek (choć w meczach granych „na dwa składy”, a więc nie w optymalnym zestawieniu). Być może ważniejszy od pierwszej tego lata wygranej jest fakt gry (prawie…) „na zero z tyłu”. Piszemy „prawie”, bo przecież w ostatniej minucie gracze z Opawy sforsowali jednak – wcześniej przez 90 minut grające pewnie – szeregi obronne zabrzan. A przecież o ile „do przodu” udało się Górnikowi zakontraktować dwóch kreatywnych piłkarzy (Jesusa Jimeneza i Adama Ryczkowskiego), o tyle właśnie zestawienie defensywy do twardy orzech do zgryzienia dla sztabu szkoleniowego.

Na kłopoty „Wiśnia”- junior?

Odszedł Mateusz Wieteska, w Zabrzu pogodzono się już także z myślą, że – mimo zabiegów i złożonej Udinese oferty kolejnego wypożyczenia – Paweł Bochniewicz już na Roosevelta nie wróci. Stąd występy na pozycji stopera Michała Koja, które jednak – przynajmniej na razie – zaowocowały… kontuzją doświadczonego obrońcy. W tej sytuacji mocno o swoją szansę walczy niespełna 20-letni Przemysław Wiśniewski (na zdjęciu). Geny ma dobre – wszak to syn wieloletniego „zabijaki” z zabrzańskich zasieków, Jacka.

Koledzy… telewizyjni

Nie znaczy to, że Marcin Brosz nie szuka nowych rozwiązań. Jedno z nich – choć raczej nie na „już” – to Wiktor Biedrzycki, zakontraktowany na razie na rok, ale z opcją przedłużenia o kolejne dwa lata. – Ściągamy go głównie z myślą o środku pola, czyli roli defensywnego pomocnika – wyjaśnia szkoleniowiec, ale nie wyklucza, że sprawdzi go także na środku obrony. – Na razie jednak przede wszystkim liczymy, że dobrze wkomponuje się w zespół – podkreśla cel numer jeden pierwszych dni i tygodni pobytu olsztynianina w Zabrzu.
Z „wkomponowywaniem się” w szatnię problemu nie powinno być – sam zawodnik mówi z dużym uznaniem o nastrojach w niej panujących. – Co prawda wcześniej znałem z niej tylko Adama Ryczkowskiego z reprezentacji juniorów, a resztę chłopaków kojarzyłem… tylko z telewizji, ale przyjęty zostałem fantastycznie. A atmosfera w drużynie jest super – zaznaczał po meczu z Opavą, dzieląc się swymi wrażeniami z mediami.

Walki powietrzne

– Wiktor miał bardzo dobry rok w Stomilu. Zapracował, by Górnik dał mu szansę: bramkami, asystami, postawą. Teraz przyszedł moment, by sprawdził swe siły w ekstraklasie. Myślę, że jest na to przygotowany – komplementuje nowego podopiecznego trener Brosz. I słówko poświęca zaletom Biedrzyckiego. – Jego atut to gra w powietrzu. Głową gra świetnie – podkreśla. A jak ważny to element – zwłaszcza w „górniczej” taktyce – pokazał poprzedni sezon i gole zdobywane właśnie w taki sposób przez wspomnianych Wieteskę i Bochniewicza, a także Daniego Suareza. Co prawda nie ma już przy Roosevelta „króla asyst”, Rafała Kurzawy – i nielekko będzie go zastąpić – ale stałe fragmenty mogą pozostać groźną bronią w rękach zabrzan.