Zatęsknimy za Alonem

Dublet izraelskiego snajpera „Białej gwiazdy” przypieczętował spadek… Korony, a Arkadiusz Malarz od wczoraj może chwalić się, że jako 40-latek obronił w ekstraklasie rzut karny.

Jest silny, szybki i bezlitosny dla rywali w polu karnym. Alon Turgeman zdołał co prawda rozegrać w polskiej ekstraklasie ledwie 7 spotkań, ale czterema strzelonymi golami udowodnił, że ma wszelkie dane ku temu, by zostać gwiazdą rozgrywek. Wczoraj 29-letni Izraelczyk skompletował dublet, zapewniając Wiśle zwycięstwo w praktyce oznaczające utrzymanie, a pieczętujące spadek Korony.

Tuż przed przerwą efektownie minął Arkadiusza Malarza i posłał piłkę do pustej bramki, zaś krótko po przerwie wykorzystał rzut karny, osobiście zresztą wywalczony. Na kwadrans przed końcem trener Artur Skowronek wprowadził za snajpera Lubomira Tuptę i widać było, że Turgeman nie był tym faktem zachwycony.

Po ostatnim gwizdku wyściskał się ze szkoleniowcem, ale z pewnością miał apetyt na hat tricka. Wisła wywalczyła tego dnia jeszcze jednego karnego, ale tym razem do piłki podszedł nie Izraelczyk, a [Rafał Boguski]. Uderzył jednak zbyt sygnalizowanie, by pokonać Arkadiusza Malarza. 40 lat na karku i obroniona „jedenastka” na poziomie ekstraklasy – daj Panie Boże zdrowie…

– Przed meczem to ja byłem wyznaczony jako pierwszy do egzekwowania karnego, a Alon jako drugi – tłumaczył Boguski, który zmarnował szansę na 60. ekstraklasową bramkę w karierze i „grozi” mu pierwszy sezon od niemal dekady bez żadnej zdobyczy.

– Pierwszego Alon wykorzystał, drugiego chciałem ja… Wyszło jak wyszło. Zrobiliśmy swoje, a Alon udowodnił, że posiada nieprzeciętne umiejętności, dzięki którym bardzo nam w ostatnich meczach pomógł – dodawał kapitan Wisły.

Turgeman został zimą wypożyczony na Reymonta z Austrii Wiedeń. Szanse na to, że zostanie na stałe, nie wydają się duże. Trzeba by wyłożyć na stół dużą gotówkę, a napastnik jest w takim wieku, że raczej nie odzyska się jej kolejnym transferem.

– Warunki, które są w kontrakcie, czyli wykup za kilkaset tysięcy euro, przekraczają nasze możliwości – przyznał w TVP Sport [Dawid Błaszczykowski], prezes Wisły, która w Łodzi wystąpiła mocno osłabiona i miała problemy ze zdegradowanymi od dawna rywalami. Chyba w żadnym z wcześniejszych spotkań pod wodzą Wojciecha Stawowego gracze ŁKS-u nie prezentowali się na tle rywala tak dobrze.

Skończyło się szóstą z rzędu porażką, bo w defensywie popełnili zbiorowe seppuku. Strata gola na 1:1? Jan Grzesik wyrzucił piłkę z autu pod nogi Chuki, który prostopadłym podaniem uruchomił Turgemana. 1:2? Jan Sobociński w bezsensowny sposób pchnął Turgemana oburącz w mało groźnej sytuacji, prokurując karnego. Ten drugi karny – Maksymilian Rozwandowicz powalił Davida Niepsuja – też był z gatunku niefrasobliwych.

Takie obronne popisy na poziomie ekstraklasy po prostu nie przystoją. Na nic nie zdał się poprawny występ w przodzie. Przecież ŁKS prowadził – w końcu debiutanckiego trafienia w naszej lidze doczekał się Hiszpan Pirulo – a miał też kilka okazji na drugiego gola. Tę najlepszą zmarnował Grzesik, a potem wykonał „aut do szatni” i wszystko gospodarzom się posypało.

Wojciech Chałupczak

ŁKS Łódź – Wisła Kraków 1:2 (1:1)

1:0 – Pirulo, 8 min (asysta Srnić), 1:1 – Turgeman, 47+2 min (asysta Chuca), 1:2 – Turgeman, 52 min (karny)

ŁKS: Malarz – Grzesik, Moros, Sobociński (70. Dominguez), Wolski – Rozwandowicz, Srnić – Pirulo, Trąbka (81. Sajdak), Ratajczyk – Corral (70. Sekulski). Trener Wojciech STAWOWY. Rezerwowi: Arndt, Klimczak, Dąbrowski, Lorenc, Piątek, Vidmajer.

WISŁA: Lis – Niepsuj, Klemenz, Janicki, Sadlok – Kuveljić, Basha – Boguski, Chuca (46. Wojtkowski), Hołownia (69. Buksa) – Turgeman (77. Tupta). Trener Artur SKOWRONEK. Rezerwowi: Buchalik, Szot, Wasilewski, Jean Carlos, Pawłowski, Drzazga.

Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń).
Widzów 800.
Żółte kartki: Grzesik (37. faul), Arndt (57. na ławce rezerwowych), Corral (65. faul) – Klemenz (33. faul), Kuveljić (74. faul), Niepsuj (87. faul), Sadlok (90+4. faul).
Piłkarz meczu – Alon TURGEMAN.


Na zdjęciu: Alon Turgeman to utrapienie dla obrońców rywali Wisły.
Fot. Rafał Rusek/Pressfocus