Zawiercie wygrywa z mistrzem Polski!

Aluron CMC Warta, po zaciętym i emocjonującym boju, pokonała Jastrzębski Węgiel.


W pierwszej odsłonie gospodarze wyglądali nie, jak urzędujący mistrz Polski, ale jak drużyna, która w tym sezonie grać będzie o… utrzymanie w Plus Lidze. To był najgorszy set w wykonaniu jastrzębskiego zespołu od nastu miesięcy. Nie funkcjonowało kompletnie nic. Może poza blokiem, bo w tym elemencie gospodarze zdobyli trzy punkty. Zawiercianie, nakręceni słabością rywala, po prostu to wykorzystali. Inna sprawa, że bardzo dobrze przyjmowali zagrywkę i świetnie bronili. Pierwsze skrzypce grał w zespole przyjezdnym Facundo Conte, któremu wtórowali środkowi i set dla zawiercian był gotowy.

Na drugą odsłonę wyszedł zupełnie inny zespół gospodarzy. „Pomarańczowych” wyraźnie pociągnął Tomasz Fornal, który w pierwszym secie skończył tylko 2 z 8 piłek. Jastrzębianie, przede wszystkim, poprawili przyjęcie, a i goście już tak dobrze nie serwowali. Po autowym ataku Dawida Konarskiego zrobiło się już 16:10 dla JW, a na dodatek trener Igor Kolaković stracił drugi challenge. Chwilę później Jurij Gładyr zgasił na skrzydle Konarskiego i było praktycznie po secie. Pogodził się z tym opiekun gości, który przeprowadził zmiany, a miejscowi doprowadzili sprawę spokojnie do końca. Warto dodać, że pod koniec seta „Pomarańczowi” dwukrotnie kapitalnie blokowali rywali.

Jastrzębianie świetnie weszli w trzecią partię, a zadbał o to w polu zagrywki, a zadbał o to Łukasz Wiśniewski, który generalnie czuł się na parkiecie bardzo dobrze. Głównie to on niemiłosierny był dla zawiercian na siatce i blokował ich skutecznie. Przy stanie 14:9 trener Gardini zaproponował podwójną zmianę. To nie była dobra decyzja, bo rywal zniwelował straty do dwóch punktów i stało się jasne, że ta odsłona będzie bardziej wyrównana od dwóch poprzednich. Tym bardziej, że po wygranej przez gości kontrze zrobiło się po 18, a chwilę później goście objęli prowadzenie. Jastrzębianie odzyskali inicjatywę, ale Warta – wygrywając kontrę – jako pierwsza miała piłkę setową. Wykorzystali trzecią, kiedy asa zaserwował Konarski.

Jastrzębianie przegrali wygraną odsłonę, a takie okoliczności często podłamują zespół. Nie jednak w przypadku JW, a ważną decyzję podjął trener Gardini, który wpuścił na parkiet Jana Hadravę w miejsce niepewnie grającego Stephene’a Boyera. Czeski atakujący zaliczył udane wejście i dzięki niemu gospodarze zyskali przewagę (12:9). A następnie ją powiększyli do pięciu punktów. Kibice jastrzębscy nie wyobrażali sobie, że po raz drugi ich ulubieńcy roztrwonią taki kapitał i tak się nie stało. Dużo czasu w polu zagrywki spędził Benjamin Toniutti, z którego zagrywką nie radzili sobie zawiercianie, a na siatce znów szalał Wiśniewski. Po takim secie „Pomarańczowi” mogli sobie jedynie… pluć w brodę, że przegrali trzecią partię.

Nie było jednak na to czasu, bo trzeba było grać piątego seta. W którym od samego początku trwała zacięta batalia „punkt za punkt”. Przy zmianie stron nieznacznie z przodu byli jastrzębianie, ale chwilę później trzy punkty z rzędu zdobyli przyjezdni, dzięki świetnej zagrywce Konarskiego. Ale po asie Hadravy zrobiło się po 10. Emocjonująca końcówka była zatem gwarantowana, a sektor kibiców Zawiercia eksplodował, gdy Trevor Clevenot został zablokowany i zrobiło się 14:12 dla przyjezdnych. Pierwszego meczbola gospodarze obronili i mieli jedną szansę, by doprowadzić do gry na przewagi. Tak się jednak nie stało, bo Urosz Kovaczević skończył atak ze skrzydła.


Jastrzębski Węgiel – Aluron CMC Warta Zawiercie 2:3 (18:25, 25:17, 25:27, 25:16, 13:15)

Sędziowali Piotr Król (Katowice) i Marek Budzik (Rybnik). Widzów 2300.

JASTRZĘBIE: Toniutti, Clevenot, Gładyr, Boyer, Fornal, Wiśniewski, Popiwczak (libero) oraz Hadrava, Tervaportti. Trener Andrea GARDINI.

ZAWIERCIE: Tavares, Kovacević, Zniszczoł, Konarski, Conte, Niemiec, Żurek (libero) oraz Malinowski, Cavanna, Orczyk. Trener Igor KOLAKOVIĆ.

Przebieg meczu

I set: 6:10, 9:15, 13:20, 18:25.

II set: 10:7, 15:10, 20:13, 25:17.

III set: 10:6, 15:10, 19:20, 24:25, 25:27.

IV set: 10:9, 15:13, 20:13, 25:16.

V set: 5:4, 8:7, 8:10, 13:15.


Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus