Zbozień: Musimy wypić to piwo

Dwa mecze wiosną i dwie porażki. Z czego wynika wasz słabszy ligowy start?
Damian ZBOZIEŃ: – Trudno powiedzieć. Z Koroną na pewno zagraliśmy słabsze spotkanie, tracąc bramki ze stałych fragmentów, nie układał nam się ten mecz. W Sosnowcu było już zupełnie inaczej. Można powiedzieć, że spotkanie układało nam się wyjątkowo dobrze, dwa razy prowadziliśmy, graliśmy nieźle i spokojnie mogliśmy się pokusić o komplet punktów, a ostatecznie… nie przywieźliśmy żadnego. To jest przykre i bardzo smutne.

Jaki macie pomysł w takim razie na odwrócenie tej złej passy?
Damian ZBOZIEŃ: – Pozostaje tylko praca i praca. Nie ma co spuszczać nisko głów, bo za nami dopiero dwie kolejki w tym roku. To przecież dopiero początek. Na pewno nikt z nas się nie podda, bo to byłoby najgorsze, co moglibyśmy teraz zrobić. Więc jak mówię, wszystko w naszych nogach.

Już w piątek czeka was mecz u siebie z rozpędzonym Piastem czyli z klubem, gdzie z powodzeniem występował pan w latach 2012-13. Jak widzi pan to spotkanie?
Damian ZBOZIEŃ: – W Gliwicach spędziłem bardzo fajny okres, który wspominam bardzo dobrze. Nie ma jednak sentymentów, oni walczą o swoje, myślę że o puchary, bo prezentują naprawdę niezły futbol. My z kolei musimy się teraz oglądać za siebie. Wiadomo jak ważny dla nas to będzie mecz, można powiedzieć, że o sześć punktów, tym bardziej u siebie musimy punktować. Tutaj nie ma zmiłuj. Można więc miło powspominać, ale na boisku nie może być żadnych sentymentów. Raz udało mi się strzelić Piastowi gola, to było w barwach Bełchatowa, mam nadzieję, że teraz będzie podobnie, a przede wszystkim, że wygramy.

Po pierwszym strzelonym golu Zagłębiu w Sosnowcu wziął pan piłkę i wsadził pod koszulkę. Co się szykuje?
Damian ZBOZIEŃ: – Żona jest w ciąży, spodziewamy się dziecka. Termin wyznaczony jest na koniec lipca. Mówiłem o tym wcześniej, w okresie przygotowawczym, że moim celem jest trafienie do siatki, zdobycie bramki dla przyszłego potomka. Będę wchodził na te stałe fragmenty, będę się starał o kolejne trafienie, żeby w przyszłości mieć pamiątkę dla dziecka. To mój cel.

Już po 22 kolejkach można powiedzieć, że ma pan udany sezon. Dwa gole strzelone Zagłębiu sprawiły, że na koncie ma pan już cztery trafienia. W ekstraklasie jeszcze nie zdarzyło się panu zdobyć więcej bramek w jednym w sezonie…
Damian ZBOZIEŃ: – No tak, rzeczywiście, ale ważniejsze od dorobku indywidualnego są punkty. Te gole strzelone Zagłębiu zamieniłbym na punkty. Tutaj dobro drużyny jest ważniejsze, a nie indywidualne osiągnięcia. Owszem, one są fajne, ale dopiero wtedy, gdy siądzie się w fotelu i popatrzy na nie z boku. Teraz najważniejsze jest to, żebyśmy wrócili na dobrą drogę zwycięstw. Naszym celem wciąż jest awans do górnej ósemkę. Nawarzyliśmy sobie sami tego piwa i teraz przyjdzie nam grać pod presją i pokazać, że jesteśmy prawdziwymi mężczyznami.

 

Na zdjęciu: Tak Damian Zbozień cieszył się po golu strzelonym Zagłębiu.