Zbytnio bojaźliwa gra może irytować

Jednym z niewielu plusów w meczu Miedzi z Widzewem była postawa bramkarza legniczan, Jędrzeja Grobelnego.


Dla wielu kibiców, nie tylko tych z Legnicy, postawa i dorobek punktowy Miedzi w tym sezonie są dużym rozczarowaniem. Podopieczni trenera Jarosława Skrobacza w 11. potyczkach ligowych zdobyli tylko 14 punktów i plasują się w środku stawki. To grubo poniżej oczekiwań i możliwości tego zespołu.

Lwia część tej zdobyczy (11 „oczek”) została zaksięgowana na własnym boisku. W Legnicy „Miedzianka” jeszcze nie znalazła pogromcy, chociaż niewiele brakowało, by zagrali jej na nosie piłkarze Chrobrego Głogów i Widzewa Łódź. W pierwszym wypadku wyrównującego gola w doliczonym czasie gry zdobył Szymon Matuszek (część dziennikarzy z uporem maniaka podaje jako strzelca bramkarza Mateusza Hewelta, chociaż po jego główce piłkę z linii bramkowej wybił Oliver Praznovsky), a w ostatnim meczu z Widzewem skórę uratował kolegom stoper Nemanja Mijuszković.

Po zakończeniu spotkania z łódzkim beniaminkiem trener Jarosław Skrobacz nie ukrywał irytacji. – Ambicja i wola walki do końca to za mało, jeżeli chcemy być zespołem markowym, mieć swoją jakość – powiedział 53-letni szkoleniowiec.

– Nie wystarczy dobrze grać w piłkę 20-25 minut. Nie kreujemy sytuacji, nie chcemy podjąć ryzyka, gry jeden na jeden. Nie chcemy być bardziej zaangażowani w ofensywie. Chcemy grać wszystko do nogi, ale tak się nie gra w dzisiejszej piłce. Musimy to zrozumieć i zmienić. Chyba, że po prostu kogoś to przerasta, więc w tym momencie nie boję się użyć mocniejszych słów.

Z naszej gry w meczu z Widzewem jestem bardzo niezadowolony, a przede wszystkim z tego, że nie realizowaliśmy tych rzeczy, które robimy i przygotowujemy na treningach, a które potem chcemy grać w meczu. Robimy to tak, jakbyśmy to robili pierwszy raz. Naprawdę po tym meczu możemy mieć ogromny niedosyt, przede wszystkim dlatego, że nasza postawa nie była taka, jak byśmy chcieli.

Oprócz wspomnianego już zaangażowania i woli walki, jednym z nielicznych plusów w ostatnim spotkaniu legniczan jest postawa bramkarza Miedzi. 19-letni Jędrzej Grobelny zadebiutował w nim na zapleczu ekstraklasy. Wcześniej zagrał tylko dwa mecze w rezerwach Miedzi w III lidze – z Rekordem Bielsko-Biała (2:0) i Pniówkiem 74 Pawłowice (2:0). W tym ostatnim wychowanek Warty Poznań w doliczonym czasie gry został ukarany przez sędziego czerwoną kartką.

– Po meczu z Widzewem na pewno mogę sobie kilka rzeczy zarzucić – przyznał nastolatek. – Nie był to najlepszy mecz w moim wykonaniu, ale z drugiej strony w pewnym stopniu pomogłem drużynie wywalczyć remis. Czy moje potknięcia były rezultatem tremy, czy raczej szwankującej jeszcze komunikacji z kolegami z obrony? W dwóch sytuacjach na pewno dała o sobie znać trema, ale w późniejszych fazach meczu grałem poprawnie i nie mam sobie nic do zarzucenia.


Czytaj jeszcze: Zadowolonych brak

Jak oceniam remis w ostatnim meczu? Cieszę się, że zdobyliśmy jeden punkt, bo wyrównującego gola strzeliliśmy dopiero w ostatniej minucie spotkania. Przed meczem liczyliśmy na trzy punkty, lecz, niestety, nie udało się zrealizować tego planu. Teraz przed nami pojedynek z Termaliką, czyli rywalem z wyższej półki. To bardzo mocna drużyna w tym sezonie, ale zaręczam, że stawimy im czoła.

Wracając jeszcze do meczu z Widzewem – Nemanja Mijuszković wyrasta na specjalistę od ratowania skóry swojej drużynie. W poprzednim sezonie dwukrotnie okazał się niezawodnym „strażakiem”, który ugasił pożar. W wyjazdowym meczu z Wigrami Suwałki strzelił wyrównującego gola w 93 minucie, a piłkę idealnie wrzucił mu na głowę Adrian Purzycki. W Olsztynie Czarnogórzec zapewnił „Miedziance” komplet punktów, zdobywając zwycięskiego gola w 87 minucie po dośrodkowaniu Carlosa Heredii z rzutu rożnego.


Na zdjęciu: Bramkarz Miedzi Jędrzej Grobelny występ przeciwko Widzewowi może uznać za udany.

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus


Koronawirus w Miedzi

Przeprowadzone w Miedzi testy na obecność wirusa SARS-CoV-2 wykazały dodatni wynik u czterech osób. Zarażone osoby zostały już wcześniej odizolowane od pozostałych członków zespołu i obecnie są poddane kwarantannie. Klub pozostaje w stałym kontakcie z zespołem medycznym PZPN oraz służbami sanitarno-epidemiologicznymi.