Zdecydował jeden rzut

Jedna znakomita kwarta nie wystarczyła Polkom, by pokonać Słowenię. O sukcesie rywalek zdecydowały „trójka” Evy Lisec oraz rzuty wolne Tei Oblak.


Słowenia to jedna z czołowych drużyn w Europie. Biało-czerwone nie przestraszyły się jednak klasy rywalek i od początku grały bardzo dobrze. Przede wszystkim agresywnie broniły, wymuszając na przyjezdnych błędy. To się opłaciło. Po trzech minutach wygrywały 7:2. Słowenki szybko jednak opanowały sytuację. Teja Oblak pokazała, że należy do ścisłej europejskiej czołówki wśród rozgrywających. Umiejętnie prowadziła grę. Gdy trzeba było przyspieszała, gdy nie widziała szans na szybko atak, zwalniała. Słowenki miały też w swoim składzie Zalę Friskovec, która potrafiła na punkty zamienić podania Oblak.

Słowenki przejęły inicjatywę. Po serii udanych akcji wygrywały już 26:11. W tym czasie piłka po rzutach naszych zawodniczek odbijała się o obręcz lub tablicę, ale do kosza nie wpadała. Wydawało się wtedy, że przyjezdne złamały opór naszej drużyny, że już do końca będą kontrolowały wydarzenia na parkiecie.
Polki nie dały jednak za wygraną. Druga kwarta to ich popis. Ożywienie w ataku wniosła najwyższa w polskiej ekipie, utalentowana 20-letnia środkowa Kamila Borkowska (201 cm) oraz skrzydłowa Anna Jakubiuk. Biało-czerwonym wszystko wychodziło. Jak w pierwszych minutach „stłamsiły” rywalki. Udanymi akcjami w obronie, napędzały się w ataku. Błyskawicznie odrobiły straty, a nawet na przerwę schodziły mając 4 punkty przewagi (41:37).

W drugiej połowie nie było już takich przestojów. Od początku trwała wymiana ciosów. Żaden z zespołów nie był w stanie wywalczyć większej przewagi niż pięć, sześć punktów. W 34 minucie prowadziła Słowenia 65:60, ale po kolejnych 120 sekundach z przodu była nasza drużyna (66:65).

Mecz rozstrzygnął się w ostatniej minucie. Przy stanie 72:71 Słowenki przeprowadziły kluczową akcję. Oblak odegrała do niepilnowanej Evy Lisec, która równo z syreną kończącą czas na rozegranie akcji celnie przymierzyła zza linii 6,75 m.

Na „cios” próbowały odpowiedzieć Klaudia Gertchen, Anna Makurat i Marissa Kastanek, ale nie trafiły. Po drugiej stronie parkietu faulowana Oblak, z czterech wolnych wykorzystała trzy, pieczętując triumf Słowenek.

Kolejny mecz Polski rozegrają w niedzielę w Tiranie z Albanią. Nie będzie się on jednak liczył w walce o bilet na ME. W lutowym okienku, ostatnim w kwalifikacjach, biał-czerwone zmierzą się z Turcją u siebie i Słowenią na wyjeździe. Muszą obydwa mecze wygrać, by mieć szanse na awans do EuroBasketu 2023 z drugiej pozycji.


Grupa D

Polska – Słowenia 71:78 (14:26, 27:11, 13:17, 17:24)

POLSKA: Gajda 8, Makurat 8 (2×3), Rembiszewska 10 (2×3), Telenga 10, Skobel 5 (1×3) – Banaszak, Borkowska 2, Drop 3 (1×3), Gertchen 10 (3×3), Jakubiuk 4, Kastanek 11 (3×3). Trener Marosz KOVACZIK.

SŁOWENIA: Friskovec 14 (4×3), Jelenc 12 (1×3), Lisec 14 (2×3), Oblak 14, Sivka 2 – Senicar, Kroselj, Jakovina 6, Debaljak 3 (1×3), Cvijanović 13 (1×3). Trener Georgios DIKAIOULAKOS.


Fot. pzkosz.pl/yukaphoto.com.pl