Zdecydował początek

 

Mecz rozpoczął się od zamieszania, kto ma zacząć grę, gospodarze czy goście. Ostatecznie zaczęli miejscowi i tak fatalnie rozegrali piłkę, że powinni stracić bramkę.

Piłkę przejął Górnik, Jesus Jimenez świetnie zagrał do Igra Angulo, który znalazł się w sytuacji sam na sam. Mimo, że Bask miał piłkę na „swojej” lewej nodze, to spudłował, posyłając ją obok bramki. Doświadczony napastnik tylko złapał się za głowę.

Dwa mocne ciosy

Minęło niewiele ponad sto sekund, a Śląsk prowadził 1:0! Wrocławianie przejęli piłkę, Michał Chrapek wykorzystał niezdecydowanie na prawej stronie Mateusza Matrasa, który grał w miejsce sprzedanego do Chicago Fire Borisa Sekulicia, oraz Erika Jirki, zagrał do Dino Sztigleca, który umieścił piłkę w siatce. T

o trzecie trafienie Chorwata w tym sezonie. Nie minęło kilka minut i szukający swojego pierwszego zwycięstwa w lidze od 30 listopada gospodarze prowadzili już dwoma golami!

Na lewej stronie błyskotliwy Przemysław Płacheta łatwo ograł Matrasa. Obrońca Górnika sygnalizował pozycję spaloną, ale sędziowie niczego się nie dopatrzyli. Świetnie dośrodkowana piłka trafiła pod nogi Filipa Raicevicia, który uderzeniem z kilku metrów zaskoczył bezradnego Martina Chudego. Dla 26-letniego napastnika z Macedonii, to premierowe trafienie w naszej ekstraklasie.

Po takich dwóch ciosach jedenastce z Zabrza ciężko było się podnieść. Przyjezdni starali się atakować, żeby zdobyć kontaktową bramkę, w boczną siatkę trafił Jimenez, ale z ich ofensywnych wysiłków niewiele wynikało. Drużyna prowadzona przez Vitezslava Laviczkę grała uważnie w tyłach i na niewiele przeciwnikowi pozwalała.

Zresztą Górnik grał schematycznie i za wolno, żeby zaskoczyć wrocławian. W tej sytuacji goście szukali swoich szans głównie w dobrze rozgrywanych stałych fragmentach gry. W 22 min szansę miał Szymon Matuszek, ale po dobrze bitym rożnym posłał piłkę obok słupka.

Kilka minut później głową celnie uderzył Paweł Bochniewicz, ale za lekko, żeby zaskoczyć tak dobrego bramkarza, jak Matusz Putnocky. Z drugiej strony, po kolejnym dobrym podaniu Chrapka, ponad bramką strzelał Robert Pich, a potem – w dobrej bramkowej sytuacji – przestrzelił Raicević.

Samobójcze trafienie Puerto

Drugą połową „górnicy” rozpoczęli z podwójną zmianą. Na murawie, w miejsce Matuszka i mało widocznego Piotra Krawczyka, pojawili się odpowiednio: Alasana Manneh oraz Łukasz Wolsztyński.

Ta część gry zaczęła się jednak od kolejnego dynamicznego wejścia w pole karne Raicevicia, który głową posłał piłkę obok bramki zabrzan. Dośrodkowywał oczywiście Płacheta. W 54 min ten sam duet ponownie zaatakował, ale ani Raicevicovi, ani Płachecie nie udało się zaskoczyć Chudego.

Piłkę blokowali obrońcy zabrzan. Potem z dystansu strzelał Wolsztyński, ale niecelnie. Goście nie mieli pomysłu na sforsowanie zasieków wrocławian. Indywidualnymi akcjami próbował coś zrobić Angulo, ale bez efektu. W końcu jednak zabrzanie zdobyli kontaktową bramkę. Z wolnego dobrze wrzucił Erik Janża, „Angulo-gol” uderzał głową, piłka trafiła w Israela Puerto i wpadła do siatki. Na wyrównanie Górnikowi zabrakło czasu.

 

Śląsk Wrocław – Górnik Zabrze 2:1 (2:0)

1:0 – Stiglec, 3 min (asysta Chrapek), 2:0 – Raicević, 6 min (asysta Płacheta), 2:1 – Puerto, 84 min (samobójcza)

ŚLĄSK: Putnocky – Musonda, Puerto, Żivulić, Stiglec – Pich (80. Gąska), Łabojko, Mączyński, Chrapek, Płacheta (90+3 Samiec-Talar) – Raicević (69. Exposito). Trener Vitezslav LAVICZKA. Rezerwowi: Kajzer, Cotugno, Tamas, Dankowski, Szpakowski, Bargiel, Samiec-Talar.

GÓRNIK: Chudy – Matras, Wiśniewski, Bochniewicz, Janża – Jirka (74. Kopacz), Matuszek (46. Manneh), Prochazka, Jimenez – Krawczyk (46. Wolsztyński), Angulo. Trener Marcin BROSZ. Rezerwowi Kudła, Paluszek,Koj, Pawłowski, Zapolnik, Rostkowski.
Sędziował Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów: 8196.
Piłkarz meczu – Dino STIGLEC. 

 

Na zdjęciu: Bramkę dla Śląska zdobywa Dino Stiglec.