Zdecydowały dopiero karne!

Dramaturgia sięgnęła zenitu. Najpierw Mickey van der Hart obronił dwa strzały graczy gdańskich i… doznał kontuzji! Dwie jedenastki obronił też Zlatan Alomerović, a w szóstej serii strzałów Kamil Jóźwiak huknął nad bramką! Lechia 24 lipca w Lublinie zagra w finale Pucharu Polski z Cracovią.


W pierwszej połowie starcia przy Bułgarskiej żadna z drużyn nie była w stanie… oddać celnego strzału na bramkę rywala. Nie było jednak tak, że na boisku nic się nie działo. Lech, od pierwszych minut, starał się zdominować rywala, ale to goście – po kontrataku – stworzyli pierwszą groźną sytuację, z której powinien być gol dla Lechii. Rafał Pietrzak znalazł świetnym dośrodkowaniem w polu karnym Flavio Paixao i trudno było sympatykom drużyny z Gdańska uwierzyć, że najskuteczniejszy snajper zespołu zawiódł w tej sytuacji… Przeważającej drużynie z Poznania ewidentnie brakowało zaś ostatniego podania.

Po przerwie nic się nie zmieniło. Lech przeważał, a spotkanie praktycznie cały czas toczyło się na połowie przyjezdnych, ale już pierwsze odważniejsze wyjście do ataku Lechii przyniosło prowadzenie temu zespołowi. Kapitalnym dośrodkowaniem w pole karne znów popisał się Pietrzak, a Paixao tym razem nie rozczarował. Idealnie strącił piłkę głową w kierunku dalszego słupka i Mickey van der Hart, golkiper „Kolejorza”, był bez szans. Strata gola wyraźnie rozsierdziła poznańskich piłkarzy i na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Dani Ramirez zdecydował się na strzał z ponad 20 metrów. Źle zachował się w tej sytuacji Zlatan Alomerović i piłka wpadła do siatki po jego rękach, a gospodarze doprowadzili do wyrównania.

Jakub Moder, zawodnik Lecha, w 77 minucie spotkania, huknął z ponad 30 metrów i… trafił w słupek! To gospodarzom zdecydowanie bardziej zależało na tym, aby zamknąć kwestię awansu do finału Pucharu Polski bez dogrywki. Lech stale prowadził grę, atakował, a zespół z Gdańska skupiony był wyłącznie na obronie i nawet nie pozorował gry ofensywnej. Wydawało się, że gospodarze w końcu otrzymają za to nagrodę. Sędzia Tomasz Musiał, w doliczonym czasie gry, podyktował rzut karny dla Lecha, ale po analizie VAR… zmienił decyzję. Po chwili zakończył mecz, co oznaczało dogrywkę.

Na jej początku świetną okazję bramkową zmarnował Christian Gytkjaer, a chwilę później po drugiej stronie soczystym strzałem popisał się Maciej Gajos, ale bardzo dobrze interweniował van der Hart. Ostatecznie o wszystkim zdecydowały rzuty karne.

W których dramaturgia sięgnęła zenitu. Najpierw Mickey van der Hart obronił dwa strzały graczy gdańskich i… doznał kontuzji! Dwie jedenastki obronił też Zlatan Alomerović, a w szóstej serii strzałów Kamil Jóźwiak huknął nad bramką! Lechia 24 lipca w Lublinie zagra w finale Pucharu Polski z Cracovią.

Lech Poznań – Lechia Gdańsk 1:1 (0:0, 1:1) k. 3:4

0:1 – F. Paixao, 62 min (głową), 1:1 – Ramirez, 65 min.

Sędziował Tomasz Musiał (Kraków).

LECH: ven der Hart – Butko, Szatka, Czrnomarković, Puchacz (100. Puchacz) – Kamiński (73. Letniowski), Moder, Ramirez, Tiba (109. Marchwiński), Jóźwiak – Gytkjaer. Trener Dariusz ŻURAW.

LECHIA: Alomerović – Fila (114. Kobryń), Nalepa, Malocza, Pietrzak – Mihalik (80. Zwoliński), Makowski (105. Kryeziu), Gajos, Kubicki, Ze Gomes (74. Conrado) – F. Paixao. Trener Piotr STOKOWIEC.

Żółte kartki: Kryeziu.

Rzuty karne: 0:1 – Kubicki, 1:1 – Gytkjaer, 1:1 – Pietrzak (broni van der Hart), 2:1 – Moder, 2:2 – Zwoliński, 3:2 – Szatka, 3:2 – Kryeziu (broni van der Hart), 3:2 – Marchwiński (broni Alomerović), 3:3 – Paixao, 3:3 – Ramirez (broni Alomerović), 3:4 – Gajos, 3:4 – Jóźwiak (ponad bramką).


Na zdjęciu: W Poznaniu trwała walka o piłkę na każdym poziomie.

Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk