Zdolna młodzież uratuje budżet Legii?

Gdyby pod młotek na finiszu letniego okienka transferowego poszła karta Sebastiana Szymańskiego – zwłaszcza za 7 milionów euro, które podobno CSKA Moskwa chciało pierwotnie wyłożyć – problem finansowy wynikający ze sportowej klapy przestałby być palący. Tyle że w Rosji ktoś w ostatnim momencie zreflektował się, że nawet (skłonny do przesadzania podczas wyceniania zawodników) portal transfermarkt.de wartość 19-letniego legionisty szacuje obecnie na 3 miliony.

Dziura budżetowa do zasypania

Dariusz Mioduski nie chciał pozbywać się jednego ze sreber rodowych za taką kwotę, więc do transakcji nie doszło. Co jednak nie oznacza, że Szymański dokończy sezon przy Łazienkowskiej.

Bo sprzedaż piłkarzy w zimowym okienku transferowym to wciąż najszybsza – i najbezpieczniejsza z punktu widzenia właściciela klubu – ścieżka do zasypania dziury budżetowej przekraczającej – podobno – 40 milionów złotych.

Alternatywą jest bowiem pozyskanie mniejszościowego inwestora, a Mioduski ma złe doświadczenia wynikające z dzielenia się akcjami ze wspólnikami.

Promowanie i sprzedawanie

Obecny 100-procentowy udziałowiec mistrza Polski właściwie od początku zakładał, że szkolenie, promowanie i sprzedawanie z dużym zyskiem wychowanków powinno stanowić jeden z filarów finansowania Legii.

Od teorii do praktyki droga jest daleka, ale trudno nie zauważyć, że odkąd zespół przejął Ricardo Sa Pinto perspektywiczni zawodnicy wywalczyli silne pozycje. Portugalczyk stara się próbować – z całkiem dobrym skutkiem – Szymańskiego na pozycji numer dziesięć.

Odkupiony z Górnika Zabrze stoper Mateusz Wieteska – aktualnie wyceniany przez transfermartk.de na 1,5 miliona euro – nie potrzebował żadnej protekcji, aby (niezależnie od obsady ławki) błyskawicznie odnaleźć się w klubowej hierarchii po powrocie na Łazienkowską.

Od razu w jedenastce

Trzeci z zawodników, którzy korzystają z promocji także w kadrze młodzieżowej prowadzonej przez Czesława Michniewicza – Paweł Stolarski – również momentalnie po przyjściu z Lechii odnalazł się w wyjściowej jedenastce. I należy zakładać, iż jego rynkowa wartość jest już w tym momencie wyższa niż zaproponowana przez transfermarkt.de (500 tysięcy euro).

A warto dodać, że Szymański – z racji wieku – będzie mógł się pokazać późną wiosną przyszłego roku w finałach mistrzostw świata U-20, które zostaną rozegrane w Polsce. Zaś etatowym golkiperem reprezentacji Polski w tej kategorii wiekowej, prowadzonej przez Jacka Magierę, jest inny legionista – Radosław Majecki.

Mając ich, można się uratować

Trzeci obecnie bramkarz Legii jest wyceniany przez specjalistyczny, cytowany wyżej portal na 250 tysięcy euro. Gdyby jednak zaczął grać regularnie w Lotto Ekstraklasie – zaproponowaną w tej chwili wartość trzeba będzie potraktować jako bardzo umowną.

Najwyżej z grona młodych, a zatem najbardziej łakomych kąsków na rynku, graczy Legii wyceniany jest nadal Jarosław Niezgoda (4 mln euro). 23-letni napastnik trenuje już z zespołem po operacji oraz rekonwalescencji, ale do formy sprzed zabiegu i regularnych występów wróci zapewne nieprędko.

Co jednak nie zmienia faktu, że nastawiona w czasie niedawnych rządów Chorwatów na sprowadzanie wątpliwej jakości obcokrajowców Legia, ma w kadrze całkiem liczną grupę obiecujących zawodników, dzięki którym można uratować (i to nawet nie jeden) budżet.