Żegnaj „Rocky”! Tak cieszyć potrafiłeś się tylko Ty…

Swój najlepszy czas w ligowej karierze Piotr Rocki przeżył w wodzisławskiej Odrze. Wszyscy zapamiętamy go z wyjątkowych cieszynek w klubie spod czeskiej granicy.


Koniec październik 2001 roku. Rewelacyjnie spisująca się wtedy w ekstraklasie Odra, gra u siebie z Wisłą Kraków.

Krakowski Lajkonik

Pod koniec pierwszej połowy do siatki trafia Łukasz Sosin. Kibice gospodarzy cieszą się ze zwycięskiego, jak się potem okazało gola, ale też wyczekują, jaką cieszynkę przygotowali tym razem ich piłkarze. To w tamtym czasie znak rozpoznawczy zespołu prowadzonego przez Ryszarda Wieczorka, który jest rewelacją ligi, wygrywając mecz za meczem i kończąc pierwszą część sezonu na 1 miejscu. Jako że jest to spotkanie z Wisłą, to jest Lajkonik i krakowiaczek w wykonaniu piłkarzy Odry. Na czele pochodu oczywiście Rocki.

– To była odważna cieszynka, bardzo mocna. Łukasz Sosin przywiózł z Krakowa głowę Lajkonika, do której przed meczem dobiłem listwę – opowiadał potem z uśmiechem „Rocky”.

Piotr Rocki
Słynny krakowiak i Lajkonik w wykonaniu piłkarzy Odry. Na czele stawki oczywiście Piotr Rocki. Fot. Album „80 lat Odry Wodzisław”

Odra w ogóle miała wtedy patent na rządzącą na polskich boiskach Wisłę, gdzie grali tacy piłkarze, jak Żurawski, Frankowski, Uche czy Kosowski. Rok później kolejne efektowne zwycięstwo 3:2, pozycja lidera w tabeli i… kolejny krakowiak! W pierwszej parze świetnie grający wtedy Rocki, przesunięty przez trenera Wieczorka do środka pola z lewej strony pomocy, tańczył z Pawłem Sibikiem.

– Pokazówkę zrobiliśmy dopiero po naszym trzecim golu ze względu na szacunek, jakim darzymy Wisłę – tłumaczył wtedy w swoim stylu „Rocky”.

– Wszystko gdzieś tam w lidze zapoczątkował „Remek” Jezierski, a u nas tymi wszystkimi cieszynkami zajmował się Piotrek. On to wszystko wymyślał, trenowaliśmy to zresztą na treningach – opowiada dzisiaj z uśmiechem Paweł Sibik.

W tamtej udanej dla Odry jesieni 2001 była jeszcze górnicza orkiestra w derbach z Górnikiem czy rzut dyskobola w starciu z Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski. Tutaj akurat „dyskobol” Rocki trochę ryzykował, bo sprowadzony przez Edwarda Sochę do Wodzisławia był wypożyczony z Groclinu. Nie przeszkodziło mu to jednak potem w powrocie do wielkopolskiego klubu, z którym sięgnął po Puchar Polski i dwa razy wygrywał w Pucharze Ekstraklasy (lata 2007 i 2008).

To jakieś fatum…

Rocki, rodowity warszawianin, choć w ekstraklasie zadebiutował w barwach Polonii Warszawa, to jednak potem piłkarskie życie przygnało go na Górny Śląsk. Choć w naszym regionie nie wszyscy życzliwym okiem patrzą na „goroli”, szczególnie tych ze stolicy, to „Rocky” był wyjątkiem. Praktycznie od zaraz, jak w 1996 roku wylądował w Górniku Zabrze, to traktowany był jak swój. Potem, na początku XXI wieku na dobre rozegrał się w barwach Odry Wodzisław. W drużynie prowadzonej przez Jerzego Wyrobka, a potem Ryszarda Wieczorka był jedną z pierwszoplanowych postaci.


Przeczytaj jeszcze: Zmarł Piotr Rocki, miał 46 lat


Paweł Sibik, jeden z liderów tamtego zespołu, nie może uwierzyć w informację o śmierci swojego przyjaciela…

– To jakieś fatum. Nie tak dawno dobiegła nas informacja o śmierci Piotrka Jegora. Teraz z kolei Piotrek Rocki. Jak usłyszałem, co mu się przytrafiło, to mnie zatkało. Sam nie wiem co mam powiedzieć – mówi smutno jedna z legend Odry, który w wodzisławskim klubie przez kilka lat grał razem z Rockim.

Były reprezentant Polski, uczestnik mundialu w Korei i Japonii dodaje.

– Piotrek to była niesamowita osobowość i indywidualność w lidze. Trudno znaleźć takich piłkarzy. Facet z Bródna z Warszawy, którego charakter wyrabiał się na miejscowych podwórkach, a do wszystkiego sam doszedł ciężką pracą. Nigdy się nie wywyższał, słuchał starszych kolegów, a przy tym miał to coś, że potrafił swoją osobowością porwać innych – opowiada Sibik.

Nigdy nie chorował

W podobnym tonie, wypowiada się Dariusz Dudek, który na treningi do Wodzisławia przez kilka lat dojeżdżał właśnie z Rockim.

– Mieszkał w Zabrzu, ja w Rybniku. Albo po mnie podjeżdżał i jechaliśmy jego samochodem, albo na zmianę jechałem z kolei ja. Nawzajem byliśmy dla siebie takimi Aniołami Stróżami, jeden pilnował drugiego. Nie dochodzi do mnie, to co się stało. Nie mogę w to uwierzyć. Jeszcze nie tak dawno spotkaliśmy się razem na jednym z meczów Górnika. Jak zwykle były wspominki, śmiechy i chichy, jak to z Piotrkiem zawsze bywało. Nie dochodzi do mnie to, co się stało tym bardziej, że nigdy nie chorował, nigdy nic go nie bolało i na nic nie narzekał. To był taki boiskowy twardziel. Jestem załamany tą informacją – mówi Dariusz Dudek.

„Rocky” jak mało kto potrafił zadbać o dobrą atmosferę w zespole i w szatni. Nie dało się go nie lubić. Dotyczy to także dziennikarzy, którym nigdy nie odmówił komentarza.

– W Odrze mieliśmy wtedy naprawdę niezłą paczkę, jak się teraz patrzy na nazwiska, które tam grały. To też były jeszcze inne czasy. Teraz piłkarze mają trening, a potem każdy się rozjeżdża, każdy ma gdzieś tam swoje zajęcia, swoje obowiązki. Piotrek był jednym z tych, który jak nikt potrafił zadbać o tę atmosferę. Mówi się, że budują ją wyniki, u nas było wtedy trochę inaczej, spotykaliśmy się często razem, dalej zresztą spotykamy się regularnie. To było naszą siłą, co miało potem swoje przełożenie na dobre wyniki, a duża tym zasługa właśnie „Rocky’ego” – podkreśla Sibik.

Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus


Piotr Rocki w liczbach

291 – tyle spotkań rozegrał w najwyższej klasie rozgrywkowej w naszym kraju. Debiutował wiosną 1994 roku w barwach warszawskiej Polonii. Ostatni mecz w ekstraklasie rozegrał 30 maja 2009 roku. W barwach Legii Warszawa przeciwko Ruchowi Chorzów.

44 – tyle bramek strzelił w ekstraklasie. Najlepszym pod tym względem był dla niego sezon 2004/05, kiedy to w barwach Odry Wodzisław zaliczył siedem trafień. W dwóch kolejnych sezonach, już jako piłkarz Groclinu Grodzisk Wielkopolski, strzelał po sześć goli. Ostatnie ligowe trafienie zaliczył 23 lutego 2008 roku w barwach zespołu z Grodziska właśnie. Strzelił gola… Legii Warszawa!

4 – tyle trofeów wywalczył w swojej karierze. Z Groclinem zdobył – dwukrotnie – Puchar Ligi i Puchar Polski. Z Legią sięgnął po krajowy Superpuchar.

13 – barw tylu klubów bronił. Występował w następujących drużynach: Polonez Warszawa, Marcovia Marki, Polonia Warszawa, Hetman Zamość, Górnik Zabrze, Groclin Grodzisk Wielkopolski, Odra Wodzisław, Legia Warszawa, Podbeskidzie Bielsko-Biała, Ruch Radzionków, GKS Tychy, Kolejarz Stróże i Polonia Bytom.

12 – tyle spotkań rozegrał w europejskich pucharach. Konkretnie w Pucharze UEFA. W barwach Groclinu mierzył się z takimi firmami, jak m.in. Hertha Berlin, Racing Lens i Crvena Zvezda Belgrad. W barwach warszawskiej Legii rywalizował przeciwko FK Homel i FK Moskwa. Jedynego gola na międzynarodowej arenie strzelił w starciu Groclinu z Duklą Bańska Bystrzyca.

20 – tyle punktów w klasyfikacji kanadyjskiej zapisał na swoim koncie w sezonie 2012/13, w I lidze. Był wówczas zawodnikiem GKS-u Tychy. Strzelił 9 bramek i odnotował 11 asyst.

39 – tyle lat liczył sobie, gdy strzelił swojego ostatniego gola na szczeblu centralnym. W barwach Kolejarza Stróże, którego był zawodnikiem, wpisał się na listę strzelców – z rzutu karnego – w meczu przeciwko Chojniczance Chojnice w I lidze.
(JK)