Żelem: Rozsądnie wydajemy pieniądze

Krzysztof BROMMER: Gdzie się nie popyta, to najczęściej słyszy się o pana skrupulatności dot. finansów klubu. Jak więc na chwilę obecną wygląda sytuacja finansowa Piasta?

Paweł ŻELEM: – Spółka piłkarska ma swoją specyfikę, ale z drugiej strony realizując cele określone przez właścicieli, ma generować wyniki dodatnie. W poprzednim tygodniu mieliśmy walne zgromadzenie, które zatwierdziło sprawozdanie finansowe. Zamknęliśmy rok obrotowy, liczony od 1 lipca do 30 czerwca, po raz pierwszy dużym wynikiem dodatnim, niemal 2,5 mln zł zysku.

To jednak nie oznacza, że te pieniądze gdzieś tam sobie leżą na koncie, tylko dzięki wygenerowanym zyskom możliwe było uregulowanie wcześniej powstałych zobowiązań. Co warte podkreślenia, sportowo sezon nie był udany, ale finansowo był zdecydowanie lepszy.

Proszę zdradzić jak udało się to zrobić?

Paweł ŻELEM: – Kluczowe było to, że Piast wygenerował spory przychód z tytułu działalności transferowej. Można powiedzieć, że z transferów uzyskaliśmy ponad 4 mln zł, co dla Piasta jest sporą sumą. Chodzi o sprzedaż Radosława Murawskiego, Heberta, Bartka Szeligi czy Kornela Osyry.

Z jednej strony jest to powód do zadowolenia, ale z drugiej poprzeczka rośnie. Sytuacja spółki jest stabilna, jesteśmy jednym z niewielu klubów w których piłkarze terminowo dostają całe pensje. Warunki do pracy piłkarze mają bardzo dobre.

Mówi pan o zyskach z transferów, ale szerokim echem odbył się udostępniony przez PZPN raport dot. sum wydanych na prowizje dla menedżerów. Piast zajął czwarte miejsce z kwotą ponad 1,2 mln zł. Od razu pojawiły się głosy, że lekką ręką wydawane są miejskie pieniądze. Jak pan odpowie na tego typu zarzuty?

Paweł ŻELEM: – Należy mieć na uwadze dwie rzeczy. Jeżeli ktoś szczegółowo wgłębi się w ten raport, ten będzie wiedział, że to nie są zobowiązania zaciągnięte w tym okresie, czyli latem 2017 i zimą 2018, tylko są to zobowiązania wypłacone, a to oznacza, że w tej kwocie było gro zobowiązań powstałych jeszcze przed moim przyjściem do klubu. Po drugie, są to kwoty brutto z 23-procentowym podatkiem VAT.

W związku z tym rzeczywista wypłacona kwota jest inna, mniejsza. Mogę powiedzieć tyle, że ze mną menedżerowie nie mają łatwej przeprawy, bo to są pieniądze klubowe, które trzeba rozsądnie wydawać a nie przepłacać.

Pozostając jeszcze przy transferach. Czy spodziewa się pan, że dobra gra może przełożyć się na kuszące propozycje w najbliższych oknach transferowych?

Paweł ŻELEM: – Logika podpowiada, że tak być powinno, natomiast dopóki nie ma żadnej oferty na stole, to nie ma tematu. Staramy się jednak działać z wyprzedzeniem i albo pozyskujemy ewentualnych zmienników, albo obserwujemy potencjalnych zamienników. Do stycznia jednak nie ma żadnych tematów. Na pewno nie będziemy chcieli osłabić drużyny, jak coś to ewentualnie kilka ogniw wzmocnić.

Na co jeszcze został przeznaczony zysk oprócz spłaty długów?

Paweł ŻELEM: – Jest wiele rzeczy, których na pierwszy rzut oka się nie dostrzega. Choćby murawa. Pamięta pan jak wyglądała zimą czy wiosną poprzedniego roku? Dokonaliśmy zmiany osoby odpowiedzialnej za boisko i firmy, która przez poprzednie lata zajmowała się murawą.

Po ostatnim meczu poprzedniego sezonu z Termaliką dokonaliśmy szeregu zabiegów, aby naprawić boiska. Margines błędu był naprawdę niewielki, ale teraz jesteśmy chwaleni i przez sędziów, i przez zawodników. Stało się tak przede wszystkim, że zainwestowaliśmy w profesjonalny sprzęt najnowszej generacji do pielęgnacji i wykonywania specjalistycznych prac na murawie.

Oprócz tego boiska treningowe na ul. Sokoła nie miały zasilania związanego z nawadnianiem, co za tym idzie, stan tych boisk był słaby. Tam trenuje pierwszy zespół, ale i akademia. Dlatego własnymi siłami z wygenerowanych środków zbudowaliśmy własny system nawadniania, dzięki temu oba boiska są utrzymywane w dużo lepszym stanie. To są inwestycje, które od lat miały się dokonać, ale tak się nie działo. Małymi krokami, ale idziemy do przodu i poprawiamy warunki.

Trochę też latem „poczyściliście” kontraktów piłkarzy, było kilka rozstań, ale muszę zapytać o jeden kontrakt, który chyba trochę wam „ciąży”. Mianowicie o Konstantina Vassiljeva, który gra w rezerwach a zarabia niemało. Czy jest szansa na porozumienie?

Paweł ŻELEM: – Nie mam zwyczaju wypowiadać się w kwestiach sportowych, ale tutaj zabiorę głos. Kostia decyzją pionu sportowego nie spełniał oczekiwań przez cały poprzedni sezon. Wrócił do nas po letniej przerwie ze sporym nadbagażem. Wyszło to z kompleksowych badań, które przeszli wszyscy nasi piłkarze. Został więc przesunięty do drugiej drużyny. Ma tam zapewniony cały serwis tak, jak przy pierwszej drużynie. Mam na myśli odnowę biologiczną, opiekę fizjoterapeutów oraz wykwalifikowanych trenerów. Kostia był u nas pod koniec lipca, złożył na piśmie propozycję rozwiązania kontraktu, ta propozycja została przez Klub zaakceptowana, ale później piłkarz się rozmyślił.

Była jeszcze szansa po zamknięciu okna transferowego w Polsce, bo zgłosił się po niego klub zagraniczny. Do nas wpłynęła oferta transferu, wyraziliśmy na to zgodę, lecz Kostia uznał, że jest mu w Gliwicach dobrze. My kontrakt wypełniamy. Myślę, że Kostia ma świadomość, że lata lecą i traci tutaj czas. Wyniki drużyny pokazują, że ten, który wszedł w jego buty, czyli Joel Valencia, radzi sobie bardzo dobrze i przede wszystkim daje drużynie to, czego się wymaga od zawodnika na tej pozycji – konkretne statystyki.

Obecnie wasz zespół opiera się właśnie na obcokrajowcach, a przykłady z innych klubów pokazują, że naprawdę dobre pieniądze zarabia się jedynie na transferach polskich piłkarzy. Proszę więc coś więcej powiedzieć o działalności akademii, bo kibice z tego co sami mi pisali są bardzo ciekawi.

Paweł ŻELEM: – Mieliśmy niedawno spotkanie w gronie właścicieli oraz rady nadzorczej. Dyrektor akademii Jacek Mazurek przedstawił takie resumee i my dobrze oceniamy ten rok, który dobiega końca. Zrobiliśmy trochę zmian, przyłożyliśmy jakość do zatrudnianych trenerów. Były głosy krytyki, że są trenerzy z zewnątrz. A dla nas istotna była jakość trenerów, ich wiedza oraz przygotowanie do realizacji określanych celów.

Wśród ostatnio zakontraktowanych trenerów są szkoleniowcy z Gliwic i okolic. Kryterium doboru to nie miejsce zameldowania, ale gwarancja określonej pracy i odpowiedniego przygotowania. Trenerzy mają wpasować się w filozofię naszej pracy i mają realizować cele określone przez Akademię. Zespoły juniorskie muszą funkcjonować w symbiozie z pierwszym zespołem. Jeden z nowych trenerów – Dawid Wiejowski, który przed laty grał w drugim zespole Piasta, był do niedawna koordynatorem FCBEscola Varsovia. Teraz postanowił wrócić do Gliwic i zasilił nasze szeregi. Odpowiada za projekt współpracy z klubami partnerskimi.

Jeżeli chodzi o pozytywy, to np. w szkole na Sikorniku dzięki współpracy z dyrekcją, uzyskaliśmy nowe pomieszczenia, które mogliśmy wyremontować i tam młodzi zawodnicy będą mieli na miejscu odnowę oraz zajęcia z fizjoterapeutami. Duży nacisk kładziemy na aspekt medyczny. Zainwestowaliśmy i dalej będziemy inwestować w sprzęt medyczny i rehabilitacyjny.

Od listopada przy udziale klubowego dietetyka w szkole nasi młodzi piłkarze będą mogli korzystać ze stołówki i płacić przez to mniej, bo klub będzie się dokładał do ich wyżywienia. Poprawiamy więc warunki bytowe, sportowe i opiekę nad młodzieżą z Akademii.

To może nie do końca pytanie do pana, ale one wraca jak bumerang. Są jakiekolwiek szanse, żeby coś ruszyło w temacie bazy treningowej, dla pierwszego zespołu i właśnie akademii?

Paweł ŻELEM: – Poprawiamy boiska, które mamy, natomiast w najbliższym czasie na pewno będziemy chcieli poruszyć ten temat w rozmowach z miastem. Gliwice mają ogromny potencjał i w filozofię miasta jest mocno wpisany sport i kultura fizyczna.

Taki kompleks treningowy z prawdziwego zdarzenia byłby ogromnym skokiem jakościowym. Według mnie to i tak jest nieuniknione, bo za niedługo w podręczniku licencyjnym znajdą się wymogi dotyczące tego zagadnienia i jeśli będziemy chcieli być w tym elitarnym gronie, to będziemy musieli je spełnić. Będziemy rozmawiać i lobbować za tym projektem, bo to jest coś co zostanie w Gliwicach na lata, bez względu kto będzie rządził i pracował w klubie.

Rozumiem więc, że wynik wyborów samorządowych w Piaście został odebrany pozytywnie?

Paweł ŻELEM: – Oczywiście, bo to oznacza stabilizację, a ona daje komfort planowania długoterminowego i dalszego rozwoju. Pewna wizja rozwoju tego miasta zapoczątkowana w przeszłości jest dalej realizowana przez te same osoby.

Nie mogę też pominąć innego ważnego tematu, który budzi spore emocje i to od dadwna. Chodzi o kibiców, a konkretnie o stosunki ze stowarzyszeniem „Piastoholicy”, którzy bojkotują mecze Piasta. Jak wyglądają obecnie wasze relacje?

Paweł ŻELEM: – Znamy podłoże tego problemu. Od pamiętnych derbów pan prezydent, jako gospodarz miasta i właściciel klubu oraz stadionu jasno wyartykułował swoje zdanie. Chcemy by stadion był miejscem spotkań całych rodzin i kibiców, ale z zachowaniem pewnych standardów. Nie ma przyzwolenia na łamanie prawa. To nie są nasze fanaberie. W postawie jednej i drugiej strony nie ma na razie przełamania, ale uważam, że prędzej czy później ono nastąpi. Jesteśmy otwarci na wszystkich kibiców. Zakazami stadionowymi zostało objętych zaledwie nieco ponad 40 osób, a na trybunie za bramką w derbach z Górnikiem było niemal 1400 osób.

Widać gołym okiem, że to jest margines i zakazy dotknęły tylko tych, którzy łamali ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych. Jeżeli nie podjęlibyśmy działań sami, to z mocy prawa sami podlegamy odpowiedzialności. Rozliczeni zostali tylko ci, którzy złamali prawo. Zresztą niemal wszyscy dobrowolnie chcą poddać się karze. Z drugiej strony klub, to widać po aktywności działu komunikacji i promocji, otworzył się bardzo mocno na rodziny z dziećmi, bo chcemy by stadion dla wszystkich gliwiczan kojarzył się z miejscem bezpiecznym i rodzinnym, a przy okazji zobaczyć dobrą drużynę.

Mnie cieszy, że na meczach pojawiają się ciągle nowi kibice, którzy pierwszy raz odwiedzają obiekt przy Okrzei. Po każdym ligowym meczu jest to zazwyczaj kilkaset nowych osób. To pokazuje potencjał. Teraz kwestia jest taka, żeby pozostali u nas na dłużej.

 

Na zdjęciu: Prezes Paweł Żelem (z prawej) uważa, że sportowo, jak i organizacyjnie klub idzie do przodu.