Zgadnijcie, kto wrócił?

„Guess who’s back?” – zapytał przekornie Grzegorz Goncerz na Twitterze krótko po zakończeniu środowego spotkania w Chojnicach. No i fakt; nie sposób nie odnotować asysty byłego kapitana GieKSy przy trafieniu Adriana Błąda. A przede wszystkim tego, że wrócił do podstawowej jedenastki niemal dokładnie pół roku od ostatniego w niej występu. Poprzednio został „rzucony na głęboką wodę” jeszcze przez Piotra Mandrysza, w prestiżowej potyczce z Ruchem. Przy Bukowej cała drużyna zagrała wówczas słabo, ale to właśnie na Goncerzu – który wówczas nie wyszedł na drugą połowę – zogniskowała się frustracja katowickich fanów.

„Gonzo” przetrzymał i tę falę hejtu. Nie pierwszą, bo przecież dla kibiców „jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz”. W Katowicach zaś pamiętano sezony, w których strzelał po kilkanaście goli – i czekano na powtórki. A że ich nie było, w którymś momencie – m.in. na naszych łamach – Marek Koniarek na przykład sugerował napastnikowi wypożyczenie do innego klubu, w którym kibicowska presja i oczekiwania byłyby mniejsze.

„Gonzo” jednak – z dobrym i długim kontraktem – trwał i trwa na Bukowej. „Po drodze” sięgnął po dyplom trenerski z licencją UEFA A, teraz zaś znów jest zawodnikiem pierwszego składu GieKSy. Na jak długo? Odpowiedź na to pytanie może dać już dzisiejszy mecz z wiceliderem z Głogowa. Chrobry to jeden z tych rywali, któremu Goncerz gola nie strzelił już bardzo długo (od października 2014 roku). Czy i po sobotniej potyczce będzie okazja do kolejnego entuzjastycznego „ćwierknięcia”?