Zgrupowanie pełne pogadanek

47-letni selekcjoner wprowadził – tak jak zapowiadał – ostry reżim, na wtorek i środę zaplanował po dwa treningi. A jeszcze przed zgrupowaniem ograniczył aktywność medialną swoich sztabowców do konferencji prasowych. Ma być – jak można było usłyszeć z otoczenia trenera – mniej gadania, a więcej pracy, bo czasu przed inauguracją występów w Lidze Narodów, którą zaplanowano na najbliższy piątek w Bolonii, i tak jest za mało. A selekcjoner ambitnie założył, i publicznie to zapowiedział, że na dzień dobry postara się mentalnie posklejać przegraną w Rosji i zwaśnioną, po nieudanym mundialu, starą gwardię w kadrze.

– Nie wgłębiając się w szczegóły – cała moja mądrość na początku pracy musi polegać na odbudowaniu właściwych relacji. Wiem oczywiście, co działo się wewnątrz drużyny podczas mundialu, ale niekiedy wystarczy tylko pogadać przy piwie, aby wyjaśnić to, co powodowało zgrzyty – zapowiedział w niedawnym wywiadzie dla „Sportu”. – Nie uważam, żeby Robert Lewandowski nie był akceptowany przez grupę jako kapitan. Strzela bramki, i jest gościem, który ma bardzo duży wpływ na wyniki zespołu. Na pierwszym zgrupowaniu zamierzam jednak usiąść ze wszystkimi zawodnikami i szczerze pogadać. Indywidualnie, a także w mniejszych i większych grupach.

Lewandowski stawił się na zgrupowaniu – a przynajmniej powinien – w doskonałym nastroju. W czterech spotkaniach obecnego sezonu, wliczając Superpuchar i DFB Pokal, zdobył już przecież 6 goli i jeszcze nie odnotował pustego strzeleckiego przebiegu w rozpoczętych rozgrywkach w barwach Bayernu Monachium. Niemcy są zachwyceni postawą reprezentanta Polski, który u progu sezonu na boisku prezentuje ponownie nie tylko dużą – światową wręcz – jakość, ale i radość, która z pewnością cieszy selekcjonera. Brzęczek w ciemno założył przecież, że tak właśnie będzie i powierzył Lewemu – mimo wybitnie nieudanego mundialu – kapitańską opaskę.

Nie wiadomo natomiast w jakiej dyspozycji znajduje się Jakub Błaszczykowski, bowiem skrzydłowy VfL Wolfsburg w drugim kolejnym spotkaniu Bundesligi nie znalazł się nawet w meczowej kadrze Wilków. A – jako że Brzęczek jest wujkiem Kuby – kontrowersji po jego powołaniu nie brakowało już wcześniej. Wszyscy krytycy zaproszenia 100-krotnego reprezentanta Polski do Double Tree by Hilton przez kuzyna powinni jednak pamiętać o co najmniej dwóch aspektach tego powołania.

Po pierwsze – nikt tak dobrze nie serwisuje zdrowia Błaszczykowskiego jak aktualny trener przygotowania motorycznego w kadrze, czyli Leszek Dyja.

Po drugie zaś – Adam Nawałka także rzucał koła ratunkowe mającym mocno pod górkę w zagranicznych klubach zawodnikom, których widział w swojej koncepcji. Wraz ze sztabem starał się ich po prostu odbudowywać podczas zgrupowań. I na dłuższym dystansie drużyna narodowa czerpała z takiej polityki wymierne korzyści…

 

Czy wiesz, że…

1,5 mln euro

– to stawka za start dla każdego uczestnika Ligi Narodów w Dywizji A (w niższych dywizjach UEFA płaci niższe startowe). Gdyby biało-czerwonym udało się wygrać grupę, w której rywalizujemy z Włochami i Portugalią, do kasy PZPN wpłynęłaby nagroda w wysokości także 1,5 miliona euro.

**

Jerzy Brzęczek jako piłkarz rozegrał 42 mecze w reprezentacji Polski. Co ciekawe, najwięcej (14) jako piłkarz Lecha Poznań, którego barwy przywdziewał tylko przez rok. W drużynie narodowej przeciw Włochom nigdy nie zagrał, ma natomiast na rozkładzie olimpijską reprezentację Italii (3:0) – w fazie grupowej igrzysk w Barcelonie w 1992 roku.

**

Na rozpoczętym w niedzielę zgrupowaniu na reprezentantów czekają nowe porządki, a zatem i niespodzianki. Z góry wiadomo jednak, że będzie mniej… przesądów. Trener Brzęczek ma w zasadzie tylko jeden – po zwycięstwach nie zmienia marynarki. Oby zatem tę pierwszą, którą nałoży na spotkanie z Włochami w Bolonii, nosił jak najdłużej!