Zidane mi nie pogratulował

Rozmawiał w Kijowie Kazimierz Mochlinski

Pański gol w meczu z Liverpoolem przejdzie do historii nie tylko Ligi Mistrzów, ale futbolu w ogóle…
Gareth BALE: – Każda bramka jest tak samo ważna, chociaż fajnie jest być skutecznym w widowiskowy sposób. Tym bardziej, że nie wyszedłem w pierwszym składzie. Bardziej niż zwykle zależało mi na dobrym występie. A nawet bardziej, niż… kiedykolwiek wcześniej. Przy strzale spróbowałem czegoś niezwykle trudnego. Wyszło znakomicie. Na dodatek w największym meczu klubowej piłki. Cóż, chyba nie mógłbym być bardziej szczęśliwy, niż jestem teraz. To spełnienie marzeń

Strzelił pan kiedyś takiego podobnego gola przewrotką?
Gareth BALE: – Właśnie to jest niesamowite, że w życiu nie zdobyłem takiej bramki! Nigdy mi nie wychodziło. Ćwiczyłem na treningach, a na meczach nic. Tylko poprzeczka. Niewiele pamiętam z całej akcji. Tylko to, kiedy Marcelo zagrał w pole karne. Świetnie, delikatnie i przede wszystkim celnie. Nie grał tylko do mnie, tam było więcej graczy Realu. To był ułamek sekundy, szybka decyzja. Na nodze poczułem, że trafiłem w piłkę idealnie. Byłem pewien, że będę mógł się cieszyć. A najważniejsze było to, że ten gol dawał nam zwycięstwo.

Czyli ważniejsze było to, że wygraliście?
Gareth BALE: – Tak, bo myślę, że nawet w takich sytuacjach trzeba pozostać skromnym. Liczy się drużyna, a nie indywidualność. To była ogromnie ważna dla mnie chwila, bo wiem, że pomoże mi w budowaniu pewności siebie. Dobrze zareagowałem na presję.

Ale nie ucieknie pan od tego, że to najładniejsza bramka w historii finałów LM?
– Jeśli o to pan pyta, to trudno mi zaprzeczyć. Tak, to był najładniejszy gol w historii finałów Ligi Mistrzów. Nawet nasz trener tak uważa, a to przecież gol „Zizou” z 2002 roku uważany był za najpiękniejszy. Nie mogę się temu sprzeciwiać

Ale też Zinedine Zidane nie wystawił pana od pierwszej minuty…
Gareth BALE: – Byłem ogromnie rozczarowany. Drugi raz z rzędu tak się stało. W zeszłym roku byłem jednak po kontuzji i rozumiałem tamtą decyzję lepiej. Teraz przeżyłem to dużo gorzej. Uważałem, że powinienem grać od początku. Byłem i jestem w pełni sił. Już dawno poradziłem sobie z problemami z kostką. Z każdym tygodniem byłem coraz silniejszy…

Czyli jednak radość miesza się z rozgoryczeniem na decyzję trenera.
Gareth BALE: – Trener robi to, co uważa za stosowne. Najważniejsze jest teraz zwycięstwo. Chciałem odmienić losy tego meczu i się udało. Trochę szkoda, że po finale trener nie powiedział do mnie ani słowa. Nie pogratulował mi. Może się krępował? Może trochę się wstydził? Albo nie wiedział, czy wcześniej podjął dobrą decyzję, bo może wcześniej zapewnilibyśmy sobie sukces? Nie wiem, co o tym myślał… W każdym razie zrobiłem wszystko, co było w mojej mocy

Real Madryt dokonał wielkiej sztuki, zdobywając Puchar Europy trzeci raz z rzędu i trzynasty w dziejach.
Gareth BALE: – Na pewno przeszliśmy do historii. Zdobyliśmy kolejny ważny tytuł i zrobiliśmy to, czego od nas oczekiwano. Zdajemy sobie sprawę, że wygrana w Kijowie to wielkie osiągnięcie. Cóż, musieliśmy grać dobrze, aby trzy razy z rzędu wygrać Puchar Europy. To nie jest wcale łatwe. Tegoroczny występ w La Liga był dla nas wielkim rozczarowaniem, ale wygraliśmy LM i sezon zakończyliśmy sukcesem. Jestem dumny będąc częścią tego sukcesu.

Czy może pan powiedzieć coś o swojej przyszłości? Spekuluje się, że nie zostanie pan w Realu Madryt na kolejny sezon…
Gareth BALE: – Przede wszystkim chcę grać regularnie. Jeżeli nie będzie takiej możliwości w Realu, to muszę o czymś pomyśleć. Kariery piłkarzy są krótkie, a ja nie chcę zmarnować swojej na ławce rezerwowych. To dla mnie coś osobistego. Chcę grać co tydzień. Chcę grać w finałach. Ostatnio tak nie było, a jestem przekonany, że potrafię. Nie mogę przyjmować tego, że jestem traktowany niesłusznie, a uważam, że tak było..

Jest pan zatem bliższy decyzji o odejściu…
– Żadnej decyzji jeszcze nie podjąłem. Nie wiem, co będzie dalej, ale niczego nie chcę ukrywać. Wykorzystam wakacje na rozważenie swojej sytuacji. Pomyślę nad tym. Wiem jedno: że cały czas chcę skupiać się wyłącznie na piłce. Na tym, aby być coraz lepszym.