Zielone światło na stadion dla GieKSy

Nie ma przeciwwskazań, by Katowice ogłosiły przetarg na generalnego wykonawcę kompleksu sportowego, który powstać ma przy zbiegu ulic Dobrego Urobku i Bocheńskiego. Zgodę na tę inwestycję wyrazili wczoraj rada miasta.

Kibice GieKSy mieli wczoraj powody do radości. Na sesji rady miasta wykonany został kolejny poważny krok w stronę budowy nowego stadionu. Radni najpierw uchwalili wieloletnią prognozę finansową Katowic na lata 2021-45 oraz budżet na 2021 rok, a następnie opowiedzieli się za emisją 150-milionowych obligacji, które mają zostać przeznaczone na powstanie kompleksu sportowego w rejonie autostrady A4.

Wygląda na to, że po długim czasie batalii odwrotu od tej szacowanej na 186 milionów złotych inwestycji już nie ma. Jeszcze w grudniu ma zostać ogłoszony przetarg na generalnego wykonawcę 15-tysięcznego stadionu, 3-tysięcznej hali i 2 boisk treningowych. W przyszłym roku ruszy budowa, by najdalej za 5 lat GKS miał już do dyspozycji infrastrukturę na miarę klubu nr 1 stolicy wielkiej aglomeracji.

Zmiana instrumentu

Za przyjęciem budżetu oraz wieloletniej prognozy finansowej było 16 radnych, 12 wstrzymało się od głosu (Koalicja Obywatelska oraz niezrzeszony Dawid Durał). Dużo dłużej i bardziej burzliwie niż o budżecie, dyskutowano o emisji obligacji. Prezydent Marcin Krupa przypominał, że radni już rok temu podjęli w zasadzie taką decyzję – wtedy zgodzili się na zaciągnięcie kredytu, którego ostatecznie Bank Rozwoju Rady Europy odmówił Katowicom, tłumacząc, że środki są kierunkowane na walkę z pandemią.

– Teraz zmieniamy po prostu instrument finansowy, zastępując kredyt obligacjami komunalnymi – mówił Marcin Krupa, zaznaczając, że emitując obligacje nie ma konieczności wskazywania celu, na który zostaną spożytkowane środki. – Służą pokryciu deficytu budżetowego, te pieniądze można wydać praktycznie na wszystko – zaznaczał prezydent Katowic.

Radny Adam Lejman-Gąska (Koalicja Obywatelska) przyznał, że emisja obligacji jest korzystnym rozwiązaniem, ale by… mieć rezerwy na trudny pandemiczny czas. – Nie uważam, by cel określony w Wieloletniej Prognozie Finansowej do sfinansowania obligacjami był tym, na którym powinniśmy się skupić. Jeśli głosujemy nad samą emisją, to jestem za, licząc na rozsądek osób decydujących o tym, jak te środki zostaną rozdysponowane w przyszłości – podkreślał.

A potem igrzyska

Radny Łukasz Borkowski (Koalicja Obywatelska) zwracał uwagę, że obligacje będą spłacane dopiero w latach 2031-41. – Życzę nam wszystkim jak najlepiej, ale wielce prawdopodobne, że za 20 lat nikt z nas już nie będzie w tej radzie zasiadał, a konsekwencje będą ponosić nasi następcy i wszyscy mieszkańcy Katowic. Warto do tej sprawy podejść bardzo ostrożenie, tym bardziej, że cel, w jakim emitowane są obligacje, czyli stadion, budzi wątpliwości. Nie jest wydatkiem pierwszej potrzeby – przekonywał Borkowski.

Niezrzeszony radny Dawid Durał, który z pewnością nie należy do ulubieńców kibiców GieKSy, prosił, by wybrzmiało, na jaki cel zostanie przeznaczone 150 mln zł z obligacji. – W Katowicach mamy tysiące osób gotujących na piecach węglowych. Tysiące z toaletami na korytarzach. Tysiące lokali ogrzewanych węglem. Najpierw zapewnijmy katowiczanom bieżące funkcjonowanie, a potem przyjemności i igrzyska – proponował Durał.

Bezpieczna polityka

Marcin Krupa odpierał zarzuty, że Katowic – zwłaszcza w obliczu pandemii – nie stać na stadion. – Od wielu lat powtarzam, że żyjemy z kredytem, ale nie na kredyt. Gdybyśmy otwierali stadion jutro, to miałbym wątpliwości, ale przecież skończymy tę inwestycję za 4-5 lat. Jestem spokojny. Pytałem o zdanie ludzi znających się na makroekonomii i związanej z nią prognozami. Nie ma zagrożenia. Po kryzysie z 2007 roku gospodarka szybko się odbiła. Nie obawiam się przyszłości – mocno akcentował prezydent.

I przytaczał twarde dane. – Zadłużenie Katowic na koniec III kwartału wynosiło 782 mln zł. Spójrzmy na porównywalne wielkością miasta. Lublin – 1,6 miliarda, Bydgoszcz – 1,35 miliarda, Poznań – 1,6 miliarda, mniejszy Białystok – 1 miliard. W Katowicach zadłużenie na mieszkańca, per capita, to trochę ponad 2000 zł. W Lublinie – 5 tys., w Bydgoszczy – 3 tys., w Szczecinie – prawie 7 tys. Które z miast prowadzi bardziej bezpieczną politykę finansową? Coś za coś. Ta inwestycja jest dobrze przemyślana, mamy bezpieczeństwo. Obiecuję, że zostawię miasto w takim stanie finansowym, w jakim je zastałem. A może trochę lepszym – dodawał Krupa, wskazując, że miasto posiada 214 mln zł własnych oszczędności.

Nowa wizytówka miasta

Radna Barbara Wnęk-Gabor (Koalicja Obywatelska) dopytywała, dlaczego stadion powstanie w nowej lokalizacji, zamiast modernizacji Bukowej i czy rozważano rezygnację z budowy hali.

– Pamiętamy dwa studyjne projekty modernizacji Bukowej – odpowiadał prezydent Krupa. – Koszty przedstawiały się jednak podobnie, co w przypadku budowy nowego obiektu. Trzeba by wyburzyć trybunę główną, nie mówiąc już o „Blaszoku”. Poza płytą boiska, wartą może 10 mln zł, przy Bukowej nie ma nic do przemodelowania. Poza tym, czy chcemy pakować ponad 100 milionów złotych w róg miasta? Budować obiekt niewidoczny za grube pieniądze, wtłoczony w granice parku, Chorzowa i skraju Katowic? Czy jednak lepiej stworzyć coś nowego, wizytówkę miasta, którą mam nadzieję stadion wraz z halą będą? Zadecydowaliśmy o lokalizacji reprezentatywnej – przyznawał gospodarz Katowic, podkreślając, że hala jest integralną częścią inwestycji, podobnej wielkości obiektów (3000 miejsc) w regionie nie ma, a prócz siatkówki może też być areną zmagań koszykarskich czy nawet hokejowych.

Dawid Kamiński (PiS) dopytywał o lodowisko. – W pierwszym etapie tego nie przewidujemy, ale w hali może powstać wymienna podłoga, którą rozkłada się w 2 dni. Widziałem takie rozwiązania u Czechów. Zobaczymy, jak będzie się rozwijał w naszym kraju hokej, jakie cele przed drużyną narodową, jakie zaplecze będzie potrzebne. Na razie jest średnio, sponsorzy się wycofują, a sytuacja finansowa PZHL jest trudna – nie krył Marcin Krupa.

22 mln na 2021 rok

W uchwale Wieloletniej Prognozy Finansowej Katowic na lata 2021-45 zapisano, że budowa kompleksu sportowego pochłonie blisko 246 mln zł brutto (186 mln zł netto), z czego 150 mln zł ma pochodzić z obligacji. Dotąd wydano na tę inwestycję blisko 5 mln zł, z czego 3,3 – w tym roku. W 2021 wydatki mają kształtować się na poziomie 22,1 mln (7,1 ze środków własnych, 15 mln z obligacji), w 2022 – 76 mln (10,7+66), w 2023 – 77,7 mln zł (8,7+69) zaś w 2024 – 60,9 mln (tylko środki własne).

Za te pieniądze powstanie 15-tysięczny stadion, 3-tysięczna hala i 2 boiska treningowe, wchodzące w skład I etapu. Plany budowy II etapu – kolejnych boisk treningowych, infrastruktury towarzyszącej – zostały na razie przez wzgląd na finanse odłożone na bliżej nieokreśloną przyszłość.

– W końcówce roku chcemy ogłosić przetarg na generalnego wykonawcę. W okolicach 2024, 2025 roku będziemy mogli cieszyć się z nowego obiektu – powiedział prezydent Katowic.


Oni mieli wątpliwości
Głosy przeciw obligacjom: Patryk Białas (KO), Łukasz Borkowski (KO), Dawid Durał (niezrzeszony).
Wstrzymali się: Beata Bala (KO), Patrycja Grolik (KO), Jarosław Makowski (KO), Bartosz Wydra (PiS).

2 MILIARDY złotych – ponad tyle wyniesie budżet Katowic na 2021 rok
186 MILIONÓW ZŁOTYCH netto wedle kosztorysu inwestorskiego ma kosztować stadion, hala i 2 boiska treningowe.
4 LATA to najbardziej optymistyczny czas trwania budowy


Fot. RS Architekci