Zina IV liga śląska. Rekordu nie będzie

Osiem zwycięstw z rzędu od początku sezonu to rewelacyjny wynik. I gdyby nie ciągły oddech na plecach rezerw Rakowa, radzionkowianie już teraz mieliby bezpieczną przewagę nad resztą stawki.


Sobotnie zgubienie punktów najprawdopodobniej zapoczątkuje szaleńczą gonitwę i walkę o 1. miejsce w rundzie jesiennej. Szczakowianka remis na trudnym terenie okupiła kontuzjami dwóch podstawowych zawodników. Marcin Smarzyński oraz Jakub Sewerin zeszli z boiska jeszcze w I połowie, jednak obaj zapisali się w protokole sędziowskim.

Ten pierwszy w 6 min głową sfinalizował dośrodkowanie Mateusza Budaka, a drugi – gdy był już na ławce rezerwowych – zobaczył czerwoną kartkę. Ruch z kolei znalazł się w niecodziennej sytuacji, gdyż dopiero drugi raz jako pierwszy stracił bramkę.

Człowiek podobno uczy się na błędach, więc ze swoich radzionkowianie wyciągnęli wnioski. Stracili gola po dośrodkowaniu oraz „główce”, dlatego taką samą sytuację stworzyli w 25 min, kiedy centrę Bartosza Nawrockiego wykorzystał Kamil Kopeć.

W II połowie scenariusz meczu niewiele się zmienił. Miejscowi przeważali, a goście czyhali na okazje do kontr. Zawodnicy „Cidrów” mogli mówić o pechu, bo Szymon Siwy trafił w słupek, Nawrocki w poprzeczkę, a w końcówce „piłkę meczową” zmarnował Andrzej Piecuch, pudłując w dogodnej sytuacji.

Także i w drugiej odsłonie w zespole gości doszło do wymuszonej zmiany. Z boiska musiał bowiem zejść Paweł Cygnar. Przyjezdni – przy swoim dużym zaangażowaniu i stratach spowodowanych kontuzjami – ostatecznie dopięli swego, czym w oczach swoich kibiców zasłużyli na słowa uznania.

– Bardzo chcieliśmy wygrać to spotkanie. Przy odrobinie szczęścia mogło nam się to udać, jednak ten punkt należy szanować. Wynik remisowy pokazuje, że przed nami jeszcze długa droga, by stać się mocniejszym, skuteczniejszym i bardziej wyrachowanym w defensywie zespołem – podkreślił trener gospodarzy, Marcin Dziewulski.

Emocje w tym spotkaniu trwały jeszcze po końcowym gwizdku, bo na obu ławkach wrzało. „Drwale” wyjeżdżali bogatsi o punkt, a żółto-czarni stracili szansę na 9. zwycięstwo z rzędu, co stanowiłoby wyrównanie rekordu z początku sezonu 2014/15.

(mskut)


Ruch Radzionków – Szczakowianka Jaworzno 1:1 (1:1)

Bramki: Kopeć 25 – Sewerin 6 – głową.

RUCH: Strzelczyk – Trzcionka, Otwinowski, Harmata, Ćwielong – Gwiaździński (82. Wojsyk), Siwy (76. Turczyn), Kopeć (67. Banaś), Kuliński, Baran (67. Piecuch) – Nawrocki. Trener Marcin DZIEWULSKI.

SZCZAKOWIANKA: Gargasz – Kumor, Statkiewicz, Bochenek, Małkowski – Strzelecki, Gądek, Chrabąszcz, Budak – Sewerin (45. Cygnar, 58. Leś), Smarzyński (38. Marędowski). Trener Paweł CYGNAR.

Sędziował Przemysław Burliga (Knurów). Widzów 180.

Żółte kartki: Harmata, Ćwielong, Kuliński, Turczyn, Otwinowski, Trzcionka – Smarzyński, Kumor, czerwona Smarzyński (82, na ławce rezerwowych).


Fot. szczakowianka.pl