Złoty Orzeł leci do Polski. Kubacki wygrał Turniej Czterech Skoczni!

68. Turniej Czterech Skoczni przeszedł do historii. Pasjonujące dziesięć dni za nami, a jedną z głównych ról odegrał w weekend Dawid Kubacki, bo w austriackiej części turnieju na czele klasyfikacji prestiżowej imprezy działo się naprawdę wiele. To on był najlepszym skoczkiem całego cyklu, zostając jednocześnie trzecim polskim triumfatorem legendarnej imprezy.

Losy 68. Turnieju Czterech Skoczni miały rozstrzygnąć się w Bischofshofen. W grze pozostawały głównie cztery nazwiska: Kubacki, Lindvik, Geiger i Kobayashi i różnice nie tak duże, jak mogłoby się wydawać. W niedzielnych kwalifikacjach żaden z nich nie doskoczył do czołowej trójki, Dawid Kubacki był trzynasty, z kolei najlepszym skoczkiem okazał się Stefan Kraft. Ale już seria próbna tuż przed zawodami zwiastowała pasjonujący konkurs. 140,5 metra skoczył w niej Dawid Kubacki, wyprzedzając wszystkich swoich rywali. Potem było tylko lepiej.

Ostatni konkurs w Austrii otworzył pojedynek Piotra Żyły i Timiego Zajca. Kiedy przystępowali do konkursu, wyżej, bo na 9. miejscu w TCS był Polak, Słoweniec zaś dokładnie dziesięć pozycji niżej. Żyła zanotował 125,5 metra, co dawało spokojny awans i 28. miejsce na półmetku.

Niedługo później w kolejnej parze z udziałem Polaka, rywalem Macieja Kota był Junshiro Kobayashi. Wylądował na 126 metrze, ze swoim rywalem przegrał, a w ostatnim konkursie Turnieju Czterech Skoczni był 33.

Prawdziwą klasę pokazał w swoim pojedynku z Cene Prevcem Dawid Kubacki. Skoczył 143 metry, czym zaraz po swoim skoku objął prowadzenie w poniedziałkowym konkursie, a żaden z rywali nie zdołał go pokonać.

119-metrowym skokiem konkurs już na pierwszej serii 49. lokatą zakończył Stefan Hula, a od 33-latka lepszy był podopieczny Stefana Horngachera, Constantin Schmid.

Na Paul – Ausserleitner – Schanze dobre skoki od początku pokazywał Kamil Stoch. Poprzednie trzy konkursy były dla niego dosyć trudne, dwukrotnie 19., następnie 15. W Bischofshofen od początku nie wypadał z czołówki – w treningach czwarty, najlepszy z grona biało – czerwonych, tak samo było w kwalifikacjach, które kończył na trzecim miejscu. W poniedziałek zmierzył się z Jewgienijem Klimowem. 134,5 metra dawały trzykrotnemu mistrzowi olimpijskiemu 13. pozycję na półmetku.

Walczyli do ostatniego skoku

Faworyci nie skakali obok siebie. Karl Geiger skakał w poniedziałek najwcześniej z grona czwórki kandydatów do zwycięstwa. Zanotował 140 metrów, a tym samym objął prowadzenie w konkursie. Trzy metry dalej lądował fenomenalny Dawid Kubacki i od tego momentu to on przewodził w konkursie, a na półmetku był liderem. Niemiec tracił do niego 3.9 punktu. Marius Lindvik oddał dobry, 139-metrowy skok, ale on dawał mu po pierwszej serii trzecie miejsce i 5,1 punktu straty do Dawida Kubackiego. Bliżej niż wielcy rywale skoczył Ryoyu Kobayashi – 135,5 metra, czym nie nawiązał w pierwszej serii walki z prowadzącą wówczas trójką, po pierwszej serii zajmował 11. lokatę.

Kubacki wygrał wszystko

Osiemnaście lat na kolejnego po Svenie Hannawaldzie zwycięzcę Turnieju Czterech Skoczni czekają Niemcy. Nieco krócej, od sezonu 2006/07 i zwycięstwa Andersa Jacobsena – Norwegowie. I znów będą musieli uzbroić się w cierpliwość, gdyż w tym roku Złoty Orzeł powędrował w ręce Polaka. Dawid Kubacki w ostatnim skoku Turnieju Czterech Skoczni dopełnił dzieła – skoczył 140,5 metra, wygrał konkurs i Turniej Czterech Skoczni, a na ramionach u podnóża skoczni wznieśli go Piotr Żyła i Kamil Stoch.

Ale rywale też przecież nie zawiedli i zaprezentowali nam wspaniały spektakl na ostatniej prostej niemiecko – austriackiego cyklu. Drugą lokatę utrzymał Karl Geiger, w finale lądując na 136 metrze, a do zwycięzcy tracąc w konkursie 9,9 punktu. Najniższy stopień podium zajął Marius Lindvik, który w drugim skoku skoczył 137 metrów.

20,6 punktu straty

W klasyfikacji generalnej 68. Turnieju Czterech Skoczni Dawid Kubacki wyprzedził drugiego Mariusa Lindvika o 20,6 punktu. Trzeci Karl Geiger stracił do niego 23,2 punktu.

W drugiej serii finałowych zawodów w Austrii oglądaliśmy jeszcze dwóch Polaków. Piotr Żyła lądował dalej niż w pierwszym skoku, na 129 metrze, co ostatecznie dało mu w Bischofshofen 27. miejsce w konkursie. Kamil Stoch z kolei uzyskał 134 metry, plasując się w poniedziałek na 13. lokacie.

Kolejne zawody Pucharu Świata odbędą się w najbliższy weekend. Kolejny przystanek – Predazzo.