Liga Narodów. Zmęczone i bojaźliwe

Inauguracyjny mecz polskich siatkarek w trzecim turnieju LN w belgijskim Kortrijk nie wypadł okazale. Biało-czerwone, w przeciwieństwie do występów w poprzednich turniejach, zagrały słabiej i stąd też tak wysoka porażka. Zaledwie druga w tegorocznej edycji Ligi Narodów, bo do tej pory ekipa Jacka Nawrockiego zaskakiwała dojrzałą i skuteczną grą.

Trener przestrzegał…

Z turnieju na turniej będzie trudniej, bo najsilniejsze zespoły będą sukcesywnie się wzmacniały – przekonywał przed wyjazdem do Belgii [Jacek Nawrocki]. I jego słowa potwierdziły się w potyczce z Serbkami, pomimo tego, że mistrzynie świata w Lidze Narodów nie grają „wizytowym” składem, bo część zawodniczek z trenerem Zoranem Terziciem została w domu, przygotowując się do kolejnych występów.

Tym razem dwa ważne ogniwa polskiego zespołu nie funkcjonowały tak, jak mogliśmy oczekiwać. Marlena Pleśnierowicz – pod nieobecność Joanny Wołosz rozgrywająca nr 1 – już nie była tak błyskotliwa. Zadanie miała utrudnione, bo we wcześniejszych meczach kierowała piłki do Malwiny Smarzek, a ta kończyła ataki z uśmiechem na twarzy. Tym razem tak nie było, bo nasza atakująca miała prawo czuć się zmęczona.

Szkoda seta

Przyjmujące Martyna Grajber i Natalia Mędrzyk po przeciwnej stronie też mało punktowały. Trener Nawrocki się pieklił i dokonywał roszad w składzie. Pojawiła się m.in. druga rozgrywająca Julia Nowicka, środkowe Kamila Witkowska i Kamila Alagierska oraz przyjmująca Magdalena Stysiak, ale zmiany nie przyniosły żadnych efektów.

Cierpliwość nagrodzona

Z tak mocnym zespołem jak Serbia trzeba wykorzystywać wszystkie okazje do zdobycia punktu. Najbardziej żal pierwszej odsłony, w której skupione biało-czerwone miały dwie piłki setowe. Przy stanie 24:22, niestety, ich nie wykorzystały i w ich poczynania wkradło się zdenerwowanie. Sprytniejsze i bardziej doświadczone Serbki ostatecznie wygrały partię za trzecią piłką setową 27:25.

Kulało przyjęcie

Premierowy set miał kluczowe znaczenie dla przebiegu spotkania. Nasze siatkarki straciły rezon i zaczęły popełniać coraz więcej błędów własnych. Przyjęcie mocno „kulało” i rozgrywające miały poważne kłopoty. W drugim secie przy stanie 14:15 na parkiecie pojawiła się rozgrywająca nr 2, wielce utalentowana Julia Nowicka. Zaczęła nieźle, ale potem chyba trema wzięła górę.

Wszystko nieźle wyglądało do drugiej przerwy technicznej, a po niej Serbki zaczęły przeważać. Końcowe fragmenty były już popisem rywalek. Po wygranym secie rywalki były już spokojniejsze i znów w kluczowym momencie zdobywały punkty jak „na zawołanie”.

Postawa biało-czerwonych w tym spotkaniu mogła zaniepokoić, bo przecież przed nimi spotkanie z Belgią, kluczowe – naszym zdaniem – w tym turnieju.

 

Serbia – Polska 3:0 (27:25, 25:21, 25:22)

SERBIA: Mirković (3), Lazović (18), Popović (5), Bjelica (12), Blagojević (13), Aleksić (7), Pusić (libero) oraz Savić, Gocanin (libero), Atanasjević, Kubura. Trener Branko KOVACEVIĆ.

POLSKA: Pleśnierowicz, Grajber (4), Kąkolewska (3), Smarzek (19), Mędrzyk (11), Efimienko-Młotkowska (8), Stenzel (libero) oraz Stysiak (1), Rożańska, Witkowska, Nowicka (2), Alagierska (2). Trener Jacek NAWROCKI.

Sędziowali: Nasar Shaaban (Egipt) i Simone Santi (Włochy). Widzów 800.

[Przebieg meczu]

I: 8:10, 15:13, 19:20, 27:25.

II: 7:10, 15:14, 20:19, 25:21.

III: 10:9, 15:13, 20:19, 25:22.

Bohaterka – Katarina LAZOVIĆ.

 

Na zdjęciu: Katarina Lazović nie tylko była najskuteczniejsza w swoim zespole, ale również solidnie pracowała w obronie.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ