Zmierzch albo nowy początek tej reprezentacji Polski

Pisaliśmy już w Sporcie, że Nawałka dobrze radzi sobie z problemami. Do tej pory w krytycznych sytuacjach zawsze umiał znaleźć właściwe wyjście z trudnej sytuacji. Po aferze alkoholowej przed meczem z Danią nie wpadł w szał, decyzje podejmował na chłodno, zyskał tym szacunek piłkarzy, którzy jeszcze bardziej w niego uwierzyli.

Daliby się za niego pokroić.

On za nich też. Mundial rozpoczęliśmy w składzie (niemal) z EURO 2016. Jakby nikt nie zauważył, że minęły dwa lata. Słyszałem argumenty, że przecież ci ludzie dali nam we Francji ćwierćfinał. Prawda, ale dwa lata w sporcie to szmat czasu. We wtorek przypomniał sobie o tym Adam Nawałka.

Patrzył na boisko i widział te same nazwiska, ale nie widział tej samej drużyny.

Teraz przystępuje do działania. Na ławkę mają trafić Jakub Błaszczykowski, Arkadiusz Milik, Kamil Grosicki, Łukasz Piszczek. Wyobrażacie sobie naszą kadrę bez tych ludzi?

No właśnie.

Ale może czas zacząć.

Co jest najtrudniejsze w życiu trenera? Najtrudniejsze jest dostrzeżenie momentu, w którym twoi ludzie, twoi żołnierze już nie są w stanie ci pomóc. Razem wygraliście wiele bitew, ale teraz – dwa dni przed najważniejszym meczem od 12 lat krążysz wieczorem po hotelowych korytarzach. Pukasz do jednego, drugiego pokoju, wchodzisz i mówisz: „To twój koniec, czas na innych”.

Wyobrażam to sobie jak scenę w „Pulp Fiction”, gdy Marcellus Wallace oznajmia bokserowi Butchowi (granemu przez Bruce’a Willisa), że to koniec jego kariery. Padają tam takie słowa: „Prawda jest taka, że teraz masz możliwości. Ale, chociaż to bardzo przykre, możliwości nie są wieczne, a twoje dni już się kończą. I tak wygląda brutalna prawda o życiu”.

Teraz piszę to z przymrużeniem oka, ale tu nie ma miejsca na żarty. Dni od meczu z Senegalem to meczu z Kolumbią to zdecydowanie najtrudniejszy moment w karierze Adama Nawałki – selekcjonera. Niektórzy poczują się zdradzeni.

Niepotrzebnie, bo przecież to nie jest ostatni mecz w życiu. Ale poczują się zdradzeni, bo trener (ich trener!) nie zabierze ich na najważniejszą wojnę.

Ale przecież wcześniej, patrząc na mecz z Senegalem, to selekcjoner mógł poczuć się zdradzony.

Adam Nawałka przygotowuje najbardziej radykalny plan odkąd jest selekcjonerem. Jeszcze nigdy nie wywrócił wszystkiego tak bardzo do góry nogami jak ma zamiar to zrobić teraz. Ale jeszcze nigdy życie tak bardzo go do tego nie zmusiło.

Ktoś powie, że to tylko kilka zmian. Nie, to totalne wywrócenie hierarchii w tym zespole. Rewolucja. A to, jak się zakończy, w dużej mierze zależy od liderów tego zespołu. Zarówno od tych, którzy wciąż są w planach trenera, jak i tych, którzy będą musieli pogodzić się z trudną prawdą. Usiądą na ławce i wciąż będą gotowi, by pomóc tej drużynie? A może górę weźmie ambicja?

Odpowiedzi na te pytania poznamy dopiero w niedzielę wieczorem.

Mecz z Senegalem pokazał, że ta drużyna potrzebuje przebudowy. Szkoda tylko, że dowiedzieliśmy się o tym na mundialu. To nie jest najlepszy czas na rewolucję.