Znają swoją wartość

Na Widzewie i w jego okolicach obrażają się, jak ktoś mówi o zespole „beniaminek”. To, co po powrocie tej drużyny do ekstraklasy mogło uchodzić za przejaw megalomanii, okazało się rzeczywistością.


Przyznajemy, że i my ostrożnie ocenialiśmy szanse tego zespołu, ale trzecie miejsce w tabeli przed startem do wiosennej rundy spotkań nie pozostawia wątpliwości: Widzew jest zespołem ścisłej czołówki i chociaż do Rakowa ma 12 punktów straty, to do Legii już tylko trzy. Na pewno jest więc w grupie zespołów, które walczyć będą o miejsce na ligowym podium i prawo startu w europejskich rozgrywkach pucharowych, w których ma przecież piękną kartę (półfinał Puchar Europy w 1983 roku). Piszemy obok o 20-letniej nieobecności na szczeblu centralnym – w Europie nie widzieli Widzewa już 23 lata!

To trzecie miejsce Widzew wywalczył niemal w tym samymi zawodnikami, co wcześniejszy awans, bo nowi w podstawowym składzie byli przecież tylko obrońcy Szota i Żyro oraz napastnik Sanchez. Dzięki umiejętnej rotacji w składzie Widzew przetrwał trudny okres, gdy kilku zawodników wypadło po kontuzjach, a podziw wzbudzić musiała wrześniowo-październikowa seria sześciu meczów bez porażki, przerwana dopiero przed Górnika w Zabrzu.

Tak jak latem, tak i w przerwie zimowej nie było w Widzewie serii hurtowych transferów i masowych testów. Jedynym nowym zawodnikiem spoza klubu w ligowej kadrze (do momentu powstawania tego tekstu) jest Łotysz Andriejs Ciganiks – parę innych nieznanych nazwisk to piłkarze, którzy od pewnego czasu „terminują” w rezerwach. Po prawie rocznej przerwie spowodowanej kontuzją wrócił do treningów Jakub Wrąbel, ale jasne jest, że tylko jako wsparcie bezkonkurencyjnego na pozycji bramkarza Henrika Ravasa. Zrezygnowano z rezerwowego Wasyla Łytwynenki, ale… Wrąbel może się przydać i warto, by był „pod parą”, bo chętnych na Ravasa nie brakuje. Tak samo jak i na Jordi Sancheza. Każdy w Widzewie jest na sprzedaż – mawia prezes Mateusz Dróżdż – pod warunkiem wszakże, że kwota odstępnego będzie godna.

Atutem Widzewa może być stabilny skład – w okresie przygotowawczym nie było mowy o „zgrywaniu” zespołu, o eksperymentach personalnych i pozycyjnych. Jeżeli pojawiał się ktoś nowy, to można mieć pewność, że zagra lepiej niż ten, kogo zastępuje. Nie ma żadnego „wietrzenia szatni”, jest tylko rywalizacja o miejsce w składzie meczowym, której ostatnio nie wytrzymali piłkarze o tak znanych nazwiskach jak Karol Danielak i Patryk Lipski. Widzew jest też bezlitosny w ocenie młodzieżowców: pożegnał się z ekstraklasą Radosław Gołębiowski, a wcześniej – Bartosz Guzdek czy Konrad Gutowski.

Trener Janusz Niedźwiedź rozpoczyna właśnie swoje czwarte półrocze pracy w Widzewie, co w naszej piłce jest zjawiskiem rzadkim. Umiał wynikami przekonać wszystkich do swoich metod, ma zaufanie szefów klubu. Treningi w Turcji zespół zakończył wygranymi meczami z Dynamem Czeskie Budziejowice 4:0 (trzy gole Bartłomieja Pawłowskiego, jeden Jordi Sancheza) i z wicemistrzem Gruzji Dinamem Batumi 4:2. Szczegółów tego meczu nie znamy, bo był to sparing tajny. Ale i tak spróbujemy zgadnąć, w jakim składzie Widzew rozpocznie za tydzień mecz z Pogonią: Ravas – Stępiński, Szota, Żyro – Miloš, Terpiłowski, Hanousek, Letniowski, Nunes – Pawłowski, Sanchez. A jeżeli okaże się, że w pełni sił jest nieobecny na obozie w Turcji z powodu kontuzji Martin Kreuzriegler (jeden z filarów defensywy jesienią), to miejsce będą musieli mu zrobić Szota lub Żyro.

Czy wiesz, że…

50 lat temu o tej porze Widzew przygotowywał się do rundy rewanżowej pierwszego swojego sezonu w II lidze po 20-letniej nieobecności w rozgrywkach centralnych? Zaczął wówczas rundę wiosenną od remisów z Arką 0:0 i GKS Katowice 1:1 oraz dotkliwej porażki 0:4 ze Stalą Rzeszów. W II lidze grały też wówczas między innymi takie zespoły, jak Piast Gliwice (na długo przed dołączeniem do ekstraklasy), Urania Kochłowice, AKS Niwka, Szombierki i Sparta Mikulczyce… Pewnie są jeszcze w tych górniczych osiedlach kibice, którzy pamiętają wizytę nieznanej wtedy w kraju drużyny z Łodzi.

Widzew skończył ten sezon na szóstym miejscu, a do ekstraklasy dostał się dopiero za trzecim podejściem – w 1975 roku. Tadeusz Gapiński, Wiesław Surlit, Zdzisław Kostrzewiński, Andrzej Możejko – te nazwiska z drużyny z sezonu 1972/73 otwierają dzisiaj widzewską „Galerię sławy”.


Na zdjęciu: Wiosną „widzewiacy”, ze wsparciem swoich wiernych fanów, mają walczyć o pierwsze medalowe miejsce od 1999 roku.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus