Znikający play off

Zespół z Dąbrowy Górniczej pogrąża się w coraz większym marazmie. Potwierdzeniem tego było wczorajsze spotkanie z Treflem. I choć to najsłabsza ekipa w lidze, w Dąbrowie Górniczej wygrała nadspodziewanie łatwo i wciąż może myśleć o utrzymaniu w ekstraklasie.

Sopocianie, zdając sobie sprawę, w jak trudnej są sytuacji i że każde zwycięstwo jest dla nich na wagę złota, od początku ruszyli do ataku. Nie prezentowali wybitnej koszykówki, ale serca i ambicji im nie brakowało. Gospodarze na ich tle w niczym nie przypominali drużyny, która jeszcze nie tak dawno imponowała determinacją w turnieju finałowym Pucharu Polski. Po parkiecie poruszali się wolno i bez przekonania. Nie radzili sobie z Pawłem Leończykiem i Milanem Milovanoviciem, którzy zdominowali strefę podkoszową.

Goście szybko wypracowali sobie przewagę (20:11). Dopiero wtedy gospodarze zdecydowali się na podkręcenie tempa. Przede wszystkim zaczęli być agresywniejsi. I od razu przyniosło to efekt. Trzy kolejne „trójki” trafił Adris De Leon, w kilku akcjach swój potencjał pokazał Mathieu Wojciechowski i to wystarczyło, by z nawiązką odrobić straty (38:37). Ale zryw dąbrowian nie trwał zbyt długo. Jeszcze przed przerwą nie upilnowali Iana Bakera, który pozostawiony sam za linią 6,75 m dwukrotnie celnie przymierzył. W drugiej połowie już całkowicie oddali pole. Mnożyły się błędy, straty i niecelne rzuty. Starali się walczyć De Leon i Cleveland Melvin, ale niewiele byli w stanie zdziałać. Gospodarze popełniali też sporo przewinień, co przy bardzo ograniczonym polu manewru na ławce rezerwowych okazało się zabójcze. Młodzi i niedoświadczeni zmiennicy, jak Konrad Dawdo, Radosław Chorab i Filip Stryjewski, nie potrafili nawiązać walki z rywalami.

W pewnym momencie przewaga Trefla wzrosła nawet do ponad 20 punktów.

Dla MKS-u porażka z Treflem może mieć bardzo bolesne konsekwencje. Jego szanse na grę w play offie zostały mocno ograniczone. Kibice martwią się, czy w ogóle klub dotrwa do końca sezonu.

MKS Dąbrowa Górnicza – Trefl Sopot 69:84 (15:20, 23:25, 14:21, 17:18)

DĄBROWA GÓRNICZA: Łukasiak 4, Wojciechowski 8 (1×3), Melvin 18 (1×3), Richardson, De Leon 17 (3×3) – Dawdo, Zębski 14, Chorab, Stryjewski 2, Kobel 2, Gabiński 4. Trener Jacek WINNICKI.

SOPOT: Leończyk 16 (2×3), Śmigielski 12, Milovanović 9, Flowers 3, Varanauskas 8 – Ł. Kolenda, Pułkotycki, Jeszke 4, Kulka, Baker 23 (4×3). Trener Marcin STEFAŃSKI.

 

Na zdjęciu: Adris De Leon (z lewej) robił, co mógł, ale nie uchronił MKS-u od kolejnej porażki.