Znów Luis na czele „Czerwonej Furii”

Henryk Górecki

Mecz z Anglią będzie debiutem w roli selekcjonera Hiszpanii Luisa Enrique. Objął stanowisko 9 lipca i wtedy nastąpił koniec zamieszania wokół tego stanowiska. Dwa dni przed pierwszym meczem na mundialu z Portugalią zdymisjonowany został Julen Lopetegui, który przygotowywał ją dwa lata i żadnego meczu nie przegrał. Dogadał się z Realem Madryt nie informując o tym pracodawcy i za brak lojalności został zwolniony. Prezes federacji Luis Rubiales zatrudnił na jego miejsce dyrektora sportowego Fernando Hierro – tylko na czas mundialu. Po mistrzostwach Hierro został nie tylko zwolniony z funkcji trenera, ale też nie powrócił do poprzedniej i nowym dyrektorem sportowym został Jose Molina, znany przed laty bramkarz Atletico Madryt i Deportivo La Coruna.

Luis Enrique ma prowadzić kadrę do lipca 2020 roku. Jest 54. trenerem w historii „La Roja”. Władze RFEF były jednomyślne w jego wyborze, co podkreślił Rubiales. Trener był zresztą faworytem prezesa, na co zwracały wcześniej uwagę hiszpańskie media.

Luis Enrique był piłkarzem Sportingu Gijon, Realu Madryt i FC Barcelona. Zagrał na trzech mundialach (1994, 1998 i 2002), był złotym medalistą Igrzysk Olimpijskich w 1992 roku, na których Hiszpania pokonała w finale Polskę. Pracę trenera zaczynał w rezerwach Barcelony. Pracował w AS Roma, Celcie Vigo, skąd w 2014 roku przyszedł Barcelony. Podpisał trzyletni kontrakt, nie został przedłużony i od lipca 2017 roku był bez zajęcia. Miał różne propozycje, atrakcyjniejsze pod względem finansowym od oferty RFEF. Ale uznał, że objęcie reprezentacji to „sprawa honoru”.

Na czele reprezentacji stoi znów człowiek o imieniu Luis, które dobrze się kojarzy kibicom. To Luis Aragones zrobił początek najlepszemu okresowi w historii hiszpańskiego futbolu, zdobywając mistrzostwo Europy w 2008. Nie tylko imieniem obecny selekcjoner przypomina poprzednika sprzed dekady. Jest także zwolennikiem dyscypliny i nie ma już teraz w trakcie zgrupowań spędzania popołudnia w rodzinami. Jest zakaz używania telefonów komórkowych w trakcie posiłków, wszyscy mają siedzieć przy jednym stole. Nie będzie też obowiązkowych dotąd przesiadek w Madrycie między meczami. Piłkarze mieli wtedy dzień wolny. Teraz po meczu z Anglią w Londynie zespół poleci wprost do Elche na spotkanie z Chorwacją.