Znów wiatr w oczy

iatkarze GKS-u Katowice w 12. spotkaniu w „Spodku” ponieśli 8. porażkę. Tym razem ulegli drużynie z „czuba” tabeli – ONICO Warszawa 1:3. Podopieczni trenera Piotra Gruszki nieźle prezentowali się w pierwszych dwóch odsłonach i słabo w kolejnych dwóch. To stanowczo za mało, by osiągnąć korzystny rezultat z tej klasy rywalem. – Nie ma dla nas żadnego usprawiedliwienia, bo przegraliśmy wyraźnie i trzeba cierpliwie pracować na kolejne zwycięstwa – stwierdził rozgrywający gospodarzy, Marcin Komenda.

Dwie udane zagrywki Antoine’a Brizarda, atak, blok i na tablicy wyników pojawiło się 0:4. Trener Piotr Gruszka był zmuszony poprosić o czas. Po nim goście z Warszawy dorzucili jeszcze „oczko” i zrobiło się 0:5. Jeżeli spotkanie zaczyna się od takiego rezultatu, przy tej klasie przeciwnika, trudno marzyć o wygraniu inauguracyjnego seta. W jego dalszej części było już znacznie lepiej. Siatkarze GKS-u mozolnie zaczęli odrabiać straty, głównie za sprawą Komendy (zagrywka) oraz Emanuela Kohuta (blok i atak). Kiedy gospodarze przegrywali 12:14 o przerwę poprosił trener Stephane Antiga. Przy stanie 14:15 gospodarzom znów przytrafiła się drzemka i za chwilę przegrywali 15:20. Takich okazji siatkarze ONICO nie wypuszczają z rąk, choć katowiczanie zdołali uzyskać jeszcze kilka punktów. Wszystko jednak było pod pełną kontrolą gości.

Zdecydowanie więcej emocji było w drugiej partii, bo tym razem gra toczyła się punkt za punkt i wszystko się skończyło wygraną katowiczan na przewagi. Wprawdzie goście zyskali przewagę 3 pkt, ale szybko została ona zniwelowana i zaczął się twardy bój. Jedni i drudzy nie ustrzegli się błędów, ale gospodarze zdecydowanie poprawili siłę uderzenia i grę obronną. Gospodarze prowadzili 20:19, by po chwili przegrywać 20:22. Jednak Tomas Rousseaux atakiem i Karol Butryn asem serwisowym potrafili wyrównać. Ten duet, tylko w odwrotnej kolejności, zdobył również zwycięskie punkty. Gospodarzom w tym momencie należały się słowa uznania za konsekwentną grę.

Po wygraniu seta zawsze trzeba schłodzić głowę, ale katowiczanie tego nie uczynili i goście te chwile rozkojarzenia skrzętnie wykorzystali. Szybko wyszli na prowadzenie i przy stanie 9:15 trener Gruszka dokonał podwójnej zmiany. Zamiast Komendy i Quirogi na parkiecie pojawili się Maciej Fijałek oraz Rafał Sobański. To jednak nie wpłynęło na poprawę gry i goście seryjnie zdobywali punkty. Nie mieli żadnych problemów z osiągnięciem zwycięstwa. Przy stanie 8:16 wszystko było już jasne i publiczność dyskretnie opuszczała miejsca. Bartosz Kurek oraz jego koledzy grali na wyższym piętrze i odnieśli w pełni zasłużone zwycięstwo.

– Przyjechaliśmy z mocnym postanowieniem zdobycia kompletu punktów i plan został wykonany. Jednak nie powinniśmy oddać drugiego seta, prowadząc 22:20, ale w tym momencie koncentracja nagle się ulotniła. Na szczęście wszystko wróciło do normy w kolejnych odsłonach – podsumował mecz przyjmujący ONICO, Piotr Łukasik. Nie wyobrażaliśmy naszą postawę. W „Spodku” nieźle to wyglądało, ale tylko do czasu. W pierwszym secie walczyliśmy, kolejnego wygraliśmy. A potem było już słabo. Oczywiście z takim zespołem jak ONICO można przegrać, ale nasz styl gry w dwóch setach pozostawiał wiele do życzenia. Teraz mamy znów przerwę, a potem trzy mecze we własnej hali. Trzeba się sprężać – zakończył rozgrywający GKS-u.

GKS Katowice – ONICO Warszawa 1:3 (22:25, 26:24, 18:25, 15:25)

KATOWICE: Komenda (2), Rousseaux (18), Krulicki (11), Butryn (18), Quiroga (6), Kohut (8), Mariański (libero) oraz Krzysiek, Sobala (1), Sobański (1), Fijałek, Depowski (1). Trener Piotr GRUSZKA.

WARSZAWA: Brizard (4), Kwolek (10), Vigrass (13), Kurek (23), Łukasik (15), J. Nowakowski (1), Wojtaszek (libero) oraz Janikowski, Wrona (4), Penczew, Kowalczyk (1), Buczek (1). Trener Stephane ANTIGA.

Sędziowali: Maciej Maciejewski (Szczecin) i Mariusz Gadzina (Strzyżów). Widzów 3500.

Przebieg meczu

I: 6:10, 12:15, 15:20, 22:25.
II: 10:9, 15:13, 20:19, 26:24.
III: 6:10, 9:15, 12:20, 18:25.
IV: 6:10, 7:15, 10:20, 15:25.
Bohater – Bartosz KUREK.

* * *

Kędzierzynianie wciąż pozostają bez porażki w lidze. Mają na koncie 15 kolejnych triumfów. Indykpol AZS Olsztyn stać było jedynie na wygranie seta.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle -Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (25:18, 33:35, 25:20, 25:22)

KĘDZIERZYN-KOŹLE: Toniutti (2), Śliwka (22), Wiśniewski (9), Kaczmarek (25), R. Szymura (12), Kalembka (9), Zatorski (libero) oraz Stępień, Shaw, Koppers (2). Trener Andrea GARDINI.

OLSZYN: Woicki, Andringa (10), Pietraszko (15), Hadrava (21), Lux (17), Zniszczoł (7), Żurek (libero) oraz Kańczok (2), Gil, Warda (1). Trener Michał GOGOL.

Sędziowali Wojciech Maroszek (Żory) i Zbigniew Wolski (Gorzów Wlkp.). Widzów 1583.

Przebieg meczu

I: 10:7, 15:13, 20;17, 25:18.
II: 10:8, 15:14, 19:20, 25:24, 30:29, 33:35.
III: 10:8, 15:13, 20:16, 25:20.
IV: 10:6, 15:11, 22.15, 25:22.
Bohater -Paweł ZATORSKI.