Znowu pada deszcz, a kluby żużlowe cierpią

Kwietniowa aura jak zawsze spłata figla kibicom żużla. Wszystkie spotkania ekstraligi i pierwszej ligi w ten weekend zostały odwołane.


Do grupy meczów, które się nie odbyły, można dołączyć również poniedziałkowe derby Wielkopolski między Ostrovią a Startem Gniezno. Zakończono je po pięciu biegach i ma zostać rozegrany ponownie dopiero 3 maja. Powodem są oczywiście opady deszczu i śniegu, które w kwietniu zdarzają się nader często.

Tracą wszyscy

Ekstraliga od kilku lat stara się zapobiegać przekładaniu spotkań. Powód jest oczywisty – cierpi na tym dyscyplina. Kibice niejednokrotnie, pojawiając się na stadionie, słyszeli, że mecz zostaje odwołany. W obecnej, pandemicznej sytuacji oczywiście ten problem nie występuje, ale pojawi się po powrocie do normalności.

Straty ponoszą również sponsorzy, których loga nie są eksponowane w odpowiednim terminie. Oczywiście odwołanie spotkanie jest niekorzystne również dla klubów ze względów finansowych. Wpływy z tytułu zakupionych biletów stanowią przecież sporą część budżetu. Normą jest, że gdy mecz nie dochodzi do skutku, część kibiców żąda zwrotu pieniędzy za bilety.

Nawet milion kary

Dlatego władze ekstraligi mają opracowały rozwiązanie tego „atmosferycznego problemu”. Od sezonu 2022 mecze będą mogły być przekładane jedynie wtedy, kiedy deszcz zacznie padać w trakcie trwania zawodów. W innym przypadku klub, który nie przygotuje odpowiednio toru, zostanie ukarany walkowerem. Ponadto będzie musiał zapłacić blisko milion złotych kary. Władze ekstraligi chcą w ten sposób zmusić kluby do działania.

Nie można też zapomnieć, że począwszy od przyszłego sezonu kluby zostaną zobligowane do zakupienia specjalnych plandek do ochrony toru przed deszczem. Ponadto każdy ze stadionów będzie musiał posiadać odwodnienie liniowe. Koszty obu tych inwestycji są kolosalne – np. cena plandeki sięga ok. 200 tysięcy złotych. Do tej pory ma ją jedynie Betard Sparta Wrocław. Ale klub ten otrzymał ją za darmo w ramach testów.

Notabene wrocławianie jako jedyni spełniają wszystkie wymogi. Oprócz nich odwodnienie liniowe posiadają obiekty kluby z Grudziądza, Lublina i Częstochowy. Reszta klubów weźmie się za przebudowę stadionów, ale dopiero po sezonie. Tyle że taki remont będzie uniemożliwiać rozgrywanie spotkań na własnym obiekcie.

To oczywiście będą zasady obowiązujące na najwyższym szczeblu rozgrywek żużlowych. Kluby, które będą chciały awansować, będą musiały się do nich dostosować. Ale już dzisiaj wiadomo, że nie wszystkie będzie na to stać. Oznacza to również, że mecze pierwszej i drugiej ligi nadal będą zagrożone odwoływaniem. I nic nie będzie można na to poradzić…


Fot. Marcin Karczewski/PressFocus