Znowu to samo!

Przed czwartkowym spotkaniem w Rydze trener Waldemar Fornalik ciepło wypowiadał się o Bartoszu Rymaniaku, który w ostatnią niedzielę zadebiutował w gliwickich barwach w meczu ligowym ze Śląskiem (1:2). Mimo porażki 29-letni prawy obrońca zaprezentował się bardzo dobrze i miał udział przy golu Jorge Felixa. Sztab szkoleniowy mistrzów Polski postanowił więc dać mu szanse gry i cztery dni później w meczu eliminacji Ligi Europy. Rymaniak „wygryzł” ze składu etatowego do tej pory defensora – Marcina Pietrowskiego, który wczoraj rozpoczął mecz na ławce rezerwowych.

Z kolei trener gospodarzy Mihails Konevs dokonał trzech zmian w stosunku do pierwszego meczu w Gliwicach. W wyjściowym składzie Rygi znalazło się miejsce m.in. dla Brazylijczyka Rogera (nie mylić z byłym reprezentantem Polski), który niedawno zasilił szeregi łotewskiego klubu przechodząc z albańskiego klubu FK Kukesi. 23-letni ofensywny pomocnik nie grał w Gliwicach, ale teraz miał napędzać ataki gospodarzy, którzy musieli odrabiać jednobramkową stratę ze spotkania przy Okrzei.

Felix wciąż strzela!

I w odróżnieniu od meczu w Gliwicach, ekipa z Rygi zagrała zdecydowanie odważniej i ofensywniej. Z drugiej jednak strony przez pierwszy kwadrans na boisku rządził chaos. Niby jednak i druga drużyna na przemian atakowała, ale próby kreowania akcji ofensywnych szybko się kończyły. Piast pierwszy zagroził bramce, sprytnie rozgrywając rzut wolny. Zamiast centry płaskie podanie dotarło do Jorge Felixa, którego strzał z boku pola karnego obronił Roberts Ozols. Hiszpan, który jest jak na razie najlepszym strzelcem gliwiczan, był też najaktywniejszy w pierwszej połowie wczorajszego meczu. Felix oddał kolejny strzał z narożnika pola karnego – tym razem lewego – ale znów nie zdołał pokonać łotewskiego bramkarza. Trzecia próba okazała się udana.

Liga Europy. Gdyby nie te błędy…

Z głębi pola długie prostopadłe podanie zagrał Tom Hateley, a Felix wyskoczył zza pleców obrońców rygi i przelobował bramkarza gospodarzy. Piast z prowadzenia długo się jednak nie cieszył, bo Rydze dopisał szczęście. Albo obrońcy Armandsowi Petersosnsowi wyszedł strzał życia. Boczny defensor Rygi otrzymał podanie po ziemi i zdecydował się strzelić z ponad 25 metrów. Trafił w piłkę idealnie, bo ta wpadła pod poprzeczkę bramki Frantiszka Placha. Słowacki bramkarz nie miał szans. Mecz był nadal wyrównany, ale częściej atakowali gliwiczanie, którzy pod koniec pierwszej połowy mieli kilka groźnych stałych fragmentów gry. Brakowało jednak dokładności.

Znów ten koszmar!

Druga cześć meczu również rozpoczęła się od ataków śląskiego klubu, który mógł szybko prowadzić 2:1, gdy Jorge Felix w dobrej sytuacji trafił bramkarza Rygi. I to by było na tyle, jeśli chodzi o pozytywy dla Piasta. Ryga próbowała się odgryźć, bo czas uciekał. Z dystansu niebezpiecznie strzelał Wiaczesław Szarpar, ale piłka po jego uderzeniu poszybowała nad bramką. Kibice śląskiego klubu pomni ostatnich doświadczeń mogli obawiać się ostatniej fazy spotkanie. I niestety mieli rację, bo końcówka spotkania, a dokładnie 20 minut znów było najtrudniejszym czasem dla gości z Gliwic.

Piast niepotrzebnie się cofnął, a Ryga coraz groźniej atakowała. Olegs Laizans z dystansu nie trafił w bramkę. Piast miał jedynie groźną kontrę, ale wciąż to gospodarze przeważali i… po raz kolejny w tym sezonie koszmar stał się faktem. Akcja z prawej strony zakończyła się podaniem w pole karne, gdzie piłkę do bramki z najbliższej odległości wpakował Kamil Biliński. Polski napastnik w drugiej połowie pojawił się na boisku jako ostatni i po trzech minutach dokonał dzieła zniszczenia. Gliwiczanie rozpaczliwie rzucili się do ataków, ale skomasowana i dobrze broniąca się drużyna gospodarzy wybijała każdą piłkę. Choć kilka razy dochodziło do zamieszania w polu karnym Rygi to jednak Piast nie był w stanie poważnie zagrozić bramce Ozolsa. Koszmar i wstydliwa porażka stała się faktem, a zespół Piasta musi zdiagnozować problem, bo ewidentnie dzieje się z nią coś niedobrego…

 

Ryga FC – Piast Gliwice 2:1 (1:1)

0:1 – Felix, 20 min, 1:1 – Petersons, 26 min, 2:1 – Biliński, 83 min

RYGA FC: Ozols – Petersons, Prenga, Stuglis, Valerianos – Visnakovs (67. Rakels), Szarpar (60. Laizans), Panić, Brisola, Roger – Debełko (80. Biliński). Trener: Mihails KONEVS.

PIAST: Plach – Rymaniak, Korun, Czerwiński, Kirkeskov – Hateley (86. Jagiełło), Dziczek – Konczkowski, Felix, Badia (69. Sokołowski) – Parzyszek (57. Steczyk). Trener Waldemar FORNALIK.

Sędziował – Eitan Szmuelewicz (Izrael).

Widzów: 5000.

Żółte kartki: Debełko (39. faul), Valerianos (42. faul), Brisola (44. faul), Stuglis (77. faul), Laizans (89. faul) – Parzyszek (34. faul), Rymaniak (70. faul)

Pierwszy mecz: 3:2. Awans: Ryga FC

 

Na zdjęciu: Zdecydowana większość piłkarzy Piasta zagrała w Rydze bardzo słabo.

***

Muszą się jeszcze wzmocnić

Mecz w Rydze pokazał, że drużyna Piasta potrzebuje jeszcze wzmocnień i zmian w kadrze. Tak też ma być, bo jak usłyszeliśmy z ust dyrektora sportowego Piasta Bogdana Wilka oraz trenera Waldemara Fornalika, drużyna ma zostać jeszcze wzmocniona. Rozmowy w tej kwestii mają już się toczyć, a część środków ze sprzedaży Valencii ma właśnie zostać na to przeznaczona. Ilu transferów do klubu może mieć jeszcze miejsce? Dwa a może nawet trzy.

– Chcemy jeszcze wzmocnić naszą ofensywę – mówią gliwiczanie. Przede wszystkim chodzi o ofensywnych pomocników. Czy oznacza to także, że z gliwickiej drużynie już nikt nie odejdzie? Nie przesądzalibyśmy, bo zainteresowanie jest, wszystko będzie zależało od konkretnych ofert za tych piłkarzy. W takim przypadku liczba wzmocnień mogłaby jeszcze wzrosnąć. 

 

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ