Zrobię wszystko, by zagrać

Korespondencja własna

MICHAŁ ZICHLARZ: Zobaczymy pana w niedzielę na boisku w meczu przeciwko Kolumbii?

KAMIL GLIK: – Zobaczymy. Ja jakąś tam swoją pracę wykonuję i robię wszystko, żeby jak najszybciej wrócić na boisko i pomóc kolegom. Czy dam radę? Nie wiem. Mamy jeszcze parę dni czasu, tak, że trzeba zaczekać.

W poniedziałek normalnie trenował pan już z resztą zespołu. Czuje pan jeszcze ból w barku?

KAMIL GLIK: – Wiadomo, kontuzja była poważna, minęło od niej dwa tygodnie, a to powiedzmy sobie szczerze tyle co nic. Bark to poważna sprawa, ale trenuję, ćwiczę i robię wszystko, żeby wrócić do grania.

Czuje pan jeszcze ból?

KAMIL GLIK: – Tak, jakiś tam czuję, bo od momentu urazu nie upłynęło wiele czasu. Jakbym nie czuł bólu, to pewnie z Senegalem zagrałbym od pierwszej minuty.

Mecz z Senegalem nie wyglądał tak, jakby wszyscy chcieli. Jak wyglądało to z ławki rezerwowych?

KAMIL GLIK: – No tak, liczyliśmy na to, że uda nam się osiągnąć korzystny wynik. Niestety, nie udało się. No i co, słaba sprawa, ale przed nami jeszcze dwa mecze. Trzeba walczyć o punkty i awans do kolejnej rundy.

Ciężko oglądało się spotkanie z boku?

KAMIL GLIK: – Nie jestem przyzwyczajony do oglądania spotkań z ławki czy z trybun, bo przez całą swoją karierę,  w którymkolwiek klubie bym nie grał, to zawsze byłem podstawowym zawodnikiem. Teraz znalazłem się na ławce i jest to dla mnie nowość. Najlepiej byłoby być na boisku i tam pomagać kolegom, a nie patrzeć z boku.

Czego zabrakło w meczu z Senegalczykami?

KAMIL GLIK: – Ciężko powiedzieć. Przede wszystkim pierwsza połowa w naszym wykonaniu była słaba. Druga lepsza, ale żeby wymienić jeden element, to trudno powiedzieć. Nie chciałbym tak na gorąco oceniać swoich kolegów.

Gdyby trener Nawałka przed meczem powiedział panu, że gra, to byłby pan w stanie wybiec na murawę?

KAMIL GLIK: – Byłem na ławce rezerwowych, więc już to pokazuje, że tak, choć ból, jak mówię, jeszcze czuję.

Jak ocenia pan teraz sytuację w grupie po wygranych Japonii i Senegalu?

KAMIL GLIK: – Mamy zero punktów, rywale mają po trzy. Następny mecz jest fundamentalny i pokaże nam, czy mamy dalej szansę coś zrobić na tych mistrzostwach czy jednak nie.