Energa Basket Liga. Zryw na wagę wygranej

GTK Gliwice kontynuuje serię zwycięstw przed własną publicznością. MKS Dąbrowa Górnicza wciąż bez przełamania.


Gliwiczanie w starciu z Polpharmą Starogard Gdański byli zdecydowanymi faworytami. We własnej hali kroczą bowiem od zwycięstwa do zwycięstwa. Goście z kolei z sześciu spotkań wygrali tylko raz.

W Gliwicach wysoko jednak zawiesili poprzeczkę. Mecz lepiej zaczęli miejscowi, bo po pięciu minutach wygrywali już 13:4. Tak udany początek chyba ich zdekoncentrował, uwierzyli, że wygrają łatwo. Tymczasem przyjezdni zwarli szyki, zaczęli lepiej bronić i błyskawicznie, bo jeszcze przed końcem pierwszej kwarty objęli prowadzenie (17:16). W pewnym momencie ich przewaga wzrosła nawet do jedenastu „oczek” (36:25).

Po zmianie stron gliwiczanie wciąż nie potrafili złapać rytmu. Ich gra była szarpana. Udane akcje przeplatali fatalnymi błędami. Jedynie Jordon Varnado nie zawodził. Miejscowi jemu zawdzięczają, że wciąż byli w grze.

Gospodarze dopiero w ostatnich minutach zdołali przełamać opór rywali. Jeszcze  na niespełna pięć minut przed końcową syreną przegrywali 71:73. Wtedy ciężar gry wziął na siebie Daniel Gołębiowski. Rzucający nie miał litości dla swoich byłych kolegów z Polpharmy. Trafił dwie bardzo ważne „trójki”.  Punkty dołożyli jeszcze niezawodny Varnado oraz M.J. Rhett.

Goście próbowali jeszcze odpowiedzieć, rzucali z dystansu, uciekali się do taktycznych fauli, ale „nakręceni” gliwiczanie byli już nie do zatrzymania. Ostatecznie wygrali wysoko, bo różnicą 14 punktów.

Dąbrowianie pierwszej wygranej w rozgrywkach szukali w Stargardzie. Szansa na to była, bo PGE Spójnia też sezonu dobrze nie zaczęła. W ostatnim czasie zaliczyła pięć porażek z rzędu i na koncie miała tylko jedno zwycięstwo. – W tym sezonie wiele rzeczy nam się nie układa. W kluczowych momentach popełniamy bardzo ważne błędy. Potrzebujemy dużo większej determinacji i zaangażowania mentalnego. Każda piłka jest o życie. Nie można tylko wyjść, grać i wykonywać założenia taktyczne – przekonywał przed starciem z MKS-em Jacek Winnicki, trener PGE Spójni, który przed dwoma laty z powodzeniem prowadził ekipę z Dąbrowy Górniczej.

Początek spotkania to szybka gra z obu stron. Zespoły zdecydowanie postawiły na ofensywę. Ataki gospodarzy napędzał Ricky Tarrant, dąbrowianie starali się z kolei grać pod kosz do Sachy Killeya-Jonesa. Brytyjczyk robił co mógł, ale nie miał wsparcia. Pozostali gracze zawodzili i gdy miejscowi zorientowali się, że jedynie ze strony Killeya-Sachy jest największe zagrożenie, zaczęli go podwajać i odcinać od podań. Taktyka zdała egzamin.  Spójnia zaczęła budować przewagę. Do Tarranta dołączył Ray Cowels. Wiele ożywienia do jej gry wniósł także Bayle Steele. Do przerwy Amerykanin miał na koncie po 7 punktów i zbiórek.

W drugiej kwarcie miejscowi wygrywali już 47:30, a po przerwie powiększyli jeszcze przewagę do nawet 20 „oczek” (54:34). Goście nie rezygnowali. Wykorzystywali przewagę w walce na tablicach i systematycznie odrabiali straty. Kilka udanych indywidualnych akcji przeprowadził Lee Moore.

Dąbrowianie mieli szansę na przełamanie rywali. Na początku ostatniej części, po szybkich atakach, zniwelowali straty do zaledwie ośmiu „oczek”. PGE Spójnia odpowiedziała natychmiast. Tarrant i Raymond Cowels trafili z dystansu, Omar Gudul dodał cztery punkty i seria 10:0 całkowicie podcięła skrzydła gościom.


GTK Gliwice – Polpharma Starogard Gdański 91:77 (21:24, 15:21, 25:17, 30:15)

GLIWICE: Rhett 16, Perkins 7, Henderson 8 (2×3), Gołębiowski 16 (3×3), Varnado 30 (3×3) – Szlachetka, Majewski, Szymański 10, Krampelj 2, Ł. Diduszko 2. Trener Matthias ZOLLNER.

STAROGARD GD.: Washington 20 (1×3), Olisemeka 4, Haney 10 (2×3), Allen 22 (2×3), Surmacz 13 (4×3) – Jarecki 4, Walda 4, Chorab. Trener Marek ŁUKOMSKI.


PGE Spójnia Stargard – MKS Dąbrowa Górnicza 82:67 (21:12, 22:16, 14:13, 25:26)

STARGARD: Tarrant 18 (1×3), Matczak 9 (1×3), Steele 7, Cowels 18 (4×3), Kostrzewski 4 – Śnieg 6, Siewruk, Gudul 8, Blackshear 3 (1×3), Młynarski 9 (2×3). Trener Jacek WINNICKI.

DĄBROWA GÓRNICZA: Moore 14, Mazurczak 2, Killeya-Jones 19, Motylewski 1, Michał Nowakowski 6 (1×3) – Karacić 6, Wilson 19 (4×3), Kroczak. Trener Alessandro MAGRO.


Na zdjęciu: Defensywa Polpharmy sprawiła dużo problemów Jordonowi Varnado (w środku) i jego kolegom.

Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus.pl