Żuraw zadowolony z „wielkoludów”

Trener Lecha Poznań Dariusz Żuraw przyznał, że priorytetowo traktował angaż nowych obrońców.


Piłkarze poznańskiego Lecha od niedzieli przebywają na zgrupowaniu w tureckim Belek, ale dopiero w poniedziałek zaliczyli pierwsze dwa treningi a boiskach Callista Sports Center. Podczas obu z nich ważnymi elementami były gry na wysokiej intensywności i różnych rozmiarach boisk.

Pierwsze zajęcia rozpoczęły się o godzinie 11.00 miejscowego czasu, najpierw zawodnicy biegali wokół boiska, a w ramach przerywnika wykonywali różnego rodzaju ćwiczenia sprawnościowe. Po solidnej rozgrzewce piłkarze przeszli do zasadniczej części zajęć, na którą złożyła się gierka na skróconym polu gry. Była ona dosyć nietypowa, bo lechici mieli okazję strzelać do czterech bramek, ustawionych na końcach boiska.

W grze uczestniczyli wszyscy zawodnicy, poza sprowadzonymi tuż przed obozem w Turcji stoperami – Bartoszem Salamonem i Antonio Miliciem. Oni nie mieli okazji odbyć żadnej jednostki treningowej z zespołem przed wylotem do Belek, dlatego pracowali w tym czasie razem z trenerami przygotowania fizycznego.

Wszystko po to, żeby już na popołudniowych zajęciach być w pełnej gotowości do intensywnej pracy. Polak i Chorwat zostali włączeni do gier treningowych na drugim poniedziałkowym treningu.

– Gry, które realizowaliśmy, były nastawione na działania zespołowe – tłumaczył trener przygotowania fizycznego, Karol Kikut. – Graliśmy na dużych i średnich przestrzeniach, żeby zawodnicy po dopiero trzech jednostkach, które odbyliśmy w Poznaniu, jeszcze w miarę spokojnie wprowadzili się do zajęć tu na obozie. Objętość treningowa była jednak duża, więc na pewno było to dla zawodników duże obciążenie.

Na temat nowo pozyskanych zawodników – Salamona, Milicia i Jespera Karlstroema – głos zabrał trener, Dariusz Żuraw. – Bardzo zależało nam na wzmocnieniu defensywy, traktowaliśmy to priorytetowo – powiedział. – Jeżeli chodzi o tę formację, to jesteśmy już zabezpieczeni w stu procentach. Wiadomo, że w piłce nożnej broni cała drużyna, ale sam byłem obrońcą i wiem, że spada na tych, którzy są z tyłu.

Powtarzałem jesienią kilka razy, że traciliśmy zbyt dużo bramek, brakowało nam odpowiedniej reakcji w niektórych sytuacjach, zwłaszcza przy stałych fragmentach gry. Dlatego zależało nam na tym, żeby nie tylko wzmocnić skład, ale również podwyższyć wzrost całej formacji, być skuteczniejszym w pojedynkach w powietrzu.

Salamon i Milić mają ponad 190 centymetrów wzrostu. Jak ich scharakteryzował szkoleniowiec „Kolejorza”? – Bartek to doświadczony piłkarz, do tego Polak, co jest ważne także dla zachowania równowagi w szatni – powiedział. – Zawodnik świetnie ułożony taktycznie, odpowiedzialny, bardzo dobrze „czyta” grę. Dobry w wyprowadzaniu piłki sprzed własnego pola karnego.

Chcieliśmy go już pół roku temu, co też pokazuje, że byliśmy zdeterminowani, żeby przeprowadzić tę transakcję. Z kolei Antonio to także piłkarz, który ma już spore doświadczenie. On charakteryzuje się agresywnym doskokiem i odbiorem piłki. Dobrze wprowadza piłkę zarówno krótszym jak i dłuższym podaniem. Jest lewonożny. Choć już sporo pograł na wysokim poziomie, to wciąż jeszcze może się rozwijać. Nieźle umie kierować ustawieniem całej formacji.

W przypadku Chorwata pojawiały się pewne wątpliwości, bo ostatnie pół roku spędził poza składem Anderlechtu Bruksela. – Zapewne gdyby regularnie grał w tej drużynie, to mogłoby pięć milionów euro nie wystarczyć na sprowadzenie go – dodał trener Lecha. – A poważnie, to były inne opcje wzmocnień, lecz uznaliśmy wspólnie z dyrektorem sportowym i działem skautingu, że skoro nadarza się okazja, to trzeba sięgnąć po zawodnika, który ma umiejętności i potencjał, a nie jest teraz w rytmie meczowym.


Na zdjęciu: Przed każdym treningiem trener Lecha Dariusz Żuraw ma dużo do powiedzenia swoim podopiecznym.

Fot. www.facebook.com/lechpoznan oficjalna