Żużel. Bez szans u siebie

ROW Rybnik nie miał zbyt wiele do powiedzenia w niedzielnym spotkaniu i sensacyjnie przegrał.


Porażka ROW-u z Arged Malesą Ostrów była niemałą niespodzianką. Ostrowianie jednak przyjechali na Górny Śląsk pewni swego i od samego początku spotkania budowali swoją przewagę. Wydaje się jednak, że to nie wybitna forma gości, a słabość rybniczan spowodowała, że zespół Marka Cieślaka po raz pierwszy na swoim obiekcie nie wygrał.

12-punktowa przewaga doskonale obrazuje to, w jakiej formie były „Rekiny” w niedzielne popołudnie. Michael Jepsen Jensen, choć jego dorobek punktowy nie wygląda na najgorszy, nie był właściwie żadnym zagrożeniem dla przeciwników. Podobnie jak Kacper Gomólski, który w całych zawodach tylko raz przyjechał na metę przed przeciwnikiem i był nim młodzieżowiec, Jakub Poczta. Dobry dzień miał właściwie tylko Rune Holta, ale on sam niewiele mógł zdziałać.

Było trudno, tor był bardzo twardy i ciężko było mi się na niego przełożyć. Ale to nas nie tłumaczy, bo przecież chłopaki z Ostrowa jeździli na tej samej nawierzchni. Poza tym, to my byliśmy na domowym obiekcie, a nie oni – powiedział po zawodach Siergiej Łogaczow.

Rosjanin dopiero w drugiej połowie zawodów odblokował się i zaczął zdobywać punkty. Niepokojące są jednak wiadomości dotyczące nawierzchni. ROW dysponuje dobrymi zawodnikami i wydaje się, że nie trzeba tworzyć dla nich specjalnych warunków, a przygotować taki tor, który nie będzie przeszkadzał w zwycięstwach. Tymczasem okazuje się, że ich domowy obiekt mógł pozbawić ich wygranej i najprawdopodobniej punktu bonusowego w rywalizacji z ostrowianami.


Fot. Marcin Karczewski / PressFocus