Żużel. „Byki” mają problem?

Unia Leszno w poprzednim sezonie straciła mistrzowski tytuł. To jednak nie koniec problemów leszczynian.


Jakiś czas temu władze ekstraligi podjęły decyzję, by stadiony, na których swoje spotkania rozgrywają zespoły z najwyższego szczebla posiadały odwodnienie liniowe. To rozwiązanie ma ułatwić rozgrywanie zawodów przy niekorzystnej pogodzie. Dzięki niemu wszystkie zainteresowane strony – kibice, telewizja oraz kluby – miałyby nie tracić na przekładaniu spotkań.

Niezbędne zmiany

Odwodnienie liniowe miało zostać wprowadzone jeszcze w 2021 roku, jednak sytuacja pandemiczna, która miała wpływ na budżety samorządowe zmusiła zarządców ligi do przesunięcia swoich planów na kolejny rok. Przykład Unii Leszno pokazuje, że mimo dodatkowego czasu plany mogą nie zostać zrealizowane.

Czwarty zespół ubiegłego sezonu ekstraligi nadal nie spełnił wymagań w tym zakresie. Koszt przebudowy, na jaki miasto mogłoby sobie pozwolić, miałby wynieść 1.050.000 złotych. Jako że stadion w Lesznie jest pod zarządem miejskim, stąd na ostatniej w starym roku sesji rady miasta podjęty został temat odwodnienia.

Przetarg się przedłuża

Podczas niej radni z jednej strony wskazywali na to, że koszty przebudowy są wysokie, z drugiej nikt z nich nie chce być „grabarzem” Unii Leszno. Podczas sesji dyskutowano także na temat ofert, które złożono w ramach przetargu na budowę odwodnienia. Nie podjęto decyzji wiążącej. Wpłynęły trzy oferty, z czego dwie od tej samej firmy, stąd nie można było przyjąć żadnej z nich (jedna opiewała na kwotę prawie 960 tysięcy złotych, którą miasto mogłoby przyjąć).

Stąd też w poniedziałek podjęto decyzję, by ogłosić drugi przetarg. Termin składania ofert mija 17 stycznia. Podmioty, które złożą swoje oferty, będą miały czas na wykonanie zadania, o ile nie będzie problemów atmosferycznych, do 15 marca. Trudno wyrokować, czy do startu rozgrywek uda się dokonać przebudowy. Wściekły na taki obrót spraw był Piotr Rusiecki, który sprawę komentował na Twitterze. „Drodzy radni o odwodnieniu mówi się już kilka lat wiec nikt nikogo nie stawia pod murem. Wielokrotnie pytałem Was, czy chcecie żużel w Lesznie?” – pyta retorycznie prezes Unii.

Kolejne kłopoty?

Jedna z radnych zasugerowała, by to klub opłacił przebudowę. Problem w tym, że jest to wręcz niemożliwe. Podczas sesji rady miasta prezydent Leszna, Łukasz Borowiak mówił, że klub pod koniec roku musiał zaciągnąć pożyczkę w wysokości miliona złotych. To wskazuje, że sytuacja finansowa klubu nie jest najlepsza. Jest to spowodowane choćby związanymi z ograniczeniami liczby kibiców na stadionie. Przez to ucierpiała frekwencja, a zarazem wpływ do klubowej kasy.

To także spowodowało, że leszczynianie musieli bardzo ostrożnie budować zespół na nowy sezon. Unię w listopadowym oknie transferowym opuścił Emil Sajfutdinow. Miejsce medalisty Indywidualnych Mistrzostw Świata zajął David Bellego. Francuz w poprzednim sezonie reprezentował barwy Polonii Bydgoszcz, jak również startował w cyklu Indywidualnych Mistrzostw Europy, gdzie wystąpił jednak tylko w jednym turnieju. Najwyraźniej w Unii nie dzieje się najlepiej, a pomoc od miasta może okazać się niezwykle ważna.


Na zdjęciu: Unia Leszno z niecierpliwością czeka na odwodnienie liniowe, wymagane od sezonu 2022.

Fot. Michał Golda/Pressfocus