Żużel. Kryzys juniorski w ekstralidze

Stal Gorzów radzi sobie w tym sezonie świetnie, nawet bez dobrze punktujących juniorów.


Przez ostatnie lata rozgrywek ekstraligi żużlowej utarło się, że ligę wygrywają juniorzy. Że to właśnie ich punkty w końcowym rozrachunku są najważniejsze. Aktualne poczynania Stali Gorzów jednak nie potwierdzają reguły. Nie przesądzając o ostatecznej pozycji gorzowian, na razie radzą sobie świetnie – zajmują pierwsze miejsce w tabeli, zwyciężyli w każdym dotychczasowym spotkaniu, a w meczu otwarcia pokonali na wyjeździe mistrza Polski, Unię Leszno. I to wszystko udało im się osiągnąć bez wybitnych rezultatów formacji młodzieżowej.

Do tej pory najmocniejszym ogniwem gorzowskiej młodzieżówki był Kamil Nowacki. W rywalizacji z lesznianami zdobył 5 punktów z bonusem i to najlepszy wynik meczowy spośród wszystkich zawodników U21 Stali w ciągu sezonu. Zawodnik, który rok temu reprezentował ROW Rybnik, doznał jednak kontuzji i zastępuje go Kamil Pytlewski, któremu pomaga bardziej doświadczony Wiktor Jasiński.

Ten ostatni wziął udział we wszystkich spotkaniach w tym sezonie. Uzbierał średnią 0,769 punktu na bieg, co nie jest wybitnym wynikiem. Lepszy od niego w bieżących rozgrywkach jest np. debiutujący Krzysztof Lewandowski z Apatora Toruń, czy Mateusz Bartkowiak z dołującego GKM-u Grudziądz. Pytlewski natomiast zgromadził na swoim koncie w 5 biegach zaledwie 1 punkt. A mimo to Stali udaje się wygrywać mecze w swobodny sposób. Trzykrotnie ogrywali przeciwników na wyjeździe. To m.in. zasługa żelaznej czwórki seniorów złożonej z Martina Vaculika, Bartosza Zmarzlika, Andersa Thomsena i Szymona Woźniaka. Każdy z nich jest w stanie walczyć o zwycięstwo, niezależnie od przeciwnika spotkanego na torze. W ten sposób zasłaniają słabsze wyniki juniorów.

Żeby pokazać wyjątkowość sytuacji, w której znaleźli się gorzowianie, przypomnijmy, z jakimi średnimi kończyli sezony juniorzy mistrzów Polski z ostatnich lat. Cztery ostatnie lata zmagań zostały zdominowane przez Unię Leszno. „Byki” przez ten okres mogły pochwalić się fantastycznymi młodzieżowcami. W 2017 roku Bartosz Smektała zakończył rozgrywki ze średnią biegową 1,803, co było trzecim najlepszym juniorskim wynikiem w lidze, zaraz za Kacprem Woryną z Rybnika i Maksymem Drabikiem z Wrocławia. Dominik Kubera również nie odpuszczał i zaliczył solidną jak na ekstraligowe standardy, średnią 1,321. W kolejnym roku duet ten jeszcze poprawił swoje wyniki – Smektała – 1,889, Kubera – 1,619. W sezonie 2019 średnie były podobne. Rok później Smektała nie był już młodzieżowcem, ale jego młodszy o rok partner z zespołu godnie go zastąpił i ze średnią 1,890 sięgnął po czwarte drużynowe mistrzostwo Polski. O tym, jak ważne są punkty zdobywane przez juniorów, przekonali się również w Gorzowie. W 2016 roku, gdy zajęli pierwsze miejsce w lidze, zawodnikiem z najlepszym dorobkiem punktowym w całych rozgrywkach był Bartosz Zmarzlik, wówczas zawodnik U21.

Czy jednak tylko bardzo dobra forma gorzowskich seniorów jest wynikiem tego, że wciąż, pomimo nieprzekonujących wyników młodzieżowców, są niepokonani? Okazuje się, że nie tylko Stal zmaga się w tym sezonie z problemem pt. „juniorzy”. W Sparcie Wrocław zdobywają oni 3,5 punktu na mecz, w Unii Leszno 2,67, a w Falubazie Zielona Góra 4. Wyjątkiem pozostaje młodzież z Lublina i Częstochowy, jednak w ich przypadku często łatają dziury po słabych występach seniorów. Ten rok jest nadzwyczajny, ponieważ wybitni do tej pory juniorzy wyrośli i pozostawili po sobie sporą lukę w swoich zespołach. Dlatego gorzowianie, których skład seniorów wydaje się najmocniejszy, są tak wysoko w tabeli i będą głównym faworytem do zwycięstwa w fazie play-off.


Fot. Marcin Karczewki/Pressfocus